Mia Khalifa - od polykania do opluwania

histermadka.pl 1 rok temu

Eks pornogwiazda, Mia Khalifa, której nigdy wcześniej na oczy nie widziałem (wink wink) dołączyła do coraz bardziej popularnego trendu wśród feministek w wieku wczesnowiędnącym, polegającego na oczernianiu mężczyzn, którym podobają się młodsze kobiety.

https://video.wixstatic.com/video/756918_1f929827022546fd9ff4b70ed1c89c3f/480p/mp4/file.mp4

To taki standard kobiet 29+ (na naszym podwórku robi to np. Babis), które zaczynają przegrywać rywalizację z młodszymi koleżankami, więc zamiast w pewien sposób się zaadaptować do nowej rzeczywistości, lub się z nią pogodzić - próbują wzbudzić w mężczyznach poczucie winy za ich własne preferencje i naszyć im łatkę "niemoralnego" zachowania. Drapieżnego wręcz, jak stwierdza koleżanka Khalify (chyba Emily Ratajkowski).

Zacznijmy od tego, iż patrzenie jak eks pornogwiazda daje rady odnośnie związków to jakby przydrożna dz!wka pouczała o życiu w czystości. Wartość na poziomie zero. Ale chciałbym rozwinąć temat, bo te same zarzuty padają często z ust femin o dużo mniejszym "przebiegu" niż Khalifa.

Wiecie co to jest? To jest dostrzeganie rzeczywistości, ale brak umiejętności jej poprawnej interpretacji. Bo te wszystkie sfrustrowane feminy wczesnowiędnące widzą fakt: mężczyźni traktują młodsze kobiety jak realną alternatywę dla swoich zmaltretowanych czasem, zaniedbanych rówieśniczek. I co gorsza - mają narzędzia, które umożliwiają im skuteczne zdobywanie młodszych kobiet. Stetryczałe feminy nie rozumieją tego, bo młody mężczyzna nie ma im nic do zaoferowania - nie ma statusu, pieniędzy, często choćby nie osiągnął optimum atrakcyjności fizycznej. A ponieważ ich ograniczony, często obudowany tunelem ideologicznym sposób rozumienia świata nakazuje im myśleć, iż to one są wyznacznikiem tego co dobre (nawet jeżeli zarabiały na życie grając w filmach pornograficznych) - zachowania i żądze znajdujące się poza tunelem muszą być z definicji złe.

Dlatego nie mają problemu w oskarżeniu mężczyzny umawiającego się z młodszą kobietą o "drapieżnictwo". Nie mieści się to w tunelowej wizji świata, więc muszą za tym stać niecne, nieetyczne pobudki. A poza tym - co już wiemy - kobieta kobiecie kobietą. Strategia randkowa tej płci zakłada bardzo silną konkurencję, bo duża ilość kobiet stara się o dostęp do ograniczonego zasobu (najbardziej atrakcyjnych mężczyzn). Często tykam temat hipergamii i jej destrukcyjnego wpływu na facetów, ale ten mechanizm jest tak samo toksyczny dla samych kobiet, bo wyklucza pomiędzy nimi kooperację. Wręcz przeciwnie, z punktu widzenia budowania związku opłaca się rywalizacja z innymi kobietami, wzajemne podkładanie sobie haków i aktywne działanie na szkodę innych.

Środowiska feministyczne próbują to pokonać poprzez tak zwane "siostrzeństwo", czyli ograniczenie do minimum krytyki kobiet przez inne kobiety. Nie mają innego wyjścia. Ich możliwości pozyskania męskich sojuszników są mocno ograniczone nie tylko samym komunikatem, ale także lepiej lub gorzej ukrywaną mizoandrią. Więc budować kapitał dający im mandat do działania mogą tylko wśród kobiet. Stąd idea "siostrzeństwa". Tyle tylko, iż ta idea jest sprzeczna z przyjętym przez kobiety sposobem funkcjonowania. Dlatego nietrudno wychwycić hipokryzję - z jednej strony wspierajmy kobiety, z drugiej tej nie lubię, tamtą gardzę, tamta to faszystka, a jeszcze inna zinternalizowała patriarchalne standardy (czytaj: jest atrakcyjna).

Cały czas miejmy świadomość, iż Khalifa krytykuje uganianie się mężczyzn nie za 15-latkami, co rzeczywiście mogłoby budzić wątpliwości natury moralnej, tylko kobietami 18-22. Ostatni raz gdy sprawdzałem co mówią feminy, to kobieta mogła robić co chce, a jak jest dorosła to już w ogóle. Nikt nie ma prawa jej krytykować. Dlatego choćby w przekazie Khalify tej krytyki brak i czuć podwójne standardy. Ona nie powie młodszym koleżankom, aby nie uganiały się za starszymi mężczyznami, bo sama to robiła gdy była w tym wieku. Cała winę i odpowiedzialność za - jej zdaniem - szkodliwy układ "młoda kobieta - starszy mężczyzna" jak zwykle mają ponosić mężczyźni. Ale to standard w środowisku, które ich nienawidzi. Tutaj mamy po prostu kolejny tego aspekt. PS.: wartość majątku Mii Khalify szacowany jest na ok. $5 mln. Te pieniądze zarobiła w głównej mierze grą w niszowych filmach rozrywkowych, które trafiały do szerokiej rzeszy odbiorców wieku wszelkiego. I póki wartkim nurtem pieniądze płynęły - gwiazdce nie przeszkadzało, iż jej wdziękami raczą się m.in. bardziej od niej wiekowo zaawansowani "drapieżcy". Jest to kolejny przypadek osoby, która pluje na grupę ludzi, dla pieniędzy których była w stanie zrobić - powiedzmy sobie otwarcie - więcej niż większość z nas i przypomina sobie o wartościach, kiedy na ich braku nie może już zarabiać.

Idź do oryginalnego materiału