Podkład w sztyfcie to dla mnie nowość. Byłam go bardzo interesująca i szczerze miałam nadzieję, iż okaże się świetny. Dzisiaj będzie mowa o Makeup Revolution Fast Base podkład w kredce - jak myślicie - spełnił moje oczekiwania? Zapraszam do dalszej części wpisu!
Nie lubię testowania po łebkach, a najczęściej właśnie z nim można się spotkać. A szkoda, bo często dobry produkt przekreśla jeden niefortunny wypadek. Na przykład nie współpracuje z innym kosmetykiem, ale z kilkoma innymi - już owszem i to bardzo dobrze. Tak też jest z podkładem w sztyfcie Fast Base Foundation Stick marki Makeup Revolution. Kupiłam go jakoś w grudniu/styczniu i testowałam namiętnie przez ostatnie miesiące.
Pierwsze wrażenie zrobił na mnie dobre - ma bardzo ładne opakowanie, przyjemny, jakby kremowy zapach i jasny odcień (mój kolor to F1), który nie oksyduje choćby w minimalnym stopniu! Dzięki temu, iż jest w sztyfcie, aplikacja jest sprawna. Rozprowadzanie go to czysta przyjemność (używam gąbeczki). Z żadnym innym podkładem makijaż twarzy nie przychodził mi tak gwałtownie i łatwo!
Podkład ma naturalne wykończenie, nie widać go na skórze, stapia się z nią. Nie jest matowy, bardziej rozświetlający, ale subtelnie. Skóra wygląda promiennie. Jego krycie jest średnie, wyrównuje koloryt i zakrywa drobne przebarwienia. Dobrze łączy się z różnymi korektorami.
Skąd wiec te negatywne opinie? Kiedy użyłam go pierwszy raz z pudrem bananowym z Wibo wszystko było w porządku. Wyglądał gładko, naturalnie i choć skóra po kilku godzinach się świeciła (ale u mnie nic nie trzyma matu...), to po zdjęciu bibułkami nadmiaru sebum wciąż wyglądał dobrze. Innym razem użyłam miętowego pudru z Miyo i choć początkowo wyglądał w miarę przyzwoicie (ale mniej naturalnie, był widoczny na skórze), to po jakimś czasie moja skóra straszyła - podkład z tym pudrem zważył się i zafundował mi paskudną cakey face. Wypróbowałam go jeszcze z pudrem bananowym z Bell oraz ryżowym Wibo i ponownie było wszystko w porządku, więc najwidoczniej ten jeden puder nie polubił się ze stickiem z MUR.
Co ważne - pozwala na poprawki, choćby palcem. Niestety do komputera muszę zakładać okulary, a każda okularnica wie, iż wszystkie podkłady prędzej czy później zważą się na nosie, pod oprawkami. Problem robi się wtedy, gdy nie da się tego naprawić... Ten podkład na szczęście pozwala na szybkie uklepanie palcem i dalej wygląda dobrze.
Czy polecam ten podkład? Szczerze mogę powiedzieć, iż tak. Po prostu najpierw polecam wypróbować go w domu z innymi produktami, bo może się okazać, iż nie dogaduje się z jakąś bazą lub pudrem, a innymi kosmetykami już tak. Ja używam go w tej chwili codziennie i uważam, iż to bardzo fajny podkład w niskiej cenie. Dostaniecie go online na Notino.pl Nie jest to może wybitnie trwały produkt i raczej nie nadaje się do makijaży wieczorowych czy na większe wydarzenia, ale na co dzień sprawdza mi się świetnie.
A wy macie jakieś doświadczenia z podkładami w sztyfcie? :)