„Mój samochód, moja decyzja, komu go dać!” — oświadczyła teściowa

twojacena.pl 1 dzień temu

„To mój samochód i ja decyduję, komu go pożyczę!” — oświadczyła teściowa.

Mój mąż Bartosz i ja jesteśmy młodym małżeństwem, nasz związek trwa zaledwie trzy lata. Mieszkamy w małym miasteczku pod Poznaniem, gdzie każdy grosz jest na wagę złota. Wzięliśmy kredyt hipoteczny na mieszkanie i teraz staramy się go spłacać, oszczędzając na wszystkim. Życie byłoby trochę łatwiejsze, gdyby nie jeden błąd, który Bartosz popełnił przed naszym ślubem. Razem ze swoją matką, Haliną Kazimierą, kupił samochód, inwestując w niego większość swoich oszczędności. Auto zarejestrowano na nią, a ona obiecywała, iż będziemy z niego korzystać, kiedy tylko zechcemy. Te obietnice okazały się puste, a my wpadliśmy w pułapkę, z której do dziś nie możemy się wydostać.

Za każdym razem, gdy potrzebujemy auta, Halina Kazimiera ma tysiąc wymówek. Albo wyjechała do znajomych na wieś, albo odwiedza przyjaciółkę, albo niby oddała samochód do warsztatu i „zapomniała” nas uprzedzić. „Przecież macie autobusy, jeździjcie nimi!” — rzuca nam pod nos, choć zawsze prosimy o samochód z wyprzedzeniem, tydzień, a choćby dwa wcześniej. jeżeli cudem uda nam się go zdobyć, teściowa non-stop dzwoni: „Kiedy oddacie? Gdzie jesteście? Czemu tak długo?” Nie dlatego, iż auto jest jej pilnie potrzebne — po prostu czuje się spokojniejsza, gdy stoi pod jej oknami. To nie pomoc, tylko drwina, a każda taka sytuacja rani mnie jak nóż.

Jednocześnie Halina Kazimiera nie ma oporów, żeby brać od nas pieniądze na utrzymanie samochodu. „Przecież też z niego korzystacie, więc płaćcie!” — oznajmia. Ubezpieczenie, naprawa zawieszenia, wymiana opon — wszystko na nasz koszt. Włożyliśmy w ten samochód więcej, niż był wart, a praw do niego nie mamy. Proponowałam Bartoszowi, żeby przestał płacić i zaczął oszczędzać na własne auto. Skoro teściowej tak zależy na swoim aucie, niech sama się nim zajmuje! Ale Bartosz wahał się, nie chciał kłócić się z matką. Widziałam, jak miota się między mną a jej kaprysami, a to tylko pogłębiało moją bezsilność.

Ostatnio nasze finanse trochę się ustabilizowały i postanowiliśmy zrobić remont w mieszkaniu. Nic wielkiego — tylko odnowić ściany i podłogi. Żeby zaoszczędzić na transporcie, chcieliśmy pojechać po materiały samochodem teściowej. Jak zwykle, uprzedziliśmy z wyprzedzeniem. Gdy przyszliśmy po klucze, na podwórku było pusto. Haliny Kazimiery nie było w domu, wyjechała do koleżanki do sąsiedniego miasta. Bartosz nie wytrzymał. Zadzwonił do matki i po raz pierwszy na nią nakrzyczał: „Znowu nas zawiodłaś! Ile można?” W odpowiedzi teściowa wybuchnęła: „To mój samochód i ja decyduję, komu go pożyczę! Nie macie prawa mi rozkazywać! A to, iż płacicie, jest normalne, skoro z niego korzystacie!” Jej słowa były jak policzek. Ale wtedy w Bartoszu coś pękło. Odrzekł zimno: „Ani grosza więcej nie dostaniesz.”

Nadszedł czas na wymianę opon na zimowe. Jak w zegarku, Halina Kazimiera zadzwoniła, żądać pieniędzy. Bartosz przypomniał jej jej własne słowa: „Samochód jest twój, to ty się o niego zatroszcz.” Wpadła w szał, oskarżając nas o niewdzięczność, ale mąż po prostu rozłączył się. Po raz pierwszy postawił ją w miejscu, a ja poczułam ulgę. Wreszcie zaczniemy odkładać na własne auto, nie wydając pieniędzy na cudze. Ale euforia mąci ból — Bartosz pokłócił się z matką, a ta rysa na ich relacji boli mnie. Nienawidzę konfliktów, ale jak długo jeszcze mamy znosić jej egoizm?

Serce ściska mi się z bezsilności. Bartosz i ja pracujemy do upadłego, żeby spłacić kredyt, budujemy swoje życie, a teściowa widzi w nas tylko portfel na kołach. Jej obietnice były kłamstwem, jej troska — pustosłowiem. Zmęczyło mnie poczucie, iż muszę płacić za coś, co nigdy nie było nasze. Bartosz zrobił krok ku naszej wolności, ale boję się, iż ta kłótnia z Haliną Kazimirą to dopiero początek. Nie należy do tych, którzy się poddają, a jej słowa „to mój samochód” wciąż dźwięczą mi w głowie jak ostrzeżenie. Ale przysięgam — wyrwiemy się z tej zależności, choćby jeżeli będzie to oznaczało przejście przez ogień. Nasza rodzina zasługuje na lepsze, i nie pozwolę, by teściowa odebrała nam przyszłość.

Idź do oryginalnego materiału