URODZINY CIENIA
Spałem sobie po obiedzie, śniąc przyjemnie o pewnym zdarzeniu z dalekiej przeszłości, kiedy obudził mnie Cień pytaniem:
- Którego dzisiaj mamy?
- Czwartego września. Po diabła ci wiedzieć? - spytałem, ziewając.
- Dzisiaj są moje urodziny…
- Co takiego?!...
- Czwartego września wieczorem, przy zapalonym górnym świetle, pierwszy raz mnie dostrzegłeś i roześmiałeś się na cały głos. Miałeś wtedy trzy lata - powiedział Cień uroczyście.
- Nie pamiętam…
- Ale ja dobrze pamiętam. Byłeś choćby ładnym chłopcem, rozgarniętym i wesołym…
- Och, dziękuję ci bardzo…
- Nie ma za co. Proszę mi urządzić wieczorem urodzinowy bankiet. Może być bez alkoholu, ale za to z wieloma świecami i tangiem - zarządził Cień.
- Została tylko jedna świeca…
- No, trudno, niech będzie jedna…