Moja mama nie chce oddać mi mojej córki – swojej wnuczki. Co zrobić?

newsempire24.com 1 tydzień temu

Moja mama nie oddaje mi mojej córki — swojej wnuczki. Co robić?

Moją przyjaciółkę Ewę ostatnio trudno poznać. Jest jak cień samej siebie — przygnębiona, zagubiona, z niepokojem w oczach. A ja, jako jej bliska osoba, wiem, iż powód jest jeden: jej własna matka nie chce oddać jej ukochanej córki. Brzmi to dziwnie, wręcz niewiarygodnie, ale rzeczywistość pozostało bardziej brutalna.

Wszystko zaczęło się sześć lat temu. Wtedy Ewa przeżywała trudny rozwód. Mąż okazał się despotą — kontrolował każdy jej krok, przeszukiwał telefon, urządzał sceny zazdrości choćby o kolegów z pracy. Aż pewnego dnia… uderzył ją. Wtedy Ewa, bez wahania, chwyciła dwuletnią Zosię i uciekła. Gdy był w pracy, zniknęła — bez pieniędzy, bez planu, ale z ogromnym strachem o przyszłość swoją i córki.

W tamtym czasie wróciła do rodzinnej wioski pod Łodzią, gdzie mieszkała jej mama. Czasy były ciężkie — pieniędzy brakowało dramatycznie. Wtedy podjęli, jak się wydawało, rozsądną decyzję: Ewa wyjedzie do Warszawy na zarobek, a córka zostanie tymczasowo z babcią. „Na kilka miesięcy” — mówili wtedy. Ale miesiące zamieniły się w lata.

Ewa harowała. Bez odpoczynku, bez wolnych dni. Wynajmowała klitkę, odmawiała sobie wszystkiego, ale regularnie przesyłała pieniądze — na jedzenie, ubrania, wszystko, co potrzebne Zosi. Odwiedzała córkę raz w miesiącu, czasem rzadziej, bo Warszawa była daleko, a pracy było za dużo.

Minęło sześć lat. Zosia ma już osiem, chodzi do drugiej klasy. Cały ten czas wychowywała ją babcia. Kocha ją — nie ma co do tego wątpliwości. Dziewczynka przywykła do niej, do domu, do ustalonego porządku. Ale dla Ewy wszystko się zmieniło: ma teraz stabilną pracę, nieźle zarabia, wynajmuje mieszkanie, a co najważniejsze — u jej boku jest mężczyzna, który chce zaakceptować Zosię jako swoją, być jej ojcem, stworzyć prawdziwą rodzinę.

Ewa od dawna marzyła, iż gdy wszystko się ułoży, zabierze córkę do siebie. Tak się umówiła z mamą — iż gdy tylko stanie na nogi, gdy zapewni dziecku dobre warunki, od razu zabierze ją do miasta. I ten moment nadszedł. Ale mama nagle zmieniła zdanie.

Najpierw poprosiła, by poczekać do końca roku szkolnego — niech dziecko nie zmienia szkoły w trakcie semestru. Ewa się zgodziła. ale gdy nadeszły wakacje, zamiast pakowania walizek usłyszała:
— Zosi jest u mnie dobrze, na wsi, na świeżym powietrzu. A u ciebie — zaduch, beton i obcy facet w mieszkaniu. Nie jestem pewna, czy to bezpieczne.

Ewa próbowała tłumaczyć, iż mężczyzna jest godny zaufania, opiekuńczy, iż kocha ją i chce być ojcem dla Zosi.
— A choćby nie jesteście po ślubie! — odparła matka. — Nie mogę powierzyć wnuczki komuś, kogo nie znam. A jeżeli okaże się taki jak twój były?

Gdy Ewa stanowczo oznajmiła, iż zabiera córkę, matka postawiła wszystko na jedną kartę:
— Nie jestem pewna, czy w ogóle potrafisz zapewnić dziewczynce odpowiednie warunki. Niech najpierw udowodnisz, iż dasz radę. Wtedy, może, oddam.

Ewie wydawało się, iż ziemia usuwa się jej spod nóg. Sześć lat harowała, zaciskając zęby, wyrzekając się wszystkiego, by znów być mamą nie tylko na papierze, ale naprawdę. A teraz… kwestionują jej prawo do bycia matką własnego dziecka.

Mężczyzna, z którym mieszka, powiedział jej wprost:
— Masz pełne prawa. Po prostu jedź i zabierz dziecko. Nikt ci nie może przeszkodzić. Nie jesteś pozbawiona praw rodzicielskich, nie masz wyroków, nie pijesz. Więc czego się boisz?

Ale serce Ewy się rozdziera. Nie chce wojny z matką. Nie może po prostu wyrwać Zosi jak walizki. W końcu dziewczynka też kocha babcię. A mama… mama naprawdę pomogła wtedy, gdy nie było wyjścia. I czy wdzięczność to nie powód, by jeszcze trochę poczekać?

Tylko iż cierpliwość się skończyła. A boli tym bardziej, iż teraz musi wybierać między sercem a rozsądkiem, między córką a matką, między przeszłością a przyszłością.

A jak postąpilibyście wy? Słuchać przeczuć matki, która boi się o wnuczkę? Czy Ewa ma prawo wreszcie być mamą na co dzień, a nie tylko w niedziele?

Dziewczynka jest już duża. Może marzy, by jej mama przestała być gościem, a stała się częścią jej życia. Ale decyzja, niestety, należy do dorosłych. I jak podjąć ją, nie niszcząc wszystkiego — Ewa jeszcze nie wie…

Idź do oryginalnego materiału