Na początku związku jasno powiedział: nie zamierza zajmować się domowymi obowiązkami.

newsempire24.com 1 tydzień temu

Na samym początku naszego związku Tadeusz jasno postawił sprawę: nie zamierzał angażować się w domowe obowiązki. Oświadczył, iż zarabia pieniądze i utrzymuje rodzinę, a wszystkie domowe sprawy spadają na mnie. Wtedy, oślepiona miłością, zgodziłam się na te warunki, pewna, iż dam sobie ze wszystkim radę sama.

Z biegiem lat narastało zmęczenie. Pracuję na równi z mężem, ale po powrocie do domu czekają na mnie niekończące się obowiązki: sprzątanie, gotowanie, pranie, pomoc dzieciom w lekcjach. Tadeusz natomiast po pracy odpoczywa, uważając, iż wykonał swoją część zadań. Kiedy proszę go o pomoc, odmawia, przypominając naszą umowę. W chwilach zwątpienia dzieliłam się uczuciami z siostrą Jagodą. Przypominała mi, iż znałam stanowisko Tadeusza od początku i się na nie zgodziłam. Podkreślała, iż zmiana dorosłego człowieka jest trudna, zwłaszcza gdy jest przekonany o swojej racji.

Gdy urodziło się dziecko, sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Miałam nadzieję, iż tacierzyństwo zmieni Tadeusza, ale pozostał taki sam. Wszystkie troski o malucha spoczęły na moich barkach. Tadeusz tłumaczył się zmęczeniem i wagą swojej pracy, twierdząc, iż utrzymanie rodziny to jego główny obowiązek. Czułam się samotna i niezrozumiana. Rozmowy z przyjaciółkami tylko pogłębiały mój żal – ich mężowie aktywnie pomagali w domu i zajmowali się dziećmi. Zaczęłam porównywać swoje życie z ich i rosła we mnie gorycz.

Pewnego dnia, nie wytrzymując, wygarnęłam Tadeuszowi wszystko, co miałam w sercu. Wysłuchał mnie, ale jego odpowiedź była przewidywalna: *„Wiedziałaś, na co się piszesz. Ja się nie zmieniłem i nie zamierzam. jeżeli ci to nie pasuje, sama zdecyduj, co dalej.”* Te słowa zabolały mnie głęboko. Zrozumiałam, iż liczyłam na zmianę, która nigdy nie nadejdzie.

Teraz stoję przed wyborem: trwać w takim związku, licząc na cud, czy odważyć się na radykalne zmiany. Wiem, iż zasługuję na szacunek i wsparcie. Każda kobieta ma prawo do partnera, który docenia jej trud i jest gotów dzielić z nią nie tylko radości, ale i codzienne troski. Życie nauczyło mnie, iż zgoda na niesprawiedliwość zatruwa serce – czasem odważny krok to jedyna droga do odzyskania siebie.

Idź do oryginalnego materiału