Cztery miesiące temu się rozwiodłam. Mój ukochany mąż okazał się tyranem i zazdrośnikiem. Mieszkaliśmy razem trzy lata, a potem okazało się, iż ten człowiek potrafi podnieść na mnie rękę. Ponieważ mieszkaliśmy na jego terenie, musiałam zabrać córkę i odejść donikąd.
Córka nie ma żadnego związku z moim drugim mężem. Ma czternaście lat i choć jest już dość samodzielna, to przez cały czas jest dzieckiem. I oto my, dwie porzucone osoby, zwróciłyśmy się o pomoc do jedynej osoby, która mogła nam naprawdę pomóc – do mojej mamy.
Ale okazało się, iż babcię zupełnie nie obchodzi, iż jej jedyna wnuczka dosłownie została na ulicy! Podobnie jak jej jedyna córka.
Mama mieszka teraz w Jekaterynburgu. Wyjechała tam siedem lat temu. To w ogóle dziwna historia. Mama przez media społecznościowe odnalazła swojego dawnego kolegę z klasy, który był jednocześnie jej pierwszą miłością, i pojechała do niego.
Okazało się, iż mimo swoich małżeństw i dzieci, zawsze kochali tylko siebie nawzajem. Od tamtej pory mieszkają razem. Ten mężczyzna ma mieszkanie, dobrze zarabia, a mama ma tam wszystko, czego potrzebuje.
Tutaj, w naszym mieście, mama zostawiła swoje mieszkanie. Wynajmowaliśmy je i mieliśmy z tego dodatkowy dochód. Ale mieszkanie mamy znajduje się dość daleko. Córka do szkoły musi jechać czterdzieści minut autobusem, ja do pracy prawie godzinę.
Taka opcja nam zupełnie nie odpowiada. Poza tym to mieszkanie jest, szczerze mówiąc, dość kiepskie. Remont nie był tam robiony od dawna, budynek jest stary i źle utrzymany. Na klatce schodowej cały czas unosi się jakiś nieprzyjemny zapach.
Zaproponowałam mamie, żeby sprzedała mieszkanie i kupiła nowe. Mogłabym dołożyć pieniędzy. Ale mama się uparła i w ogóle nie chce o tym słyszeć. choćby nie chce rozmawiać o sprzedaży swojego mieszkania.
Gdy tylko poruszam ten temat, mama zaczyna lamentować, iż jeżeli jej partner nagle przestanie ją kochać, to zostanie na lodzie bez niczego. Dlatego czuje się spokojniejsza, wiedząc, iż ma gdzieś swoje mieszkanie.
A ja? Ja też chcę mieszkanie. Ale w przeciwieństwie do mamy nie wymyślam sobie luksusów, tylko myślę o przyszłości swojej i swojej córki.
Próbowałam przekonać mamę przez kilka miesięcy! Ale jest jak nieprzebijalny mur. Przez długi czas mówiła po prostu „nie” i w żaden sposób nie uzasadniała swojej odmowy.
Teraz mam urlop i kupiłam bilety na pociąg. Pojadę do niej, żeby spojrzeć jej w oczy i usłyszeć to „nie” osobiście.
Oczywiście miałam nadzieję, iż ją przekonam, myślałam, iż gdy mnie zobaczy, złagodnieje, wzruszy się.
– Córko, zrozum, nikt mi nic nie kupił ani nie podarował.
Ale i tego mamie było za mało. Nazwała mnie niedojrzałą, infantylną osobą. A przecież jestem w trudnej sytuacji. Nie mam gdzie się podziać! A mama udaje, iż to jej nie dotyczy i nie ma z tym nic wspólnego!
Pokłóciłyśmy się, a wczoraj wróciłam do domu. Zablokowałam numer telefonu mamy. Nie zamierzam już się z nią kontaktować. O wnuczce również nic więcej się nie dowie. Skoro nasz los jest jej obojętny, to teraz i ja mam ją gdzieś.