Podróż pociągiem z założenia ma być prosta, przyjemna i bezproblemowa. Wsiadasz do wagonu, pokazujesz bilet konduktorowi i po prostu jedziesz w swoim kierunku, nie przejmując się korkami na trasie czy kosztami paliwa. Kolej obiecuje wygodę i przewidywalność, choćby jeżeli po drodze trafi się drobne opóźnienie. Problem w tym, iż nie zawsze wygląda to tak "różowo". Przekonała się o tym pewna tiktokerka, która postanowiła opowiedzieć o swojej podróży. To, co ją spotkało, dosłownie jeży włos na głowie.
REKLAMA
Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"
Jakie są wady podróżowania koleją? Zdarzają się wpadki. "Pociąg odjechał mi przed nosem"
Tiktokerka @karolabrows opisała historię, która wydarzyła się podczas nocnej podróży pociągiem dalekobieżnym. - Doszło do skandalicznej sytuacji ze strony PKP - słyszymy na początku nagrania. - Pociąg odjechał mi przed nosem, zostawiając mnie na jakimś zad**** po zmroku - mówi dalej rozżalona. Wszystko zaczęło się od tego, iż w pewnym momencie pasażerka zorientowała się, iż siedzi w innym wagonie niż ten wskazany na bilecie. - W trakcie trwającej podróży dowiedziałam się, iż wsiadłam do złego wagonu, więc chciałam przesiąść się na swoje prawidłowe miejsce - relacjonuje Karola. gwałtownie okazało się jednak, iż sprawa nie jest tak prosta.
Skład, którym jechała, był zestawiony w sposób uniemożliwiający przejście między niektórymi wagonami. Pasażerka zwróciła się więc do konduktorki z pytaniem, jakie rozwiązanie przewiduje obsługa w takiej sytuacji. Usłyszała jasną instrukcję, do której się zastosowała. - Dostałam polecenie od pani konduktor, iż na najbliższej stacji mam wysiąść i przesiąść się do prawidłowego wagonu - wspomina. Jak podkreśliła w poście, miejsce, w którym kazano jej opuścić pociąg, było regularnym przystankiem ujętym w rozkładzie jazdy. Nie chodziło więc o krótki postój techniczny ani sytuację awaryjną.
Po zatrzymaniu składu działała zgodnie z zaleceniami. Wysiadając na peron, od razu skierowała się w stronę wagonu, do którego miała się przesiąść. Próby otwarcia drzwi nie przyniosły jednak żadnego efektu. - Klikam przycisk, żeby drzwi się otworzyły, jednak się nie otwierają - opisuje przebieg wydarzeń. Reakcja z wnętrza pociągu nie nadeszła, mimo kolejnych prób zwrócenia na siebie uwagi. - Pukam w szybę, nikogo nie ma - dodaje. Kilka chwil później skład ruszył, zostawiając pasażerkę na peronie.
Pasażerka utknęła na malutkiej stacji. "Gdzie ja jestem?"
Gdy pociąg zniknął z peronu, zaczęła się druga, znacznie trudniejsza część tej historii. Pasażerka została sama na niewielkiej stacji, pogrążona w mroku. - Obracam się dookoła, myśląc, gdzie ja jestem? Nie ma dosłownie nic - mówi Karola. Opis miejsca nie brzmi zbyt przyjaźnie. - Praktycznie szczere pole, jeden budynek, jedna latarnia i wszędzie dookoła ciemno - wspomina tiktokerka.
gwałtownie okazało się, iż nie ma żadnej realnej alternatywy, by samodzielnie wrócić do domu. Aplikacje przewozowe nie działały, taksówek nie było, a komunikacja publiczna w tym miejscu zwyczajnie nie funkcjonowała. Emocje wzięły górę. - Zostaję w ataku paniki i mega silnego płaczu - przyznaje. Wybawienie przyszło z zupełnie niespodziewanej strony. Kierowca stojącego w pobliżu auta usłyszał szloch dziewczyny i zapytał, co się stało. Zaproponował podwiezienie do większego miasta. - Skorzystałam z pomocy tego pana, ryzykując bardzo mocno, bo bardzo się bałam - mówi bez ogródek.
Na tym jednak sprawa się nie zamknęła. Po powrocie do domu Karola złożyła reklamację do PKP, szczegółowo opisując przebieg wydarzeń. Odpowiedź przewoźnika była dla niej zaskoczeniem. - Przyznali mi 17 złotych za niewykorzystanie biletu na odcinku, na którym mnie zostawili - relacjonuje. Koszty awaryjnego przejazdu prywatnym autem nie zostały uwzględnione. Jak tłumaczy, nie miała możliwości ich udokumentowania. - Prywatna osoba nie da mi paragonu ani faktury - tłumaczy.
Internauci nie kryli emocji. W komentarzach pojawiły się głosy wsparcia i oburzenia.
Jezu, dostałabym takiego ataku paniki, iż nie wiem, czy bym się pozbierała.
Co za wredna sytuacja, nie odpuściłabym.
Tragedia. Przez takie sytuacje praktycznie w ogóle nie korzystam z PKP
- pisali użytkownicy. Autorka filmu zapowiada dalsze kroki. - Ta sytuacja jest dla mnie skandaliczna i niedopuszczalna - mówi i dodaje, iż zamierza zwrócić się do wyższych instancji.
My również w tej sprawie skontaktowaliśmy się z PKP z prośbą o komentarz. Gdy otrzymamy odpowiedź, zaktualizujemy artykuł.
Czy zdarzyła ci się kiedyś przykra sytuacja podczas podróży pociągiem? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.





