FILM
Mój Cień obudził mnie skoro świt i powiedział:
- Wyobraź sobie, śniło mi się, iż nakręcono o nas film!
- Czarno-biały? - rzuciłem, ziewając.
- Tak, czarno-biały i prawie bez dialogów, ale za to z brawurową akcją, pełną gonitw i kraks. Ja byłem policjantem, a ty przestępcą…
- Ha, ha, ha! - zaśmiałem się.
- No, ale nie mordercą - pocieszył mnie Cień. - Przemyślnie włamałeś się do banku, skorumpowanego zresztą i wyniosłeś kupę dolarów. Uciekałeś po całym mieście, a ja ścigałem cię krok w krok…
- Miałem ze sobą walizkę pełną banknotów. Wreszcie dorwałeś mnie nad rzeką, która zagrodziła mi drogę. Nie miałem wyjścia, musiałem dać ci połowę łupu. Żyliśmy potem daleko od siebie bogaci do końca życia - dokończyłem.
- Skąd wiesz?! - zdziwił się Cień.
- Bo ten sen też mi się śnił. Tylko, iż w moim, to ja byłem policjantem, a ty włamywaczem, który obrabował bank. Tobie było łatwiej.
- I żyliśmy bogaci z dala od siebie - powiedział smutno Cień i poczłapał do łazienki, żeby być przede mną…