Pięć lat temu podjęłam decyzję, która wywołała falę niezadowolenia w mojej rodzinie. Wyszłam za mąż za mężczyznę starszego ode mnie o dwadzieścia lat. Miałam wtedy 24 lata i pracowałam jako asystentka w firmie należącej do jego przyjaciela.
Nasza historia zaczęła się zupełnie niespodziewanie. Krzysztof przyszedł wtedy do biura w interesach i od razu zwrócił na mnie uwagę. Między nami natychmiast pojawiła się iskra, poczułam, iż to może być ktoś, z kim spędzę życie. Tego samego wieczoru zaprosił mnie na kolację, na którą się zgodziłam. Pamiętam ten dzień do dziś – długie rozmowy, ciepła atmosfera i jego spojrzenie, w którym czułam się bezpiecznie. Wydawało mi się, iż jesteśmy sobie przeznaczeni, mimo iż Krzysztof miał już za sobą trzy nieudane małżeństwa i żadnych dzieci.
Po trzech miesiącach znajomości oświadczył mi się, a ja nie wahałam się ani chwili. Kiedy podzieliłam się tą nowiną z rodziną, nie spodziewałam się jednak tak ostrej reakcji. Mama nie kryła łez, a tata wręcz wykrzyczał mi, iż popełniam największy błąd w życiu. Usłyszałam, iż jeżeli wyjdę za Krzysztofa, powinnam zapomnieć, iż mam rodzinę. Mimo to poszłam za głosem serca.
Początkowo moja decyzja wywołała prawdziwą burzę. Dzwonili do mnie krewni, oskarżając o przyniesienie wstydu, wytykali różnicę wieku, twierdzili, iż moje małżeństwo nie ma przyszłości. Ale czy rzeczywiście wiek jest aż tak ważny?
Minęło pięć lat. Przez ten czas nie miałam kontaktu z rodzicami, choć wielokrotnie próbowałam się z nimi pojednać. W ich oczach byłam tą, która zdradziła rodzinę. A tymczasem moje życie z Krzysztofem okazało się pełne miłości i szczęścia. Mamy dwie wspaniałe córki i każdego dnia cieszę się, iż podjęłam tę decyzję.
Kilka dni temu niespodziewanie zadzwoniła mama. Jej głos brzmiał inaczej – czułam w nim skruchę i desperację. Okazało się, iż tata poważnie zachorował i leczenie wymaga ogromnych środków finansowych. Mama błagała mnie o pomoc, przepraszała za swoje słowa sprzed lat.
Oczywiście, pomogę. W końcu to moi rodzice, a Krzysztof bez wahania również zadeklarował wsparcie. Mimo wszystko nie mogę przestać się zastanawiać – kiedyś odrzucili mój wybór, a teraz, gdy znaleźli się w trudnej sytuacji, nagle moja rodzina i mój mąż stali się im potrzebni. Czy naprawdę potrzeba było aż tylu lat, by zrozumieli, iż liczy się miłość, a nie różnica wieku?