Myśl, chłopaku, myśl!

newsempire24.com 4 dni temu

Kamil zatrzymał samochód przy dystrybutorze.

“Pewneka, pełny bak,” rzucił obsługującemu stację benzynową i ruszył w stronę budynku.

W drzwiach niemal wpadł na mężczyznę. Tamten ledwo rzucił okiem na Kamila i wbił wzrok w telefon. “Marcin?” — omal nie krzyknął Kamil, ale się powstrzymał. Obserwował przez szklane drzwi, jak były przyjaciel wsiada do BMW. Kamil rzucił się do kasy, wręczając dziewczynie kartę. Jego dłonie lekko drżały z emocji.

Na zewnątrz BMW już wyjeżdżało na drogę. Kamil bez zastanowienia wskoczył do swojego Fiata, by dogonić Marcina. “No proszę, jakie spotkanie. A nieźle się byłby koleżka urządził. Dobrze ożenił? Dobrze, zaraz się dowiem, skąd mu się to wzięło…” — myślał, nie spuszczając z oka BMW.

Samochód skręcił w osiedle domków. Gdy zatrzymał się przy ogrodzeniu jednego z nich, Kamil przejechał kawałek dalej, śledząc sytuację w lusterku. BMW wjechało przez otwartą bramę, a Kamil delikatnie cofnął. Nad bramą wisiała kamera — odchylił się na fotelu, by uniknąć jej pola widzenia.

Przez sztachety zobaczył, jak Marcin parkuje przed garażem. Z domu wyszła młoda kobieta. Kamil poznał ją, mimo sporej odległości.

“Nie może być!” — szepnął.

Kobieta zeszła z ganku i podeszła do Marcina. Przytulili się, pocałowali i zniknęli w domu.

“Więc są małżeństwem i to ich dom. No proszę. Jak to się stało? Zemsta? Ależ ta Hanka ma tupet! Cicha, a jak się urządziła. A Marcin? Przyjaciel, nic dodać. A mógłbym być na jego miejscu…”

***

W klubie było głośno i duszno. Muzyka huczała, a światła reflektorów przecinały półmrok, migając po rozgrzanych twarzach tańczących.

Kamil siedział przy barze, sącząc drinka i z nudną miną obserwował wijące się w rytm ciała. Zwrócił uwagę na wysoką dziewczynę w czerwonej sukience. “Ta akurat jest niczego sobie,” pomyślał i odwrócił się do baru.

Zanim zdążył się napić, usłyszał znajomy głos.

“To mój kumpel Kamil.” — Do baru podchodził Marcin, trzymając pod ramię właśnie tę dziewczynę w czerwonym. — “Kamil, poznaj Jowitę, moją dziewczynę.”

Kamil zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów. Z bliska wyglądała jeszcze lepiej — podkreślone oczy, dołeczki w policzkach, złociste włosy rozsypane po ramionach. Piękność jak marzenie.

“Podoba się?” — zaśmiał się Marcin.

“Co pijecie?” — spytał Kamil, nie odrywając wzroku od Jowity.

“Ja prowadzę. Moje drogie, może do mnie? Tu za głośno, a i wypić by się chciało,” powiedziała.

“Jedziemy?” — Marcin spojrzał na kolegę.

Kamil nie odpowiedział, wychylił drinka i zszedł z barowego stołka.

Wyszli na zewnątrz, gdzie muzyka była cichsza.

“Fajna?” — Marcin wskazał na czerwoną Audię. — “To prezent od taty Jowity na urodziny,” dodał z dumą, jakby sam miał w tym udział.

Kamil spojrzał na przyjaciela. Marcin mrugnął porozumiewawczo.

“Jak on ją zdobył?” — Kamil nie wierzył własnym oczom. Marcin przecież nie był tak przystojny. “I nic nie mówił, cwaniak.”

“A gdzie Hanka? Zapraszałem was oboje,” spytał nagle Marcin, gdy jechali nocnym miastem.

“Źle się czuje. Toksyczność.” — Na wspomnienie Hanki humor Kamila momentalnie się popsuł.

“O, cholera! A nic nie mówiłeś! Chciałeś ślub przemilczeć?” — zaśmiał się Marcin.

Kamil milczał. Nie chciało mu się o tym rozmawiać.

Audi zatrzymało się przed wieżowcem. Wjechali windą na szesnaste piętro.

“To twoje?” — Kamil rozglądał się po luksusowym mieszkaniu. — “Gdzie taką znalazłeś?” — szepnął do ucha przyjaciela.

“Na ulicy.” — Marcin się roześmiał. — “Wyobraź sobie, prawie mnie potrąciła.”

Kamil dolewał wina Marcinowi, aż ten stracił przytomność. Jowita odprowadziła go do sypialni. Gdy wróciła, Kamil stał przed obrazem.

“Moja robota,” powiedziała, podchodząc od tyłu.

“Twoja?” — Kamil odwrócił się zaciekawiony. — “A mnie byś namalowała?”

“Artystki malują, nie rysują.” — Jowita cofnęła się krok, oceniająco patrząc na niego. — “Masz ładną sylwetkę. Zgodzisz się pozować nago?”

“Teraz?” — Kamil się zmieszał.

“Nie, oczywiście. W pracowni, przy dobrym świetle. Zostaw numer, zadzwonię, kiedy będzie okazja.” — Wskazała na notes na stoliku.

Gdy Kamil wrócił do domu, zastał zapłakaną Hankę.

“Piłeś?” — spytała, patrząc na niego podejrzliwie.

“Trochę. Z Marcinem.”

“Zjesz coś?” — Hanka pociągnęła nosem. — “Nie. Za niedługo śniadanie. Zmęczony jestem, idę pod prysznic i spać,” odparł Kamil, zamykając się w łazience.

Jak on się w to wplątał? Nie planował nic poważnego z Hanką. Nie, była w porządku, tylko zaszła w ciążę nie w porę. A Jowita? To już inna historia. Trzeba się Hanki pozbyć. Ale jak?

Stał pod prysznicem, myśląc o Jowicie. Nie może być, żeby trafiła do Marcina. Tylko jest przeszkoda — Hanka. Dobra dziewczyna, ale on chce kogoś takiego jak Jowita. Nie tyle choćby ją samą, co jej zamożnego ojca.

Sam wychowywał się w biedzie, więc od zawsze marzył o pieniądzach. Chciał mieć wszystko od razu, a to możliwe tylko przez małżeństwo z bogatą dziedziczką. Jowita pasowała idealnie — piękna i majętna. Trzeba tylko wymyślić, jak pozbyć się Hanki. Im szybciej, tym lepiej.

Położył się spać, odwracając się od dziewczyny.

Dwa dni później Jowita w końcu zadzwoniła. Kamil stawił się w pracowni wypucowany i wyperfumowany.

“Zdejmuj się,” powiedziała.

“Tak od razu?”

“Studenci wynajmują pracownię po kolei. Mamy dwie godziny. Więc się śpiesz. Albo się rozmyśliłeś?” — zaśmiała się.

Kamil się rozebrał. Jowita długo go ustawiała, nie zwracając uwagi na nagość. WKamil w końcu zrozumiał, iż bogactwo nie polega na tym, co się ma, ale na tym, czy potrafi się być szczęśliwym bez niego, i pewnego dnia, gdy zobaczył Hankę i Marcina szczęśliwych z ich dzieckiem, po raz pierwszy od lat uśmiechnął się naprawdę.

Idź do oryginalnego materiału