Medalion, który odmienił wszystko: jak żona przywróciła mężowi chęć do życia

polregion.pl 1 tydzień temu

Jeden naszyjnik zmienił wszystko: jak żona przywróciła męża do życia

— Kochanie, dziś wpadnę do Kingi — powiedziała Ewa, gwałtownie poprawiając włosy przed lustrem. — Sto lat się nie widziałyśmy.

— Jasne — skinął głową Marek. — Miłego wieczoru.

Ewa wyszła, a w domu zapadła znajoma cisza. Marek, zadowolony z rzadkiej okazji, by spokojnie usiąść przy komputerze, zanurzył się w grze. Nie minęło jednak dużo czasu, gdy rozległ się dzwonek telefonu.

— Cześć, stary! — rozbrzmiał w słuchawce głos Jacka, dawnego przyjaciela Marka. — Wpadam do ciebie! Żony chyba nie ma? A tak w ogóle, właśnie widziałem ją koło mojego biura…

Marek zastygł z telefonem w dłoni. Automatycznie powtórzył:

— Koło biura? Jesteś pewien? Przecież miała iść do Kingi.

— Na sto procent ją widziałem — potwierdził Jacek. — Wyszła z jubilera z jakąś paczką. Wsiadła do auta i odjechała. Mojej Ewy bym z nikim nie pomylił, ale twoją? Nigdy.

Marek poczuł, jak coś ciężkiego osiada mu w piersi. Zawsze bezgranicznie ufał Ewie. Przez pięć lat małżeństwa nigdy nie pokłócili się na serio, ich związek był wzorem dla przyjaciół. Ale teraz…

Gdy Jacek przyszedł, Marek wciąż łamał głowę nad tym, co usłyszał.

— No to chodź, dawaj! — Jacek postawił na stole torbę z piwem.

— Czekaj… Jesteś pewien, iż to była Ewa? — naciskał Marek.

— Pewien. Wyglądała na szczęśliwą, z tą paczką… Prezent jakiś? Coś jej kupiłeś?

— Nie — ochryple odparł Marek.

W głowie wirowały mu myśli. *Czyżby miała kogoś?* — zadawał sobie pytanie. Postanowił zadzwonić do Ewy.

— Cześć, kochanie. Gdzie u nas są te duże szklanki? Jacek przyszedł, a ja nie mogę znaleźć… — powiedział, udając wesołość.

— W szafce, po prawej — odpowiedziała Ewa. — Właśnie z Kingą przymierzamy jej nowe rzeczy. Wszystko w porządku.

Z telefonu dobiegł głos Kingi, potwierdzając słowa Ewy.

Marek odetchnął z ulgą. Pewnie Jacek się pomylił.

Ewa wróciła późnym wieczorem. Pachniała perfumami i czymś jeszcze — ledwo wyczuwalnym zapachem nowości.

— Jak było? — zapytał Marek.

— Cudownie — uśmiechnęła się Ewa, całując go w policzek. — Przymierzałyśmy jej zakupy. Chciała jeszcze iść do klubu, ale bez ciebie nie poszłam.

Na sercu Marka zrobiło się lżej. Postanowił nie dręczyć się już pustymi podejrzeniami.

Rano Marek, jak zwykle, przygotował śniadanie. Od pół roku nie miał pracy, szukał czegoś odpowiedniego — i starał się rozpieszczać Ewę drobnymi gestami. Podał jej śniadanie do łóżka, dumnie obserwując jej uśmiech.

Lecz nagle Ewa, dziękując, dodała:

— Może w końcu znajdziesz tę pracę… Ile można wisieć mi na karku?

Słowa zabolały. Marek chciał odpowiedzieć, ale wtedy jego wzrok padł na jej szyję — lśnił tam mały naszyjnik w kształcie serca, którego wcześniej u niej nie widział.

— Skąd ta biżuteria? — zachrypiał.

— Prezent — odparła lekko Ewa. — Kupiłam sobie. Z premii.

Lecz wątpliwości już zapuściły korzenie w sercu Marka. I mimo zapewnień Ewy, w głowie tkwiła mu jedna myśl: *Ma kogoś*.

Ten dzień spędził, gorączkowo przeglądając strony z ofertami pracy. Musiał znaleźć coś natychmiast, za wszelką cenę.

Kilka godzin później Marek siedział na rozmowie kwalifikacyjnej. A już następnego dnia zaczął pracę w firmie produkującej okna. Pensja była przeciętna, ale stabilna.

— od dzisiaj wszystko będzie inaczej — obiecał sobie.

Po tygodniu, wieczorem, postanowił zrobić Ewie niespodziankę — przygotował kurczaka w rękawie, nakrył do stołu.

Gdy Ewa wróciła, zdziwiła się:

— Świętujemy?

— Jutro pierwsza wypłata — oznajmił dumnie Marek. — Czas na małą imprezę.

Ewa uśmiechnęła się, zmieszana. Gdzieś głęboko ukłuło ją poczucie winy. W końcu cały plan z naszyjnikiem był jej małą sztuczką…

Następnego dnia Ewa zadzwoniła do matki:

— Mamo, wszystko się udało! Znalazł pracę! Dba o mnie, nosi na rękach. A ten naszyjnik… — zaśmiała się. — Wystarczył tylko jeden, żeby nim wstrząsnąć.

W tej chwili Ewa patrzyła na śpiącego po pracy Marka i rozumiała: czasem mała prowokacja to najlepszy sposób, by przypomnieć o prawdziwych uczuciach.

Idź do oryginalnego materiału