Słowa są tanie. Bardzo łatwo nam przychodzą, a iż mają ogromną moc, to chętnie z nich korzystamy. Dlatego… Zapewniamy, zapowiadamy, zarzekamy się, obiecujemy, przyrzekamy, na śmierć i życie, z wielką pewnością, patosem, wzruszeniem, uśmiechem czy poważną miną. Jesteśmy w stu procentach pewni, oddani i przekonani, iż damy radę, wierzymy w to, co mówimy. Czujemy się z tym dobrze. Do czasu, bo… potem przychodzi czas próby. Czyjeś „możesz na mnie liczyć” rozpada się jak z domek z kart i choćby nie potrzeba wielkiego podmuchu wiatru. Gdy bowiem potrzebujemy pomocy, nagle okazuje się, iż osoby z ustami pełnymi tanich zapewnień znikają. Nie pomaga nikt lub paradoksalnie wsparcie przychodzi z najmniej oczekiwanej strony…Taki dzisiejszy standard?
Nie chodzi o ciebie
Pocieszające może być to, iż często nie chodzi o nas. Osoba zapowiadająca, iż będzie zawsze, iż można na nią liczyć, nie zawsze składa obietnice, bo jest wyrachowana. Nie robi tego w każdej sytuacji ze złośliwości, bo tak się jej to opłaca, ponieważ jej słowa pozwolą jej coś ugrać, tu i teraz. Ona mówi pięknie, bo myśli, iż taka jest prawda. Swoimi dumnymi słowami tworzy swój wizerunek, kreuje się w swoich oczach na kogoś, kim szczerze chce być. To nic zaskakującego, raczej dobrze znany mechanizm obronny.
Szybko się usprawiedliwiamy, gdy zrobimy coś złego. Robimy tak, żeby przetrwać. Co do zasady lubimy siebie bardziej niż innych i lepiej siebie oceniamy. Oczywiście są wyjątki, zdarzają się osoby bardzo dojrzałe, empatyczne i umiejące krytycznie spojrzeć na swoje zachowanie, jednak większość zachowuje się inaczej. Najczęściej inną miarą oceniamy siebie, a inną innych i dużo szybciej wyłapujemy błędy innych niż własne.
Dlatego tak naprawdę w braku wsparcia, paradoksalnie mniej chodzi o nas samych, a więcej o osoby, które tego wsparcia nie dają. To one nie potrafią zachować się w sposób, jaki zapowiadały. Pozwalają, żeby do głosu doszły ich niskie cechy, nieprzyjemne oblicze ich osobowości wzięło górę, wychodzi z nich małość, zagubienie, zazdrość, niedowartościowanie. Każdy własnym zachowaniem wystawia laurkę sobie, to w pierwszej kolejności przekaz, który wysyła w świat. Nie zawsze jest tak, iż osoba, która nie może liczyć na pomoc od osób, które pomoc obiecywały, sama jest sobie winna…A niesprawiedliwie właśnie ją odpowiedzialnością zbyt często obarczamy!
I tak jesteś sama
Możesz na mnie liczyć to piękna bajka, w którą chcemy wierzyć. Niestety bywa też tak, iż mamy w stosunku do niej zbyt duże oczekiwania. Uważamy, iż w trudnej sytuacji ktoś zdejmie z nas ból, rozczarowanie, odpędzi strach czy prawdziwe przerażenie. Prawda jest jednak inna. O ile ktoś może nas wspierać, to nie załatwi za nas wszystkiego. Jego obecność i wsparcie oczywiście są nieocenione, ale nie zredukują one problemu do zera. przez cały czas będziemy czuć i to nierzadko mocno to, co nam doskwiera.
To jak z poczuciem samotności. Ono nie znika, choćby w najlepszej relacji, choćby wśród znajomych, przyjaciół, w najpiękniejszych miejscach na ziemi. Ludzie są samotni, szczególnie w obliczu wydarzeń granicznych. choćby mimo miłości bliskich osób, pozostają mimo wszystko boleśnie osamotnieni. Są miejsca, i są przeżycia, w których jesteśmy po prostu sami. I warto mieć tego świadomość. Oczekiwanie, iż ktoś to zmieni jest naiwnością.
Możesz na mnie liczyć
Dzielić euforii i smutki. Szczęście wśród kochających osób jest większe, a smutki stają się znośne. To niezwykła moc relacji i znaczenia prostych słów – „możesz na mnie liczyć”.
Jednak jak każda deklaracja, również ta, zostaje dość gwałtownie zweryfikowana przez życie. Tyle bowiem wiemy o sobie, ile nas sprawdzono – napisała Szymborska, pokazując jak często nasze wyobrażenia mają kilka wspólnego z rzeczywistością. Chcemy być dobrzy, pomocni, przyjacielscy, lojalni, ale częściej bywamy zagubieni, wycofani, smutni, zamiast odwagi jest konformizm, oglądanie się na innych i doraźne działanie dla własnych interesów. Osoba, która upada, przestaje się liczyć, jej zawirowania życiowe stają się pretekstem, żeby sobie po niej poużywać. Zamiast podać jej dłoń, wyciągając z dziury, często znajdują się osoby, które kopią ją w tyłek i umieszczają z powrotem w otchłani.
Czyjeś „możesz na mnie liczyć” staje się często mydleniem oczu. W obliczu testu, jakim jest realne życie– nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością.
Stanąć na wysokości zadania
Gdy liczymy na kogoś, a ten ktoś zawodzi, jest to bardzo rozczarowujące doświadczenie. Trudno w jego obliczu odbudować zaufanie do danej osoby. zwykle na długo jest ona nadszarpnięta i pozostaje pod znakiem zapytania.
Nie warto jednak brać do siebie czyichś zachowań. Niestety to, iż ktoś nawala, bardzo często ma więcej wspólnego z nim samym niż z nami. Czasami ktoś nie umie pomóc, przerastają go trudne sytuacje, których unika, nie wie, co ma robić, bywa też tak, iż nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa, uważa, że może rzucać puste obietnice...
Mówić bowiem łatwo, ale później stanąć na wysokości zadania dużo trudniej. Moment kryzysu mówi bowiem nam wszystko o drugiej osobie, weryfikuje najszybciej i najcelniej. Czyjeś „możesz na mnie liczyć” jest tylko mrzonką, pustym komunikatem….