Nowy rok często przynosi powiew świeżości, a salony fryzjerskie są pierwszym miejscem, gdzie widać zmiany. Choć mogłoby się wydawać, iż w koloryzacji powiedziano już wszystko, styliści kolejny raz podnoszą poprzeczkę. Pojawiają się techniki, które nie krzyczą kolorem, tylko grają detalem i światłem. Właśnie w tym kierunku idą trendy na najbliższe miesiące. Color melting wyrasta na jeden z najmocniejszych hitów i wszystko wskazuje na to, iż niedługo stanie się standardem wśród Polek.
REKLAMA
Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"
Jaka jest różnica między balayage a koloryzacją color melting? Wyraźnie widać ją na włosach
Na pierwszy rzut oka color melting bywa mylony z klasycznym balejażem. W końcu w obu przypadkach chodzi o refleksy i grę kolorem. Różnica zaczyna się jednak w momencie aplikacji farby i w samym efekcie końcowym. Color melting opiera się na "stopieniu" kilku odcieni w jedną spójną całość. Kolory nie są oddzielone wyraźną granicą. Przenikają się tak, iż trudno wskazać moment, w którym jeden ton się kończy, a drugi zaczyna.
Fryzjer pracuje na kilku zbliżonych odcieniach z jednej palety. Najczęściej są to dwa, trzy, czasem cztery kolory. Nakłada je manualnie, warstwowo, jeszcze zanim wcześniejsza warstwa farby zacznie pracować na włosach. Dzięki temu pigmenty delikatnie się mieszają, tworząc miękkie przejścia i naturalny gradient. Efekt przypomina muśnięcie słońcem, jednak nie ma tu przypadku. Wszystko jest zaplanowane, dopracowane i bardzo precyzyjne.
I tu pojawia się zasadnicza różnica w porównaniu z balejażem. Klasyczne pasemka zawsze zostawiają po sobie wyraźniejszy ślad. Widać, gdzie zaczyna się jaśniejsze pasmo i gdzie kończy kolor bazowy. Color melting działa inaczej. Skupia się na spójności, głębi i płynnym przechodzeniu barw. To koloryzacja, która nie dzieli włosów na sekcje wizualne, tylko traktuje fryzurę jako całość.
Właśnie dlatego wiele osób jest zaskoczonych, jak "czysto" i lekko wygląda finalny efekt. Włosy zyskują wielowymiarowość, ale bez kontrastów, które mogłyby przytłaczać. To propozycja dla tych, którzy chcą zmiany widocznej, ale niewymuszonej. Color melting nie dominuje stylizacji. On ją dopełnia.
U kogo color melting sprawdzi się najlepiej? Takie fryzury wydobędą efekt "wow"
Color melting szczególnie dobrze sprawdza się u osób, które cenią naturalny wygląd włosów, ale nie chcą rezygnować z koloryzacji. To świetna opcja dla kobiet, które nie przepadają za częstymi wizytami w salonie. Dzięki miękkim przejściom odrost nie rzuca się w oczy, a kolor "starzeje się" bardzo estetycznie. Fryzura długo wygląda świeżo, choćby gdy włosy zdążą już trochę odrosnąć.
Ta technika pięknie współgra z ruchem we włosach. Fale, lekkie loki, klasyczny long bob czy dłuższe cięcia warstwowe tylko wzmacniają efekt przenikania kolorów. Struktura fryzury sprawia, iż światło naturalnie "łapie" różne tony, a całość wygląda lekko i trójwymiarowo. Na prostych włosach color melting prezentuje się bardziej elegancko i minimalistycznie, podkreślając gładką taflę koloru.
jeżeli chodzi o odcienie, najlepiej pasuje do jasnych i średnich tonów. Blondy, beże, karmelowe brązy, ciepłe rudości czy złamane miodowe refleksy. Przy ciemniejszych bazach często potrzebne jest delikatne rozjaśnienie, aby uzyskać głębię i widoczność przejść. Tajemnicą sukcesu jest jednak dobrze dobrana paleta, dopasowana do typu urody i naturalnego koloru włosów.
Aby w pełni wydobyć efekt color meltingu, warto zadbać o stylizację. Luźne fale, miękkie modelowanie lub lekko wygładzone pasma najlepiej pokazują pracę koloru. Dobrze dobrane kosmetyki nawilżające i wygładzające dodatkowo podkreślają płynność przejść. To koloryzacja, która lubi światło, ruch i naturalny flow fryzury. Jak często farbujesz włosy? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.












