Mój mąż znalazł sobie inną kobietę, ja nigdy go nie szukałam. Syn dorósł i ożenił się. Jak ja pokochałam swoją synową – stała się dla mnie jak własna córka. Pewnego dnia spacerowałam z wnuczkiem i zobaczyłam mojego syna z jakąś dziewczyną. Od razu zrozumiałam, o co chodzi, ale uciekłam. Synowej nic nie powiedziałam, tylko czekałam na powrót syna. Ona sama powiedziała mi wieczorem, iż mąż dziś nie wróci na noc, bo ma zostać w pracy

przytulnosc.pl 2 dni temu

Przyznam szczerze – przez wszystkie te lata byłam dumna z siebie. Pomimo tego, iż życie nie było łatwe, potrafiłam wychować mojego małego chłopca na porządnego mężczyznę. Ojciec odszedł od nas, gdy syn nie miał jeszcze roku. Poszedł do innej kobiety. Nigdy go nie szukałam, a i on nie próbował kontaktować się ze swoją „nieudaną” rodziną.

Tak sobie żyliśmy. Lata mijały, mój synek dorósł, ożenił się z cudowną dziewczyną, która stała się dla mnie wymarzoną córką. Urodziła wnuczka, o którym tak marzyłam. Kocham go i jestem z niego dumna. Cieszyłam się, iż ich małżeństwo jest szczęśliwe, iż syn ma dobrą żonę i iż nie ma między nimi większych problemów.

Ale nagle wszystko runęło. Spacerując z wnuczkiem w parku, zobaczyłam scenę, która wywróciła moje wyobrażenie o synu jako o wzorowym mężu. Na tarasie jednej z kawiarni stał mój syn z piękną, młodą kobietą. Zbyt dobrze znam swojego syna, by nie zauważyć po jego uśmiechu i gestach, kim ona była.

Byłam tak wstrząśnięta, iż ledwie udało mi się odciągnąć wnuczka i odejść dalej, by nie doszło do spotkania. Nie wiedziałam, co zrobić, jak zareagować. Postanowiłam poczekać.

W domu nie miałam odwagi powiedzieć synowej, co widziałam. Całą noc nie spałam. A rano poszłam do pracy syna, żeby z nim porozmawiać. Tam jednak wszyscy patrzyli na mnie dziwnie. Synowa wieczorem tłumaczyła, iż mąż został na dyżurze w pracy. A ja wiedziałam swoje i płakałam całą noc.

Nie rozumiem, co mu przeszkadzało w jego żonie. Inteligentna, piękna, pracująca na dobrej posadzie, gospodarna i nigdy ani mnie, ani jego nie skrzywdziła słowem.

Najtrudniejsze było uświadomić sobie, iż na zdradę zdobył się mój własny syn – dziecko, w które włożyłam całą siebie. Ten, któremu ufałam najbardziej.

Kiedy próbowałam z nim rozmawiać, wściekł się. Po raz pierwszy mówił do mnie tak ostro: „Nie wtrącaj się, nie psuj mi życia, to moja sprawa, moje decyzje”. A ja? Jak mam się nie wtrącać, skoro chodzi też o moją synową i wnuczka? Oni są moją rodziną.

I teraz nie wiem, jak dalej żyć. Udawać, iż nic nie wiem, licząc, iż syn się opamięta i zostawi tamtą kobietę? Czy powiedzieć synowej prawdę? Wtedy jestem niemal pewna, iż ona mu nie wybaczy, a mój wnuk będzie wychowywał się bez ojca. Wiem dobrze, jak to jest – sama przez to przeszłam.

Relacje z synem całkiem się popsuły. Już ze sobą tak nie rozmawiamy. A ja nie mogę spojrzeć w oczy synowej. Ona czuje, iż coś się dzieje, ale nie rozumie co. Próbuje nas pogodzić, biedna, naiwna dziewczyna. A im dalej, tym gorzej.

Co mam zrobić? Jak żyć w tej sytuacji? To moja rodzina, moja krew. Kocham ich wszystkich. Ale jeżeli powiem prawdę żonie syna, to sama zburzę swoją rodzinę na zawsze.

Idź do oryginalnego materiału