Miał lecieć do Londynu z Warszawy. Na pokład nie wszedł przez powszechny błąd

natemat.pl 6 godzin temu
Londyn jest jednym z lepiej znanych kierunków polskich podróżnych. W czwartek 20 marca do stolicy Wielkiej Brytanii z Lotniska Chopina w Warszawie miał polecieć 42-letni Polak. O podróży musiał jednak zapomnieć po wypowiedzeniu kilku słów.


Loty do Londynu niespodziewanie stały się istotnym tematem. Kierunek ten na Wielkanoc bardzo chętnie wybierają Polacy latający z Ryanairem. O podróży na tamtejsze lotnisko Heathrow z powodu awarii prądu musieli zapomnieć ci, którzy zarezerwowali loty na 21 marca. Przy okazji nie dostaną też odszkodowań. O locie do Londynu zdecydowanie wcześniej przez własną głupotę musiał zapomnieć 42-latek na Lotnisku Chopina.

Miał lecieć z Warszawy do Londynu. Rzucił niepotrzebne słowa o laptopie


Prawdziwą plagą na lotniskach w całej Polsce są żartownisie, którzy podczas nadawania bagażu lub kontroli bezpieczeństwa żartują o posiadaniu bomby w plecaku lub walizce. Naprawdę, trudno jest nam zliczyć, ile razy informowaliśmy o tego typu zajściach. Ostatni raz wspominaliśmy o tym zaledwie 10 marca.

Teraz znów polski turysta postanowił zabłysnąć żartem. Jak podaje Straż Graniczna, 42-latek podczas kontroli bezpieczeństwa na Lotnisku Chopina wspomniał, iż w jego laptopie znajduje się materiał wybuchowy. I się zaczęło.

Służby nie mogą zignorować takiego zgłoszenia. Na miejsce od razu wezwano odpowiednie służby, które zajęły się dokładnym sprawdzeniem bagażu mężczyzny. Laptop został przeskanowany, a także "sprawdzony manualnie". Ostatecznie niczego nielegalnego tam nie znaleziono.

Miał być Londyn, jest nauczka na przyszłość i mandat na 500 zł


"Mężczyzna, przepraszając za swój wybryk, tłumaczył się, iż wprawdzie miał świadomość tego, co mu wolno, a czego nie wolno przewozić w bagażu podręcznym, jednak nie zdawał sobie sprawy, iż jego żart będzie miał aż tak poważne konsekwencje" – podali w komunikacie strażnicy graniczni.

Takie tłumaczenie na nikim nie robi jednak wrażenia. Lotnisko Chopina 42-latek opuścił z mandatem w wysokości 500 zł. To najwyższa możliwa kara. Znacznie bardziej może zaboleć go jednak decyzja przewoźnika. Linie lotnicze nie zgodziły się bowiem na wpuszczenie żartownisia na pokład. W ten sposób mężczyzna mógł zapomnieć o podróży do Londynu.

Idź do oryginalnego materiału