Halina Bugajewska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Międzyrzecu Podlaskim, wskazuje, iż spotkanie w pałacu Potockich, w ramach Nocy Bibliotek cieszyło się ogromnym powodzeniem - udział wzięło 40 dzieci i młodzieży. Zaproponowaliśmy im odkrywanie tajemnicy, którą był sekretnik hrabiego Potockiego. Żeby do niego dotrzeć, uczestnicy podążali tropem ukrytych kopert rozmieszczonych w różnych pomieszczeniach pałacu, co pozwoliło im zwiedzić całe wnętrze, również te zakamarki, które na co dzień nie są pokazywane zwiedzającym - mówi Halina Bugajewska.Wygaszono wszystkie światła i dzieci korzystały wyłącznie z latarek. W pewnym momencie w długim korytarzu pojawiły się postacie hrabiostwa, co wzbudziło zarówno entuzjazm, jak i strach, a w tym miejscu była ukryta kolejna koperta. W innym pomieszczeniu ukryty był czarny baran z baśni ze zbioru „Czarna Róża” autorstwa Krystyny i Ryszarda Kornackich – miał świecące rogi i wyglądał bardzo groźnie i tajemniczo.- Hrabia Potocki uwielbiał książki i dużo czytał, a w sekretniku zapisywał najważniejsze sentencje związane z literaturą, rodziną i życiem. Udało nam się sekretnik odnaleźć, a następnie tworzyć instalacje ze starych książek, nawiązujące do tych sentencji. Ponieważ książki także się starzeją, a szkoda nam je wyrzucać, nadajemy im drugie życie. W ramach spotkania zaproponowaliśmy dzieciom, aby wykorzystały stare książki i prasę do tworzenia strojów, które następnie zaprezentowały w pokazie - opowiada Halina Bugajewska.Zorganizowano wspaniały pokaz mody. Dzieci otrzymały koszulki i farbami fluorescencyjnymi malowały wylosowane litery, które później ułożyły się w hasło „Noc Bibliotek” oraz tegoroczne hasło „Do dzieła”, a na koniec „Lubię tu być”. Był to element nowoczesny, łączący tradycję ze współczesnością.- Całość była połączeniem tajemnicy, przygody, zabawy i współpracy, ponieważ dzieci pracowały w grupach, co dziś nie jest takie częste, więc musiały uczyć się działania razem. Odkrywanie kopert prowadzących do sekretnika również było ciekawym doświadczeniem - jedna koperta wskazywała miejsce kolejnej. Starsi chłopcy gwałtownie orientowali się, gdzie szukać następnej, ale aby wszystkie dzieci mogły brać udział, musieli ustąpić młodszym i powstrzymać się od natychmiastowego odgadywania. To była nauka współdziałania i funkcjonowania w społeczeństwie - zauważa dyrektor MBP w Międzyrzecu Podlaskim.Pomysł na przygodę wynikał z tego, iż większość dzieci zna już bibliotekę, więc chciano pokazać im coś nowego. - Nie wszyscy byli wcześniej w pałacu i nie wszyscy znają jego historię oraz historię miasta związaną z rodziną Potockich. Dlatego zależało nam, aby Noc Bibliotek odbyła się właśnie w bibliotece hrabstwa Potockich - wyjaśnia.Scenariusz zakładał również przemycenie historii i opowieści o pałacu i mieście – część z nich jest publikowana, inne przekazywane ustnie, dlatego dla wielu uczestników były nowością. Za przygotowanie koncepcji odpowiadał zespół biblioteki. - Wystarczy rzucić hasło, siadamy wspólnie i dzięki synergii powstają takie inicjatywy. W tym roku zaprosiliśmy też do współpracy wspaniałego znawcę historii Międzyrzeca, Roberta Jałtuszyka opiekuna Międzyrzeckiego Centrum Młodzieży, który lubi pracować z młodzieżą i dziećmi i ma do nich wspaniałe podejście. To on wprowadzał w całą tajemnicę, budował napięcie i prowadził opowieść. Postać pana Juliana była wymyślona, a cała historia związana z pałacem to już jego pomysł. My nakreśliliśmy główny zamysł wydarzenia, ustaliłyśmy koncepcję kopert i przejść, natomiast on tworzył opowieść na bieżąco, dopasowując ją do grupy - mówi Halina Bugajewska.Na koniec, jak co roku, była pizza - w tym roku zasponsorowana przez nową pizzerię „Czarny Melonik”. Dzieciom bardzo smakowała. Później oglądały film otrzymany bezpłatnie z centrali Nocy Bibliotek. Cała impreza zakończyła się po północy, a rodzice cierpliwie czekali, niektórzy przyszli choćby obejrzeć ostatnią część wydarzenia.- Moim marzeniem jest zorganizowanie prawdziwego escape roomu, ale jest to duże przedsięwzięcie, które musi być bardzo dokładnie dopracowane i wymaga odpowiedniej przestrzeni. W pałacu byliśmy gośćmi i mogliśmy korzystać tylko z wybranych pomieszczeń. W naszej bibliotece również nie mamy jeszcze warunków, bo potrzebne jest zamknięte pomieszczenie z możliwością nadzoru dla bezpieczeństwa uczestników. Jednak jest to projekt, który bardzo chcielibyśmy zrealizować - zapowiada Halina Bugajewska.MBP Międzyrzecu Podlaskim ma zasadę, iż osoba, która chce wziąć udział w organizowanych przez placówkę wydarzeniach, musi być czytelnikiem albo może zapisać się do biblioteki na miejscu. - Dzięki temu rozbudowujemy grono odbiorców. Nie chcemy, by zawsze była ta sama grupa, tylko poszerzamy ofertę i zdobywamy nowych użytkowników. Nasza biblioteka ma już renomę i kiedy tylko ogłaszamy nowe wydarzenie, lista uczestników zapełnia się w ciągu jednego lub dwóch dni - tłumaczy.