Milczenie trwające dziesięć lat

polregion.pl 4 godzin temu

Dość milczenia! krzyknęła Helena, uderzając dłonią w stół. Przez dziesięć lat znosiłam twoje wybryki, a teraz jeszcze to!

Tatiana siedziała naprzeciw, nie podnosząc wzroku. Dłonie jej drżały, gdy uniosła do ust filiżankę z herbatą. Na stole między nimi leżało zmięte zaświadczenie lekarskie.

Czego ode mnie chcesz? cicho zapytała Tatiana.

Prawdy! Helena zerwała się z krzesła i zaczęła chodzić po kuchni. Pragnę usłyszeć prawdę! Czemu milczałaś? Dlaczego wtedy nie powiedziałaśś, iż wiesz?

Tatiana postawiła filiżankę. Herbata rozchlapana utworzyła małą kałużę.

Bo się bałam wyznała. Bałam się, iż mnie znienawidzisz.

A teraz już nie? głos Heleny drżał ze złości. Teraz, gdy sama wszystko odkryłam?

Sąsiadka z dołu stuknęła w kaloryfer. Helena usiadła z powrotem, próbując się uspokoić. ale dłonie i tak się trzęsły.

Opowiedz mi wszystko zażądała. Od samego początku.

Tatiana otarła łzy chustką.

Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Byłaś wówczas taka szczęśliwa, świeżo po ślubie…

Nie wykręcaj się! Mów wprost!

Widziałam Sergiusza z tą kobietą w kawiarni na Krakowskiej. Siedzieli przy stoliku przy oknie, trzymali się za ręce. Była w ciąży.

Helena poczuła, jak ziemia usuwa jej się spod nóg. Wiedziała o zdradzie męża, ale nie wiedziała, iż ktoś ich widział razem już tak dawno.

Kiedy to było?

Pół roku po waszym ślubie Tatiana szeptała ledwo słyszalnie. Szłam z pracy do domu, przypadkiem ich zobaczyłam. Z początku nie wierzyłam, iż to Sergiusz. Ale potem wyszli na ulicę i rozpoznałam go bez wątpliwości.

I co dalej?

Chciałam podejść, ale… Tatiana zawahała się. Pocałował ją. Tak czule, jak całuje się ukochane kobiety. Potem położył dłoń na jej brzuchu.

Helena zamknęła oczy. Wspomnienia naszły falą bólu. Ten okres ich małżeństwa, gdy ona marzyła o dziecku, a Sergiusz ciągle zwlekał, odkładał.

Więc już wtedy miał dziecko z inną?

Nie wiem. Może. Helu, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale…

Ale postanowiłaś milczeć. Dziesięć lat!

Tatiana drgnęła od ostrości w głosie przyjaciółki.

Myślałam, iż to minie. Że się opamięta, wróci do ciebie. Byłaś taka zakochana, planowałaście dzieci, kupowałaś ubranka niemowlęce…

Ubranka niemowlęce powtórzyła Helena gorzko. A on w tym czasie wychowywał cudze dziecko.

Wstała i podeszła do okna. Na podwórku bawiły się dzieci, beztrosko śmiejąc się i biegając między huśtawkami. Helena tak marzyła o własnych dzieciach. A teraz miała czterdzieści trzy lata, czasu pozostało niewiele.

Helu, wybacz mi Tatiana podeszła bliżej. Wiem, iż postąpiłam źle. ale nie mogłam zniszczyć twojego szczęścia.

Jakiego szczęścia? Helena odwróciła się do niej. Szczęścia życia z kłamcą i zdrajcą? Szczęścia marnowania najlepszych lat na człowieka, który cię nie kocha?

Kochał cię! Widziałam, jak na ciebie patrzył.

Widziałaś? Kiedy widziałaś? Gdy zdradzał mnie z ciężarną kochanką?

Tatiana spuściła głowę. Słowa przyjaciółki raniły dotkliwie, ale wiedziała, iż zasłużyła na każde.

Myślałam, iż postępuję adekwatnie wyszeptała.

adekwatnie? Helena zaśmiała się, ale śmiech jej był pełen bólu. adekwatnie byłoby powiedzieć mi prawdę wtedy. Może nie zmarnowałabym dziesięciu lat życia z tym człowiekiem.

W przedpokoju zadzwonił telefon. Helena poszła odebrać, Tatiana pozostała przy oknie.

Halo? mętnym głosem powiedziała Helena do słuchawki.

Cześć, Sergiusz. Dzisiaj zostanę dłużej w pracy. Nie czekaj na kolację.

Helena spojrzała na zegarek. Siódma wieczór. Pracownicy od dawna skończyli.

Jasne odparła sucho. Do widzenia.

Odłożyła słuchawkę i wróciła do kuchni. Tatiana siedziała przy stole, miażdżąc w dłoniach chusteczkę.

To on dzwonił?

Tak. Znowu się zatrzyma w biurze.

Helu, może teraz jest już inaczej? Może on się zmienił?

Helena wyjęła z torebki kilka zdjęć i rzuciła je na stół.

Spójrz sama.

Tatiana pochyliła się nad fotografiami. Widać je było Sergiusza z tą samą kobietą, tyle iż teraz starszą, a obok nich stał dziewięcioletni chłopiec.

To jego syn objaśniła Helena. Wczoraj wynająłam detektywa. Okazuje się, iż Sergiusz już od dekady prowadzi podwójne życie. Oficjalnie ze mną, faktycznie ma drugą rodzinę.

Tatiana zakryła usta dłonią.

Boże, Helu, nie wiedziałam…

Oczywiście, iż nie. Ponieważ milczałaś przez dziesięć lat, zamiast powiedzieć prawdę.

Gdybym ci wtedy powiedziała, uwierzyłabyś mi?

Helena się zastanowiła. Czy naprawdę uwierzyłaby przyjaciółce? Czy też pomyślałaby, iż zazdrości jej
Halina uderzyła dłonią w stół.
Dosyć tego milczenia! krzyknęła. Dziesięć lat znosiłam twoje wybryki, a teraz jeszcze to!

Kinga siedziała naprzeciw, nie podnosząc wzroku. Jej dłonie drżały, gdy uniosła do ust filiżankę z herbatą. Na blacie leżało pomięte zaświadczenie lekarskie.

Czego ode mnie chcesz? szepnęła cicho.

Prawdy! Halina zerwała się i zaczęła chodzić po kuchni. Chcę usłyszeć prawdę! Czemu milczałaś? Czemu nie powiedziałaś mi wtedy, iż wiesz?

Kinga postawiła filiżankę. Herbata rozchlapana utworzyła małą kałużę.

Bałam się wyznała. Bałam się, iż mnie znienawidzisz.

A teraz już się nie boisz? głos Haliny drżał ze złości. Teraz, gdy sama wszystko odkryłam?

Sąsiadka na dole zapukała w kaloryfer. Halina wróciła na krzesło, starając się uspokoić. Ale dłonie przez cały czas drżały.

Powiedz mi wszystko zażądała. Od samego początku.

Kinga otarła łzy chusteczką.

Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Byłaś taka szczęśliwa wtedy, dopiero co po ślubie…

Nie owijaj w bawełnę! Mów wprost!

Widziałam Szymona z tą kobietą w kawiarni na Alejach Jerozolimskich. Siedzieli przy stoliku pod oknem, trzymając się za ręce. Ona była w ciąży.

Halina poczuła, jak ziemia ucieka spod nóg. Wiedziała o zdradach męża, ale nie, iż ktoś widział ich razem tak dawno.

Kiedy to było?

Pół roku po waszym ślubie Kinga mówiła ledwo słyszalnie. Szłam z pracy do domu, zauważyłam ich przypadkiem. Najpierw nie wierzytałam, iż to Szymon. Ale potem wyszli na ulicę i poznałam go bez wątpliwości.

I co dalej?

Chciałam podejść, ale… Kinga się zawahała. Pocałował ją. Tak czule, jak się całuje ukochane. Potem położył dłoń na jej brzuchu.

Halina zamknęła oczy. Wspomnienia nadeszły falą bólu. Ten czas, gdy marzyła o dziecku, a Szymon ciągle zwlekał.

Więc już wtedy miał dziecko z inną?

Nie wiem. Może. Halinuś, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale…

Ale postanowiłaś milczeć. Dziesięć lat!

Kinga drgnęła od ostrości w głosie przyjaciółki.

Myślałam, iż to minie. Że opamięta się i wróci do ciebie. Byłaś tak zakochana, planowałaś dzieci, kupowałaś ubranka…

Ubranka powtórzyła Halina z goryczą. A on w tym czasie wychowywał czyjeś dziecko.

Podeszła do okna. Na podwórku bawiły się dzieci, biegały beztrosko między huśtawkami. Halina tak pragnęła swoich. A teraz ma czterdzieści trzy lata i czasu zostało niewiele.

Przepraszam cię Kinga podeszła do Haliny. Wiem, iż postąpiłam źle. Nie chciałam burzyć twojego szczęścia.

Jakiego szczęścia? Halina odwróciła się. Szczęścia z kłamcą i zdrajcą? Marnowania najlepszych lat na człowieka, który cię nie kocha?

Kochał cię! Widziałam, jak na ciebie patrzył.

Widziałaś? Kiedy? Gdy zdradzał mnie z ciężarną kochanką?

Kinga spuściła głowę. Słowa przyjaciółki były bolesne, ale wiedziała, iż na nie zasłużyła.

Myślałam, iż postępuję słusznie szepnęła.

Słusznie? Halina zaśmiała się, ale w śmiechu brzmiał ból. Słusznie było powiedzieć mi prawdę wtedy. Może nie straciłabym na tego człowieka dziesięciu lat.

Z przedpokoju dobiegł dźwięk telefonu. Halina poszła odebrać, Kinga pozostała przy oknie.

Halo? powiedziała Halina zmęczonym głosem do słuchawki.

Cześć, Szymon. Zostanę dziś dłużej w biurze. Nie czekaj z kolacją.

Halina spojrzała na zegarek. Siódma wieczór. W biurze już od dawna po pracy.

Rozumiem odparła oschle. Do widzenia.

Odłożyła słuchawkę i wróciła do kuchni. Kinga siedziała przy stole, mnąc w dłoniach chusteczkę.

To on dzwonił?

Tak. Znów się spóźnia.

Halina, a może teraz jest inaczej? Może się zmienił?

Halina wyjęła z torebki kilka zdjęć i rzuciła je na stół.

Popatrz sama.

Kinga pochyliła się nad fotkami. Był na nich Szymon z tą samą kobietą, teraz starszą, obok nich stał dziewięcioletni chłopiec.

To jego syn wyjaśniła Halina. Wczoraj wynająłam detektywa. Okazało się, iż Szymon od dziesięciu lat prowadzi podwójne życie. Oficjalnie z nami, faktycznie ma drugą rodzinę.

Kinga zakryła usta dłonią.

Boże, Halina, nie wiedziałam…

Oczywiście, iż nie. Bo mil
Drzwi otworzyły się powoli i w progu stanął Szymon, blady jak ściana, a Lena uniosła wzrok, czując jak ciężar dziesięciu lat kłamstw wreszcie przechodzi na jego barki.

Idź do oryginalnego materiału