Logan stał nieruchomo, gdy miasto wokół niego tętniło życiem, a on wpatrywał się w twarz kobiety, której nigdy nie spodziewał się zobaczyć ponownie przynajmniej nie w taki sposób.
Zofia Dąbrowska. Jego pierwsza miłość. Jedyna miłość, jeżeli miał być szczery.
Dziewczyna, która kiedyś wyzwała go na wspinaczkę na wieże ciśnień, która tańczyła boso podczas burz, która całowała go pod trybunami po lekcjach i szeptała mu marzenia o Paryżu, poezji i świecie większym niż ich małe rodzinne miasteczko.
Zniknęła jednak po maturze. Bez słowa, bez telefonu. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
A teraz stała tu, trzymając na bruku przed butikiem Chanel dwie drżące dziewczynki, wyglądając tak, jakby świat o niej zapomniał.
On uklęknął.
Właśnie tam, w swojej dopasowanej marynarce i włoskich butach, na brudnym chodniku w Warszawie.
Zosia wyszeptał cicho.
Ona nie mogła na niego spojrzeć.
Nie chciałam, żebyś mnie tak zobaczył powiedziała, głosem ochrypłym. O mało nie uciekłam, gdy cię poznałam.
Bliźniaczki patrzyły na niego szeroko otwartymi, przestraszonymi oczami. Jedna z nich pociągnęła Zofię za rękaw.
Mamo, zimno mi.
Serce mu się ścisnęło. *Mamo*.
Spojrzał na Zofię, mówiąc łagodniej, niż pamiętała. To twoje?
Skinęła głową. Hania i Ola. Mają trzy lata.
Zamarł.
Trzy lata.
Wyglądały dokładnie jak ona, ale było coś znajomego w kształcie ich podbródków. W tym, jak Ola mrużyła oczy w słońcu, tak jak on robił w dzieciństwie.
Serce waliło mu jak młotem.
Czy to moje?
Zofia w końcu podniosła wzrok, z łzami w oczach. Nie wiedziałam, jak cię znaleźć. Próbowałam ale kiedy dowiedziałam się, kim się stałeś, pomyślałam Głos jej zadrżał. Pomyślałam, iż tego nie chcesz. Mnie. Ich.
Cisza, cięższa niż wszystko, co kiedykolwiek znał, zawisła między nimi.
Nie wiedział, jak długo tak stali.
A potem, powoli, jakby decyzja została już dawno podjęta w głębi jego duszy, zdjął marynarkę i otulił nią ramiona Zofii. Delikatnie wziął Hanię na ręce, a następnie wyciągnął dłoń do Oli.
Chodźcie powiedział stanowczo. Idziemy do domu.
W kolejnych dniach media oszalały.
Miliarder technologiczny, Krzysztof Nowak, widziany z nieznaną kobietą i dziećmi w centrum miasta
Tajemnicza rodzina magnata?
Od żebraczki do apartamentowca: kobieta, która złamała milczenie Krzysztofa Nowaka
Ale Krzysztofa to nie obchodziło.
Nie obchodziły go nagłówki gazet.
Nie obchodzili go zaniepokojeni członkowie zarządu.
Nie obchodziły go plotki na salonach.
Bo Zofia i dziewczynki spały teraz na górze, w jego apartamencie, w cieple, bezpieczne, najedzone.
I on wreszcie znowu coś czuł.
Kilka tygodni później Zofia stała przed panoramicz