"Moja przyjaciółka to bogolka. Ciągle trajkocze o wyjazdach i zakupach. A ja ledwo ciągnę od 1 do 1"

kobieta.gazeta.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: fot. shutterstock / Oleg Golovnev


Relacje z przyjaciółkami bywają cukierkowe, jednak nie brakuje też wyzwań. Przed takim stoi nasza czytelniczka, która nie zdradziła swojego imienia. "Przyjaźnimy się z Eweliną od podstawówki. Zawsze byłyśmy nierozłączne. [...] Potem poznała faceta" - napisała w liście do naszej redakcji.
Mam problem z przyjaciółką i nie za bardzo mam z kim o tym porozmawiać, więc stwierdziłam, iż co mi szkodzi. Może któraś z czytelniczek ma podobną sytuację, to przynajmniej poczuję, iż nie jestem sama. Przyjaźnimy się z Eweliną od podstawówki. Zawsze byłyśmy nierozłączne. choćby na studia wyjechałyśmy do tego samego miasta i wynajmowałyśmy razem kawalerkę. Potem ona poznała faceta i wyjechała na drugi koniec Polski. Kontakt się nieco zluzował, chociaż i tak sporo ze sobą rozmawiałyśmy. W zasadzie to tak jest do tej pory, ale ja już zaczynam mieć tego dość. Wszystko przez to, iż strasznie się zmieniła.


REKLAMA


Zobacz wideo Zapytaliśmy warszawiaków, jak zwracać się do teścia i teściowej [SONDA]


"U niej luksus bije po oczach, a ja ledwo ciągnę od pierwszego do pierwszego"
Jej facet pochodzi z bogatej rodziny. Prowadził firmę z ojcem, a od jakiegoś czasu całkowicie ją przejął. Kasy mają jak lodu. Kilka działek, jakieś inwestycje. Ich dom wygląda jak pałac, zaprojektowany przez zespół architektów, wszystko na tip-top, najlepszej jakości. No luksus bije po oczach. Jak mnie raz zaprosiła na wakacje, to szczękę zbierałam z podłogi jeszcze długo po powrocie do domu. Owszem, byłam/jestem zazdrosna, ale to uczucie przeważa takie szczere szczęście, iż jej się powodzi, iż niczego jej nie brakuje, iż nie ma tak, jak ja...
Mnie się, delikatnie mówiąc, nie przelewa. Pracuję za nieco ponad najniższą krajową, męża praktycznie nie ma, bo łapie się jakichś pomniejszych zleceń za granicą. Mamy małe mieszkanie, za które czynsz regularnie podnoszą. Mamy dwójkę dzieci, których potrzeby stale rosną. Bywa, iż ledwo ciągnę od pierwszego do pierwszego.


Jej przyjaciółka to "bogolka". "Boli mnie to"
A ta moja przyjaciółka stała się taką podręcznikową "bogolką", które się ogląda w telewizji. Nie pracuje, chwali się w sieci, gdzie to ona nie była. Paznokcie robi raz na 5 dni. Co chwila chodzi na rzęsy, depilacje i inne zabiegi kosmetyczne. choćby nowe zęby sobie zrobiła. Na zdjęciach cukierkowo, wszyscy uśmiechnięci, porządek, tak, wiecie, instagramowo. No pozazdrościć. Choć boli mnie to, iż u mnie jest znacznie gorzej, to kibicuję jej. Naprawdę.


'Moja przyjaciółka to bogolka. Ciągle trajkocze o wyjazdach i zakupach. A ja ledwo ciągnę od 1 do 1' fot. shutterstock / belyaeva33


Ale znieść nie mogę tych naszych rozmów. Jak dzwoni telefon, to mi z automatu rośnie gula w gardle. Nigdy nie zapyta, co tam u mnie. Ciągle trajkocze o sobie. O wyjazdach, o zakupach. A najlepiej w połączeniu, bo city breaki do Mediolanu albo Paryża to dla niej chleb powszedni. Nie mam ochoty z nią rozmawiać i wysłuchiwać, jak jej się wiedzie, podczas gdy sama szukam przepisów na obiad dla rodziny za 15 złotych.
Nasza relacja się przez to mocno rozjechała, a ja nie wiem, co z tym zrobić. Zerwać z nią? Próbować rozmawiać? Jednocześnie dalej ją kocham i życzę jej jak najlepiej. Nie chcę jej zranić. Ale po prostu sama już nie wytrzymuję.
Co zrobilibyście na miejscu naszej czytelniczki? Zostawcie komentarz pod spodem. A jeżeli macie ochotę, to zagłosujcie w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału