Mieszkańcy tego miasta mówią "dość". Koniec z wynajmem mieszkań w centrum. Wszystko przez hałas

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Budapeszt, fot. Vunav V / iStock


Wyobraź sobie spacer wzdłuż malowniczych kamienic, gdzie tętniące życiem bary i restauracje pełne są turystów z całego świata. Tak wygląda dziś centrum miasta w Budapeszcie. Od 2026 roku zajdą tu jednak spore zmiany i nie wynajmiesz mieszkania na krótki pobyt. Dlaczego?
Dzielnica Terézváros, położona w sercu Budapesztu, to mekka turystów, którzy szukają bliskości głównych atrakcji. Stąd rzut beretem do Placu Bohaterów, Opery Narodowej czy Ulicy Andrássy. Jednak popularność tego miejsca nie wszystkim się podoba, a sfrustrowani mieszkańcy postanowili powiedzieć "dość". Od 2026 roku zostanie wprowadzony zakaz najmu krótkoterminowego w tej dzielnicy. Co to oznacza dla turystów oraz lokalnej społeczności?


REKLAMA


Zobacz wideo Skala współczesnej turystyki staje się problematyczna


Gdzie najlepiej zatrzymać się w Budapeszcie? Częstym wyborem jest dzielnica Terézváros
Wybierając miejsce noclegowe, często zwracamy uwagę nie tylko na cenę, ale także na atrakcyjność lokalizacji. Ważne są dla nas takie aspekty jak bliskość do głównych atrakcji, dostępność komunikacji miejskiej czy restauracje serwujące smaczne jedzenie. Dzielnica Terézváros w swojej ofercie ma to wszystko, a choćby więcej, jednak jej mieszkańcy przestali godzić się na najem krótkoterminowy w okolicy. W lokalnym referendum aż 54 proc. osób opowiedziało się za zakazem wynajmu na takich platformach jak Airbnb. Choć w głosowaniu wzięło udział nieco ponad 20 proc. mieszkańców, decyzja wejdzie w życie 1 stycznia 2026 roku, zamykając tym samym drzwi dla tanich i wygodnych noclegów w sercu Budapesztu.


Choć mieszkańcy Terézváros mają swoje racje, wynik referendum wywołuje burzliwe emocje, zwłaszcza wśród turystów. Lokalna społeczność od lat narzeka na nieustający hałas, wzrost cen mieszkań i znikające małe sklepik oraz lokale usługowe, które ustępują miejsca restauracjom i barom przyciągającym tłumy przyjezdnych. Najem krótkoterminowy sprawił, iż wielu lokatorów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów przez stale rosnące czynsze, których nie byli w stanie opłacić. Dla turystów to cios, ale władze miasta wierzą, iż zakaz przywróci normalność i stabilność na rynku nieruchomości w tej urokliwej dzielnicy.


Dunaj, Budapeszt, Węgry Fot. www.istockphoto.com/Borisb17


Co dalej z dzielnicą Terézváros? Przedsiębiorcy mają swoje obawy
Jak to często bywa, każdy kij ma dwa końce. Choć wielu mieszkańców Terézváros z ulgą przyjęło zakaz krótkoterminowego najmu, właściciele nieruchomości i lokalni przedsiębiorcy spoglądają w przyszłość z niepokojem. Małe bary, restauracje i sklepy, które do tej pory tętniły życiem dzięki turystom, mogą stanąć przed drastycznym spadkiem liczby klientów. Wielu małych przedsiębiorców czeka walka o przetrwanie. Szacuje się, iż straty dzielnicy mogą wynieść choćby 2 miliony euro rocznie, co może poważnie osłabić lokalną gospodarkę.


Wiele osób zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół. Mimo tego, iż w Terézváros nie będzie już najmu krótkoterminowego, hostele przez cały czas będą mogły działać w tych samych budynkach mieszkalnych. To rodzi pytania o rzeczywisty wpływ zakazu na spokój mieszkańców, o który tak zaciekle walczyli. Czy faktycznie coś się zmieni, skoro turyści przez cały czas będą przybywać? Możliwe, iż zamiast oczekiwanej ulgi, codzienność pozostanie niemal niezmieniona. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału