Mówi o "polskich" sklepach widmo. Prawda wychodzi na jaw po czasie

kobieta.gazeta.pl 3 godzin temu
Jeśli regularnie przeglądacie internet, prawdopodobnie natrafiliście na reklamy sklepów, które mają się zamykać i prowadzą wyprzedaż. Reklamują się jako polskie marki z wieloletnią tradycją. Nieraz okraszone są łapiącymi za serce zdjęciami zmartwionych właścicieli oraz komentarzami zaczynającymi się od słów: "Oszuści".
- Zauważyłam, iż jest coraz więcej sklepów internetowych w sieci, które wyglądają jak sklepy widmo. Informacje wskazują, iż to polski sklep, polska marka, która się zamyka po latach działania. Po sprawdzeniu okazuje się, iż na przesyłkę trzeba czekać choćby dwa tygodnie, a te same produkty można kupić na chińskich platformach internetowych, jak Temu czy Aliexpress. Czy te sklepy coś łączy? - zastanawia się Paulina Górska w jednym z nagrań na Instagramie.


REKLAMA


Zobacz wideo Na co gwiazdy wydały swoje pierwsze zarobione pieniądze? "Kasjerka nie nadążała!"


Reklamy, fałszywe historyjki, nieprawdziwe dane. Tak działają "sklepy widmo"
- Okazuje się, iż tak - odpowiada dziennikarka. Postanowiła przyjrzeć się "sklepom widmo". I wygląda na to, iż nie potrzeba tu specjalnych dostępów ani umiejętności rodem z FBI, żeby odkryć, iż w wielu tego typu butikach rzeczywiście coś nie gra. Wystarczy przyjrzeć się podstawowym kwestiom. Górska wymieniła kilka z nich, które mogą, a wręcz powinny, sprawić, iż w naszej głowie zapala się czerwona lampka:


Reklamy sponsorowane, które mówią o tym, iż sklep się zamyka, bo już nie jest w stanie przetrwać, więc trwa wyprzedaż asortymentu, która ma pomóc właścicielom.
Podawane są historie o wieloletnim funkcjonowaniu w Polsce, a po sprawdzeniu danych okazuje się, iż np. domena tego sklepu została zarejestrowana kilka tygodni temu.
Trzecia rzecz to zdjęcia wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Nie każdy rozpozna, iż to nie są prawdziwe zdjęcia prawdziwych ludzi.
Kolejna kwestia to z dużym prawdopodobieństwem kupieni obserwatorzy.
Dalej jest brak danych sklepu: nie ma NIPu, REGONu, nie ma takiego typowego regulaminu z informacją o tym, gdzie np. zwrócić paczkę albo kto jest właścicielem sklepu.
Kolejna rzecz to fałszywe dane, jak numer telefonu czy adres. Próbowałam się dodzwonić na jeden z nich. Okazało się, iż nie ma takiego numeru, a pod adresem, który sprawdziłam, nie ma takiego sklepu.


"Miał się zamknąć następnego dnia. Dokonałam zakupu. Sklep przez cały czas codziennie się zamyka"
- Takich sklepów jest trochę. Ktoś je zakłada, dodaje materiały do social mediów, wrzuca reklamę, skądś się biorą te opisy. Zakładam, iż niektórzy się nabierają na to wspieranie polskich marek i super ceny. - Tu dołączyła przykładowe komentarze z takich sklepów o treści: "Proszę o zwrot pieniędzy za złożone zamówienie. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałam zamówienia", "Oszuści. Brak zamówienia. Mail już nie funkcjonuje. Zero kontaktu". I wygląda na to, iż takich osób wcale nie trzeba daleko szukać. Sporo z nich odezwało się pod nagraniem dziennikarki.


"Też drążyłam ten temat, bo prawie się nabrałam na jedną z reklam rzekomo polskiej, małej firmy w tarapatach". "Jak bardzo denerwują mnie sklepy, które na stronie 'o nas' piszą, jak to działają od lat. A dopiero w regulaminie głęboko okazuje się, iż oni są tylko pośrednikami, a towar idzie z Chin! Zaczęłam się tym interesować dopiero, jak przesyłka trwała ponad 14 dni. Chamstwo po prostu!". "Zauważyłam to! Piękny sklep, elegancka witryna w Warszawie, a sukienki jakieś takie… chińskie".


Sama nabrałam się na taki sklep. Niby się miał zamknąć następnego dnia i biżuteria manualnie robiona jest w super cenie. Ostatecznie dokonałam zakupu, po wielu dniach dostałam przesyłkę, ale to było chińskie 'g'. Sklep przez cały czas sprzedaje i przez cały czas codziennie się zamyka


- czytamy w kolejnym komentarzu.


Paulina Górska powiedziała już na wstępie, iż zgłosiła tę sprawę do UOKiKu i zachęca, by inni także nie pozostawali obojętni na działalność tego typu sklepów. Gdy odwiedzamy nową witrynę, warto zwrócić uwagę na wymienione przez nią kwestie i sprawdzić dane, bo problem jak widać jest spory. - Przeraża mnie ta skala. Tych sklepów jest naprawdę bardzo dużo. Liczę na to, iż UOKiK zajmie się tym termatem - kwituje dziennikarka. Czy zdarzyło wam się kupić jakiś produkt i go nigdy nie otrzymać? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału