Na kruchych skrzydłach

newskey24.com 3 tygodni temu

Na łaskawym chlebie

Nina, dzisiaj o szóstej jest wywiadówka Kuby. Musicie iść do szkoły, bo my z Andrzejem nie zdążymy. Żebyście nie zapomnieli, zadzwonię koło piątej i przypomnę oznajmiła synowa Alicja z przedpokoju, jednocześnie poprawiając szminkę.

Alu, może jednak wy sami? Słuch mam już nie najlepszy. Tyle tam rodziców, wszyscy coś gadają, a ja tylko się denerwuję odpowiedziała Nina, wychodząc z pokoju.

Nina, no przecież wiecie, iż Andrzej pracuje do nocy, a ja mam raporty. Wy i tak siedzicie w domu! Znowu to samo warknęła zirytowana Alicja.

Alu, ja nie tylko tak sobie siedzę. Sprzątam, chodzę na zakupy, obiad dla Kuby gotuję A mam już przecież sześćdziesiąt siedem lat upierała się Nina.

Widzę, iż rano wam się pokłócić zachciało. Będziecie mi wypominać, iż wnukowi zupę warzycie. A to wasz jedyny wnuk, przypominam! Andrzej, no powiedz coś! Alicja była już wściekła, zwracając się do męża.

Mamo, no serio. Idźcie i tyle. Posiedzicie, posłuchacie. Jak będą zbierać na coś pieniądze, od razu piszcie, przeleję. O co ta awantura? spokojnie, jak zwykle, odparł Andrzej.

Nie mogę dzisiaj. Miałam swoje plany cicho powiedziała Nina.

No to zajmijcie się swoimi planami! Wszyscy przyjdą rodzice, a nasz będzie jak sierota! Dzięki za popsuty humor! krzyknęła Alicja i wybiegła z mieszkania, trzaskając drzwiami.

Właśnie, iż wszyscy rodzice mruknęła Nina i wróciła do swojego pokoju.

Andrzej pokręcił się po przedpokoju, poprawił krawat przed lustrem, wziął laptopa i też wyszedł.

Wychodzę. Kuba, spóźnij się do szkoły, proszę. po tych słowach drzwi znowu zatrzasnęły się z hukiem.

W mieszkaniu zapanowała cisza

Dwunastoletni Kuba już był ubrany do szkoły. Kilka minut przed wyjściem postanowił spędzić grając na konsoli. Miał słuchawki na uszach i choćby nie słyszał, co działo się w domu. A adekwatnie to nic nie słyszał

Nina siedziała w swoim pokoju na małej kanapie i patrzyła przez okno. Przez pięć lat, które spędziła w tej ciasnej klitce, zdążyła dokładnie poznać widok za szybą: róg sąsiedniego bloku, brzozę, krzaki dzikiej róży i kawałek placu zabaw. Wszystko to znała aż za dobrze. Bo większość wolnego czasu wieczorami i w weekendy spędzała właśnie tak wpatrując się w okno. Od dawna miała wrażenie, iż w mieszkaniu syna jest tylko niańką i służącą. I tak właśnie było. A przecież kiedyś żyła zupełnie inaczej

Nina urodziła się w zwyczajnej rodzinie. Od dziecka była skromna i grzeczna. Wszystko jak u innych: szkoła, potem studia, pierwsza praca po rozdysponowaniu. Nie została w obcym mieście. Wróciła w rodzinne strony.

Zatrudniła się w lokalnej fabryce. Tam poznała przyszłego męża. Młody kierownik działu, Grzegorz, od razu jej się spodobał. On też się nią zainteresował. Po kilku miesiącach wzięli ślub. Potem urodził się synek Andrzej.

Nina marzyła jeszcze o dziewczynce. Ale plany się nie spełniły. Pewnego dnia do fabryki przyjechała młoda technolog z miasta. Mówili, iż na długi delegację, żeby uruchomić nowe maszyny. Barbara, bo tak miała na imię, rzeczywiście uruchomiła produkcję. A przy okazji zabrała Ninie męża.

Z początku kobieta wierzyła, iż wróci. Ale Grzegorz sam wnios

Idź do oryginalnego materiału