Mniej znane zabytki z XVIII wieku, nowe tereny rekreacji i punkty widokowe – rowerem z Matemblewa na Siedlce

7zdjeczgdanska.pl 6 miesięcy temu

Cześć Przyjaciele!

Ostatnie miesiące były dla mnie szczególnie trudne pod względem kontaktu z Gdańskiem.

Raz, iż prędko robiło się ciemno, dwa, przygniatała mnie ilość pracy, tak zawodowej, jak również tej hobbystycznej, trzy, mam wiele prywatnych zobowiązań, jak każdy zresztą.

To wszystko sprawiło, iż rzadko kiedy zdołałem wyjść na miasto z aparatem. Owszem, gdzieś po drodze i to na szybkiego, cyknąłem, to tu, to tam, kilka fotek.

Brakowało mi jednak dłuższej wyprawy w miasto. Spaceru trwającego kilka godzin, bądź kilkudziesięciu kilometrów rowerem z widokiem na me ukochane, dobrze znane, choć dawno nie odwiedzane miejsca.

Całe szczęście, przeczekałem ten smutny dla mnie czas i doczekałem się momentu, który mogę wykorzystać w celu zwiedzania własnego miasta, fotografowania i rzecz jasna opisywania tego na blogu.

W poniedziałek 6 maja udałem się w mały rekonesans rowerem. Ot, wróciłem do z pracy do domu, ale “nieco” okrężną drogą.

Opowiem Wam o tym, co zobaczyłem, dodam do tego zdjęcia, a Wy, jeżeli macie tylko ochotę, możecie mi postawić kawkę, klikając grafikę poniżej.

Przemierzyłem, jak zwykle wracając z pracy, trasę między Kokoszkami a Chełmem, jednakże najważniejszy okazał się fragment między Matemblewem (Brętowo) a Siedlcami. Plan i trasę szyłem na bieżąco, co rusz wpadając na pomysł, gdzie się udać i co zobaczyć. Nie zabrakło inspiracji, bowiem wymyśliłem dwa nowe tematy na artykuły dla Was na bloga.

Kończąc ten przydługi wstęp, zapraszam Was na rowerową miejską podróż między Matemblewem a Siedlcami!

Matemblewo – leśne “sanatorium”

W pierwszej kolejności należałoby wyjaśnić, jak się znalazłem w Matemblewie. Otóż do ukrytej w lesie dolinki zjechałem leśną drogą od strony Złotej Karczmy. Być może tą samą drogą śpieszył do Gdańska po lekarza wieśniak, którego żona rodziła. Temu właśnie tutaj, w Matemblewie, ukazała się Matka Boska, zapewniając go o szczęśliwym rozwiązaniu.

Jeszcze w XVIII stuleciu, z inicjatywy cystersów z Oliwy, usypano wzgórze i ustawiono modrzewiową figurę Matki Bożej Brzemiennej. Prócz tego, wokół leśnej polany, stoją drewniane postacie przedstawiające Drogę Krzyżową, zaś w północnej części założenia, ołtarz papieski, gdyż właśnie przy nim, w 1999 roku, odprawił Mszę Świętą Jan Paweł II na Sopockim Hipodromie. Kilka chwil odpoczynku w takim miejscu jest jak tydzień w sanatorium.

Jadąc na Piecki-Migowo

Pojechałem więc dalej, w dół ulicą Matemblewską, z widokiem na okoliczne wzgórza, położone wysoko domy i bujne lasy. Czmychnąłem obok jednego ze stawów leżących na Potoku Strzyża, by dalej, ulicą Dolne Młyny, dotrzeć pod charakterystyczną czerwoną wiatę z napisem “Brętowo PKM”. Następnie czekała mnie niemała przeprawa, czyli pokonanie w pionie ponad 40 metrów (na długości 900 metrów), celem dotarcia na Piecki-Migowo, a dokładniej, ulicę Piecewską.

Piecki – dumny świadek historii pośród współczesnej zabudowy

To tutaj miało miejsce centrum wsi z pierwszego członu nazwy dzielnicy. Piecki jako wieś istniały już w średniowieczu, co przeczytać można na tablicy, ustawionej przy świeżo urządzonym skwerku. Rozglądając się wokół ciężko o poczucie, iż jesteśmy w miejscu historycznym, wszak stoją tutaj gęsto wysokie bloki mieszkalne budowane od połowy lat 70-tych XX wieku.

Jeśli się jednak dobrze rozejrzymy, mamy w okolicy świadka historii, który dumnie trwa pośród współczesnej zabudowy – Dwór Uphagenów. Ten powstał z inicjatywy rodziny Uphagenów w XVIII wieku, gdyż wcześniej, pod koniec siedemnastego stulecia, Johann Uphagen wziął w dzierżawę centrum Piecek. Rokokowy dwór wygląda doprawdy pięknie, a wraz z sadzawką przed jego frontem, mamy obrazek żywcem wyjęty sprzed 250 lat. Dookoła zaś zmieniło się wszystko.

Nowy zbiornik retencyjny i miejsce rekreacji przy Jaśkowej Dolinie

Przejechawszy ulicę Piecewską, skręciłem w Jaśkową Dolinę, by tym razem zjechać około 40 metrów w dół. Całkiem niedawno, bo w zeszłym (2023) roku, oddano nową inwestycję poprawiającą retencję wody w Gdańsku oraz możliwości rekreacyjne. Mowa o zbiorniku retencyjnym Jaśkowa Dolina, znajdującym się tuż obok sławnej ulicy, na wysokości byłej Harcerskiej Bazy Obozowej.

Prócz funkcji czysto praktycznej, a więc magazynowania nadmiaru wody, zbiornik daje również odpocząć z uroczym widokiem w tle. To nie tylko nowy zbiornik, ale też nowa fontanna, która tryska na środku stawu. Przy zbiorniku znajdują się alejki z ławeczkami, jest też altanka, a jest co podziwiać, gdyż otoczenie nowej inwestycji – zalesione morenowe wzgórza – niezmiennie budzą podziw i cieszą oczy.

Architektoniczne bogactwo okolicy

Ruszyłem w dół Jaśkowej Doliny i gdybym chciał zrobić zdjęcie każdej ciekawej willi, musiałbym co i rusz się zatrzymywać. Odłożyłem więc fotografowanie architektonicznych perełek “jaśkowej” na później, docierając do skrzyżowania z ulicą Matejki. Od wielu lat zachwyca mnie tutejsza, pełna elegancji i detalu, architektura. Niedługo do obiektów wartych uwagi dojdą kolejne – dwie kamienice stojące frontem do Jaśkowej Doliny – remontowane właśnie przez miasto.

W tym przypadku naprawy wciąż trwają, kończą się zaś kawałek dalej, przy Kościele Garnizonowym Św. Piotra i Pawła z końca XIX wieku. Zaprawdę BOGATA w cudne kamienice, wille i domy jest to okolica! Przy ulicy Wassowskiego stoi przepiękna, subtelnie zdobiona, pełna uroku kamienica, jak również inne, nadający uliczce historyczną szatę.

Smutny widok…

Wprost z niej wszedłem do lasu, a inaczej, do Parku Jaśkowej Doliny. Podszedłem kolejne kilkadziesiąt metrów w górę, by niedługo później, zejść do ulicy Traugutta. Czekał mnie smutny widok, gdyż inaczej nie mogę napisać o stanie Dworku Studzienka. Barokowy dworek z XVIII wieku popada od lat w ruinę i nie widać, póki co, szans na to, aby się to zmieniło. Szkoda, bo mogłaby to być prawdziwa perełka na mapie Wrzeszcza.

Ależ widok! Zieleń parku i XVIII-wieczny dwór

Aby nie było tak smutno, kawałek dalej, znajduje się inny dwór, aczkolwiek w przeciwieństwie do tego przy Traugutta 94, przeszedł niedawno remont elewacji. Mowa o Dworze Zachariasza Zappio w Parku w Królewskiej Dolinie. Gościł tutaj w 1677 roku sam król – Jan III Sobieski – jednakże dzisiejszy budynek pochodzi z XVIII wieku.

Skąd najlepiej oglądać ów wspaniały, pełen historii zabytek? Najlepiej stanąć na osi prostokątnego stawu, vis-a-vis dworu. Budynek odbijając się w wodzie, otulony przez drzewa, hipnotyzuje i nie daje o sobie zapomnieć.

Pokręciłem się jeszcze po parku, który jest zaledwie namiastką dawnego założenia ogrodowego mającego w XVII wieku 12 ha powierzchni, choć wciąż piękną namiastką.

Nowy teren rekreacyjny i (nie)znany punkt widokowy

Środkiem królewskiej doliny biegnie ulica, co dziwić nie powinno, Sobieskiego, zaś po drugiej jej stronie znajdują się tereny rekreacyjne. Właśnie tam się udałem. W pierwszej kolejności chciałem sprawdzić jak wygląda nowy teren zielony urządzony przez Politechnikę Gdańską. Mowa o skrawku terenu tuż obok Szubienicznej Góry, na którą można bez problemu tędy wejść. Służą ku temu nowo wybudowane schody.

W dole, bliżej uczelnianych gmachów, znajdują się miejsca do odpoczynku i podziwiania okolicy. Zieleń otaczająca studentów w tym miejscu niewątpliwie pomaga w nauce. Wszedłem na Szubieniczną Górę, nazywaną również Wzgórzem Wodociągowym. Oto kolejne miejsce, łączące historię, rekreację i widoki.

Do historii zaliczyć można zabytkowy, powstały w 1911 roku, żelbetowy zbiornik na wodę. To zabytek z cyklu “niewidzialnych”, gdyż schowany jest pod ziemią. Na górze mamy alejki, ławeczki, trawę i punkt widokowy!

Szeroka panorama miasta imponuje szczególnie tym, którzy widzą ją po raz pierwszy. W dole Królewska Dolina, ponad nią korony drzew wyglądające jak wielkie zielony chmury, z kolei na prawo widok kilku wrzeszczańskich wieżowców i oliwskiego rekordzisty – Olivii Star.

Aniołki i Wronia Górka

Wrzeszcz prędko zamieniłem na Aniołki, zjeżdżając w dół ulicą Smoluchowskiego. Zajrzałem na krótką, acz ładną ulicę Daniela Fahrenheita, zaś dalej, a jakże, ponownie musiałem wnosić rower w górę. Tym razem to tylko 17 metrów deniwelacji terenu, choć owe wzgórze, nazywane Wronią Górką, sięga niemal 60 metrów n.p.m. Widok na tereny stoczniowe to kolejny element nieplanowanej, choć zgrabnej układanki dzisiejszej miejskiej podróży rowerem. Wronia Górka wraz z całym kompleksem leśnym niedawno stała się parkiem leśnym z prawdziwego zdarzenia. Zachwycam się za każdym razem, jak zdam sobie sprawę, jak wiele posiada Gdańsk miejsc rekreacji.

Perspektywy

Przejechawszy przez ulicę Świdnicką, trafiłem na przejście prowadzące do ul. Powstańców Warszawskich. Na osi tegoż, zobaczyłem w oddali Schronisko Młodzieżowe na Biskupiej Górce. Ostatnim miejscem na trasie było osiedle “Perspektywa”, zlokalizowane już na Siedlcach. Na uznanie zasługuje fakt, iż to osiedle o charakterze otwartym, jak również architektura i skala niektórych z budynków.

Trasa opisana powyżej na mapie Gdańska:

Kilka (ważnych) słów na koniec

Dziękuję Wam za wspólnie przebytą drogę, począwszy od Matemblewa na Siedlce. To tylko fragment, wycinek Gdańska, a jak wiele interesującego zobaczyliśmy po drodze. Gdańsk kryje WIELE więcej tego typu wspaniałych miejsc.

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę Dziękuję!

Zapraszam Was serdecznie do obserwowania mnie na FB i
, gdzie regularnie wrzucam zdjęcia oraz dzielę się przemyśleniami na temat Gdańska.

Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

Idź do oryginalnego materiału