Jak podaje euronews.com, będzie to pierwszy taki proces w Europie, kiedy obywatele zaskarżają władze w sprawie dotyczącej intensywnej hodowli zwierząt i jej wpływu na zasoby przyrodnicze. Chodzi o region Limia w południowej Galicji, gdzie istnieje wiele chlewni i ferm drobiu. Mieszkańcy skarżą się na odór, który się z nich wydobywa, a także na śmierdzącą wodę.
REKLAMA
Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]
W regionie Limia nie da się oddychać? "Jest tak źle, iż są dni, kiedy w ogóle nie wychodzę z domu"
Mieszkańcy zdecydowali się podjąć kroki prawne, ponieważ wielokrotne próby zwrócenia się o pomoc do władz lokalnych spełzły na niczym. Wnieśli wspólny pozew do Wysokiego Trybunału Sprawiedliwości Galicji z powodu naruszenia prawa krajowego i lokalnego. - Bierzemy sprawy w swoje ręce. Idziemy do sądu, aby chronić naszą społeczność - powiedziała Mercedes Álvarez de León, mieszkanka regionu.
Galicja istock/@LE-gals Photography
Autorzy pozwu przekonują, iż silny zapach, który wydobywa się z ferm, powoduje nie tylko bóle głowy, ale także astmę i problemy z oddychaniem. Jak się okazuje, smród jest tak intensywny, iż uniemożliwia codzienne funkcjonowanie. - W letnie miesiące boimy się otworzyć okno, żeby schłodzić dom i wpuścić trochę powietrza. Zapach wydobywający się z ferm jest obrzydliwy. [...] Jest tak źle, iż są dni, kiedy w ogóle nie wychodzę z domu - wyjaśniła Álvarez de León.
Nie tylko odór jest problemem. "Zanieczyszczone jest wszystko"
W lokalnym zbiorniku wodnym odnotowano także wysoki poziom azotanów, które przyczyniają się do rozwoju nowotworów, między innymi tarczycy, piersi, jajników, żołądka i trzustki. Azotany to jednak nie wszystko, bo w wodzie wykryto wysokie stężenie bakterii odpornych na antybiotyki. - To zaniedbanie jest bezprawne. Doprowadziło do sytuacji, w której nasi wnioskodawcy muszą żyć z dnia na dzień. Niekontrolowane zanieczyszczenie naraziło ich zdrowie. A zanieczyszczone jest wszystko. Powietrze, którym oddychają; woda i gleba, na której uprawiają własne jedzenie - powiedziała Nieves Noval, prawniczka ClientEarth. Co sądzisz o tej sytuacji? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.