Moja mama nie zaakceptowała mojej narzeczonej od pierwszego spotkania. Cały wieczór spędziła obrażona

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

– Mamusia, dziś nie przyszedłem do domu sam! To moja dziewczyna Kasia, a adekwatnie już chyba narzeczona! Pomyślałem, iż czas, abyście się poznały, w końcu niedługo będziecie rodziną! Trzeba znaleźć wspólny język! – mówiłem z euforią do mamy, podczas gdy ona uważnie lustrowała Kasię, stojącą trochę z tyłu.

Kasia bardzo się denerwowała przed spotkaniem z moją mamą. Widząc, jak jej trzęsą się ręce, próbowałem ją uspokoić, ale na próżno, bardzo zależało jej na tym, aby wszystko przebiegło dobrze. Od pierwszych chwil znajomości uśmiechała się, próbowała podtrzymać rozmowę i zadawała pytania. Robiła to nieśmiało i trochę niepewnie, w przeciwieństwie do mojej mamy, która pewnie opowiadała o różnych rzeczach i sama też pytała.

Myślałem, iż wszystko pójdzie dobrze, bo mama doceniła skromność Kasi i zaprosiła ją do stołu. Tam kontynuowaliśmy rozmowę, ale nagle moja narzeczona zaczęła zachowywać się dziwnie. Obserwowała stół i co chwilę spoglądała na mnie, a z całego stołu skosztowała tylko sałatkę. To wyraźnie zaskoczyło mamę, która cały dzień przygotowywała potrawy, chcąc zaimponować przyszłej synowej.

– Kasia, nie krępuj się, jedz! Popatrz, jaka jesteś chudziutka, przydałoby ci się trochę przytyć, ślub już niedługo, a potem dzieci! – powiedziała mama z uśmiechem, próbując dodać jej odwagi.

– Pani Ewo, proszę się na mnie nie gniewać, ale ja nie jem takich rzeczy. Dbam o swoją dietę, a tłuste jedzenie mi nie odpowiada. Poczekam w salonie, smacznego! – powiedziała Kasia i wyszła z kuchni.

Mama poczekała, aż drzwi zamkną się za Kasią, a potem wybuchła.

– Jaką to dziewczynę tu przyprowadziłeś, iż jej nie smakuje moja kuchnia? Wszyscy wokół biją się o to, żeby spróbować moich pierogów z mięsem i smażonych ziemniaków z wieprzowiną, a ona choćby ich nie tknęła! Co to za dziwadło, które je tylko warzywa i owoce? – zaczęła mama, a ja nie mogłem jej uspokoić. Z każdą minutą stawała się coraz bardziej poirytowana.

– Oczywiście, nie zmusiłabym jej do jedzenia tego, czego nie lubi, każdy ma swoje smaki. Ale czy nikt jej nie nauczył dobrych manier? Co to za bezczelność, żeby wstać i wyjść od stołu? A ty dlaczego mi nie powiedziałeś, iż twoja ukochana nie jada normalnego jedzenia?

Próbowałem wytłumaczyć mamie, iż Kasia ma taki styl życia i odżywiania, ale ona nie chciała mnie słuchać.

– Przyszła pierwszy raz do naszego domu i już dyktuje, czym mam częstować gości? W moim domu nie będzie takich rzeczy! – krzyknęła na koniec i wyszła, aby nie powiedzieć czegoś, czego mogłaby żałować.

Byłem głupi, iż zapomniałem powiedzieć mamie o diecie Kasi, wiedząc, jaka jest wybuchowa, ale wciąż jej nie rozumiem. Moja narzeczona nie powiedziała niczego obraźliwego, choćby przeprosiła i wyszła, żeby nam nie przeszkadzać. Czy to było takie straszne?

Minęło już kilka miesięcy, a mama wciąż jest obrażona na Kasię. Nie wiem, jak długo to jeszcze potrwa, zwłaszcza że, moim zdaniem, powód jest zupełnie błahy, ale mimo prób niczego nie mogę zmienić.

Idź do oryginalnego materiału