Nad Europą, a wraz z nią nad Polską i naszym regionem, zbiera się burza zmian, które już niedługo mogą przewrócić codzienność do góry nogami. Unijne regulacje, przedstawiane jako niezbędne dla klimatu i postępu, niosą ze sobą konsekwencje, które odczują nie tylko budżety państw, ale przede wszystkim zwykli ludzie – mieszkańcy miast i wsi, przedsiębiorcy, rolnicy, rodziny. To nie będzie zwykła reforma, ale głęboka transformacja, która może okazać się bolesna.
Przymus solidarności: pakt migracyjny i jego konsekwencje
Już za dwa lata, w połowie 2026 roku, zacznie obowiązywać unijny pakt migracyjny – dokument, który pod groźbą wysokich kar finansowych zmusi Polskę do przyjmowania imigrantów z odległych kulturowo regionów świata. Dla małych społeczności, takich jak te w powiecie gnieźnieńskim, może to oznaczać nie tylko obciążenie lokalnych budżetów, ale także nieprzewidywalne zmiany w strukturze społecznej. Historia innych państw Europy Zachodniej pokazuje, iż masowa migracja bez odpowiedniej integracji prowadzi do napięć, wzrostu przestępczości i erozji zaufania. Czy nasze miasta i wsie są gotowe na taką próbę?
Drożyzna uderza z podwójną siłą: ETS 2 i nowe podatki od ogrzewania
Początek 2027 roku przyniesie kolejny cios – system ETS 2, czyli dodatkowe opłaty za emisję CO₂ w transporcie i ogrzewaniu. Dla przeciętnego Kowalskiego oznacza to jedno: drastyczny wzrost rachunków. Ceny paliw, gazu, a w konsekwencji także żywności i wszystkich towarów, pójdą w górę. Rodziny, które dziś ledwo wiążą koniec z końcem, staną przed jeszcze trudniejszymi wyborami. Czy stać nas będzie na ogrzewanie domów zimą? Czy podróże staną się luksusem?
Dom pod presją: dyrektywa EPBD i przymusowa termomodernizacja
Od 2028 roku nowe budynki publiczne będą musiały być zeroemisyjne. Dwa lata później ten sam wymóg obejmie wszystkie nowe domy prywatne. To jednak nie koniec – starsze budynki czekają obowiązkowe, kosztowne remonty. Dla wielu właścicieli domów w regionie gnieźnieńskim może to oznaczać wydatek rzędu setek tysięcy złotych. Co z tymi, którzy nie będą w stanie udźwignąć takiego ciężaru? Czy czeka nas fala przymusowych eksmisji lub zadłużeń?
Samochody, rolnictwo, energia: kolejne fronty walki
Unia Europejska nie poprzestaje na tym. Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku uderzy w mobilność zwykłych ludzi – samochody elektryczne są drogie, a infrastruktura ładowania wciąż pozostawia wiele do życzenia. Rolnicy, już dziś zmagający się z konkurencją taniej żywności z Ukrainy i Mercosur, będą musieli sprostać jeszcze ostrzejszym normom środowiskowym, co może doprowadzić do upadku wielu rodzinnych gospodarstw. Przymus inwestycji w odnawialne źródła energii, choćby tam, gdzie nie ma ku temu warunków, tylko podbije ceny prądu.
Czy jest wyjście?
Rząd musiałby podjąć sprzeciw wobec części tych rozwiązań, ale wiele z nich jest już przesądzonych. Mieszkańcy Polski, w tym naszego regionu, muszą się przygotować na świat, w którym życie będzie droższe, wolność gospodarcza ograniczona, a decyzje podejmowane będą nie przez lokalne społeczności, ale przez urzędników w Brukseli.
Czy jest alternatywa? Być może, ale wymagać będzie odwagi, solidarności i jasnego określenia priorytetów. Jedno jest pewne – nadchodzące lata będą prawdziwym sprawdzianem dla Polski i jej obywateli. Czy zdamy ten egzamin?