„Mieszkanie po babci? Najpierw musisz na nie zasłużyć!” – Rodzinne spory, które niszczą więcej niż majątek

przytulnosc.pl 2 dni temu

Nie spodziewałam się, iż temat mieszkania po babci tak mocno podzieli moją rodzinę. Moja mama uważa, iż aby zasłużyć na spadek, trzeba się odpowiednio wykazać. Ostatnio znów zadzwoniła i zaczęła roztrząsać sprawę mieszkania, które babcia zapisała mi w testamencie.

Spadek po babci, czyli sprawdzian dorosłości

Od dzieciństwa w naszym domu obowiązywały dziwne zasady: wszystko trzeba było „zasłużyć” – miłość, słodycze, prezenty urodzinowe. Było jasne, iż nikt nie da mi niczego za darmo. Z perspektywy czasu widzę, iż wychowywano mnie z myślą, iż świat jest trudny i trzeba sobie radzić samemu. Problem w tym, iż rodzicielskiej miłości nigdy nie udało mi się „wypracować”. Cały czas czułam, iż jestem pod lupą, a jeżeli czegoś nie zrobię perfekcyjnie – spotkam się tylko z krytyką.

Kiedy byłam na studiach w Poznaniu i mieszkałam w akademiku, zmarła moja ukochana babcia Halina. Cała rodzina wiedziała, iż babcia chce przekazać mieszkanie właśnie mnie – zawsze powtarzała, iż „wnuczka powinna mieć coś swojego na start”. Mama nie mogła się z tym pogodzić. Już wtedy powiedziała mi, iż „nie dostaniesz tego mieszkania tylko dlatego, iż jesteś wnuczką”. Ta sprawa wciąż wisiała w powietrzu, mimo iż od śmierci babci minęło kilka lat.

Dorosłe życie bez oczekiwań

Po studiach gwałtownie zaczęłam pracować i wynajęłam swoje pierwsze mieszkanie w Gdańsku. Wyszłam za mąż i zaczęłam żyć własnym życiem, nie oczekując już niczego od rodziców. Przez długi czas nie miałam z nimi kontaktu. To oni przez te lata wynajmowali mieszkanie po babci i korzystali z dochodu. choćby gdy miałam trudności finansowe, nie prosiłam rodziców o pomoc. Zresztą – i tak nie miałabym na co liczyć.

Dopiero gdy rodziła się moja córka, postanowiłam nawiązać z rodzicami bliższy kontakt. Pojechałam do nich na święta do Wrocławia, żeby wnuczka mogła poznać dziadków. Jednak już podczas wizyty czułam, iż temat spadku znów wróci. Mama nie mogła darować, iż babcia zdecydowała inaczej, a ja nie chciałam wchodzić z nią w żadne negocjacje.

Manipulacje i kontrola

Z każdym telefonem temat wracał – „może lepiej, żebyśmy zostawili sobie tę nieruchomość jeszcze na jakiś czas, ty przecież dobrze sobie radzisz…”. Chociaż sama nigdy nie upominałam się o mieszkanie, rodzice próbowali trzymać mnie w szachu – dawali mi jasno do zrozumienia, iż to oni zdecydują, czy zasługuję na to, co zostawiła mi babcia. Traktowali mieszkanie jak kartę przetargową, nie jako wyraz troski, ale narzędzie do podtrzymywania relacji, które już dawno się wypaliły.

Własna rodzina, własne wybory

Dziś mam męża, dziecko i własny dom, a temat spadku przestał być dla mnie priorytetem. Przestałam walczyć o uznanie ze strony rodziców. Chcę, żeby moja córka wiedziała, iż nie trzeba niczego „zasługiwać”, żeby być kochaną i mieć prawo do szczęścia. Jestem wdzięczna babci za jej miłość i gest, ale coraz mniej wierzę, iż mieszkanie po niej kiedykolwiek będzie naprawdę moje. Nie chcę być zakładniczką czyichś oczekiwań. Cieszę się swoim życiem, niezależnością i rodziną, którą sama wybrałam.

Refleksja

Może rodzice z pokolenia mojej mamy tak bardzo boją się utraty kontroli, iż wolą trzymać „na potem” choćby to, co powinno już dawno przejść w moje ręce. A może to po prostu echo ich własnego wychowania i trudnych czasów. Niezależnie od wszystkiego – wiem jedno: nie pozwolę, by cudza decyzja o tym, „czy zasłużyłam”, wpływała na moje poczucie wartości i szczęście mojej rodziny.

Idź do oryginalnego materiału