Kiedy słyszę dowcipy o teściowych czy straszne historie o tym, jak matka męża nie daje biednej synowej spokoju, zawsze robi mi się nieprzyjemnie.
To jakieś bezsensowne uogólnienia! Oto na przykład ja mam z teściową wspaniałe relacje. Pani Maria to cudowna, mądra, wykształcona kobieta, która na dodatek w dojrzałym wieku prowadzi własny biznes.
Za to o swoich relacjach z rodzoną matką nie mogę tego powiedzieć. Zawsze była trudną osobą, a teraz, na stare lata, w ogóle stała się złośliwa i zazdrosna.
W dzieciństwie nie potrafiłam sformułować, co mnie tak obraża i irytuje w mamie, a z biegiem lat zrozumiałam – zawsze chce być w centrum uwagi, na pierwszym miejscu, absolutnie nie wkładając w to żadnego wysiłku!
Charakter odziedziczyłam po ojcu i, choć kocham mamę, do dziś nie rozumiem, jak on przy swoim intelekcie i otwartym, dobrodusznym usposobieniu mógł się z nią ożenić.
Oto prosty przykład – w dzieciństwie, gdy przychodzili do nas goście i ktoś zaczynał chwalić moją sukienkę czy po prostu przyjaźnie rozmawiać, mama od razu wysyłała mnie do dalszego pokoju – mówiąc: idź stąd, nie przeszkadzaj dorosłym.
Jak w bajce o Kopciuszku, na Boga! A sama w tym momencie przejmowała mojego rozmówcę i starała się skierować jego uwagę na siebie.
Moja teściowa ma butik z modną odzieżą i nic dziwnego, iż często radzę się jej w sprawie swojego garderoby i zakupów. I Maria podarowała nam tyle modnych rzeczy – wszystkie koleżanki mi zazdroszczą. I jeszcze odmawia przyjęcia za to pieniędzy!
Moja ulubiona ostatnia nowość, którą podarowała mi mama męża, to pomarańczowy długi płaszcz na wiosnę/jesień. Oczywiście moja matka, zobaczywszy mnie w nim, rzuciła się z pytaniami i krytyką:
– To znowu twoja teściowa ci kupiła? Co to za kolor, jak ogon papugi?
– Mamo, dlaczego od razu musisz krytykować wszystko, co od teściowej pochodzi? Przecież to z głębi serca! Gdzie ten kardigan, który Maria ci podarowała na urodziny? Nie nosisz go z przekory. Przecież tak ci pasuje! – odpowiedziałam.
– A ja nie potrzebuję od niej prezentów, sama mogę sobie wszystko kupić. Zarobiliśmy z ojcem, dzięki Bogu! Przykro mi, iż moja córka patrzy teściowej w usta i choćby zaczęła ubierać się podobnie! Gdzie to widziano? – kontynuowała oburzona mama.
– Nie patrzę jej w usta, tylko normalnie się komunikuję. Z tobą przecież nie można o niczym porozmawiać! Ledwo przyszłam, a ty od razu na mnie naskoczyłaś! Książek nie czytasz, internet to dla ciebie przekleństwo, modą się nie interesujesz, choćby siwizny nie chcesz farbować!
Tylko złościsz się na ojca i na mnie całymi dniami, a potem dziwisz się, iż nie chcemy się z tobą komunikować! Nie zastanawiałaś się, dlaczego tak często jeździ na ryby? – odpowiedziałam.
– A ja nie muszę się do was dostosowywać! To ty jesteś córką, ty okazuj szacunek! W wieku 63 lat nie muszę się odmładzać przed facetami, jaka jestem – taką mnie kochajcie. Książek niby nie czytam. W szkole już wszystko przeczytałam sto lat temu! A może to ja was najlepiej znam! Po prostu teściowa cię kupiła za te wszystkie ciuchy, i tyle – oznajmiła mama.
– choćby z wnuczką odmawiasz spędzania czasu, ale ja muszę wokół ciebie tańczyć! Gdzie tu logika? – próbowałam dotrzeć do matki.
– A i wnuczka rośnie taka sama trzpiotka jak ty. I cały czas tylko się chwali – babcia Maria to mi podarowała, tamto podarowała… Fuj, przykro słuchać! – odpowiedziała.
– No a czy choć raz kupiłaś wnuczce choćby czekoladkę, żeby jakoś ją do siebie przyciągnąć? Albo chociaż naleśników nasmażyłaś? – zapytałam.
– Powinna kochać wszystkich jednakowo! Obie babcie! Nie za czekoladki! A jeżeli o to chodzi, to do babci z prezentami powinni przychodzić, a nie odwrotnie – coraz bardziej się rozpalała mama.
– I jak to się dzieje, iż wszyscy ci są coś winni, a ty nikomu? – westchnęłam zmęczona.
Oto taki wspaniały charakter ma osoba. I wcale nie chodzi o to, kto jest rodzoną matką, a kto teściową. jeżeli matka tylko na ciebie krzyczy i nie macie żadnych wspólnych zainteresowań, co robić?
Z ojcem chętnie się komunikuję, ale bardziej cieszę się, gdy przychodzi do nas bez mamy. Dopiero z wiekiem zaczęłam rozumieć, dlaczego wcześniej tak lubił delegacje. Nikt nie chce wracać do domu do wiecznie niezadowolonej, krzyczącej żony!
I jestem zadowolona, iż w moim życiu pojawiła się pani Maria, w której domu zawsze są mile widziani i ja, i mój mąż, i oczywiście – nasza córka.