Lęki, które nosimy w sobie, potrafią mocno wpłynąć na codzienne życie. Czasem wystarczy kilka przykrych słów, by odebrać komuś pewność siebie na długie lata. Tak właśnie było z Magdą, która po serii złośliwych komentarzy przestała wierzyć, iż potrafi… ugotować cokolwiek. I wszystko przez męża, który nie zrozumiał, iż wsparcie waży więcej niż przyprawy.
Miłość, która rozczarowała
Magda wyszła za Piotra z miłości. Miała wtedy zaledwie 18 lat i była dziewczyną niezwykle delikatną, wrażliwą, wychowaną w domu pełnym ciepła i troski. Myślała, iż jej mąż będzie dla niej równie dobry, jak jej rodzice. Niestety, życie gwałtownie to zweryfikowało.
Na początku Piotr był oczarowany. Magda starała się być idealną żoną — gotowała, sprzątała, dbała o dom. Ale gdy coś nie wychodziło, zamiast wsparcia słyszała szyderstwa. Szczególnie gdy chodziło o jedzenie.
Upokorzenia przy stole
Każde danie, które przygotowała, było powodem do drwin. „Bez smaku”, „przypalone”, „zupa jak woda po ziemniakach” — to były codzienne komentarze. Magda brała wszystko do serca, prosiła o wskazówki, starała się uczyć, ale efekt był zawsze ten sam — krytyka i brak szacunku.
Pewnego dnia sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, kiedy odwiedziła ich teściowa. Magda z euforią podała domowy barszcz i placki ziemniaczane, ale teściowa tylko kręciła nosem i dosypywała soli. W końcu wypaliła:
— Magduniu, przecież tego nie da się jeść! Jak mama cię nie nauczyła gotować? Przecież mój Piotruś potrzebuje porządnego jedzenia. Musisz się ogarnąć i zacząć gotować tak, jak trzeba!
Magda przełknęła łzy i wybiegła z kuchni. Teściowa zaraz za nią, z kolejnym kazaniem:
— Księżniczka się obraziła? Ja ci źle życzę? On haruje, potrzebuje sił, a ty mu podajesz takie coś? Wracaj do kuchni, nauczę cię, jak się gotuje!
Samotność w związku
Piotr nie tylko nie stanął w jej obronie, ale jeszcze potakiwał matce. Magda czuła się upokorzona. Zrozumiała, iż w tym domu nie będzie miejsca na czułość, zrozumienie i wsparcie.
Po roku postanowiła odejść. Pewnego dnia Piotr wrócił z pracy i jak zwykle od progu zażądał jedzenia. Magda podała gorący rosół, ziemniaki i kotleta. Spróbował i od razu skomentował:
— Znów ta twoja bezsmakowa breja. Tego się nie da jeść.
— Ale przynajmniej gorąca — odpowiedziała cicho Magda, po czym sięgnęła po garnek i wylała zawartość… prosto na jego głowę.
Nowy początek
Magda zaczęła od nowa. Gdy poznała Tomasza, była szczera:
— Nie umiem gotować — powiedziała na pierwszej randce.
— A ja nie jestem wybredny. jeżeli trzeba, to i na kanapkach przeżyję. Możemy nauczyć się razem — uśmiechnął się Tomek.
— Ja się boję przesolić — zażartowała Magda.
— A ja zawsze przesalam. Idealnie się uzupełniamy — odpowiedział z uśmiechem.
Dziś Magda jest zupełnie inną kobietą. Z pomocą kochającego męża odzyskała pewność siebie. Ich dom pachnie domowym jedzeniem, a wnuki proszą ją o „najlepsze na świecie placki ze śmietaną”. Magda wie, iż wszystko się zmienia, kiedy obok ciebie jest ktoś, kto cię wspiera.
Redakcyjna refleksja
Nie każdy od razu umie gotować. Nie każdy zna się na komputerach, samochodach czy prowadzeniu domu. Ale wszystko jest do nauczenia się — jeżeli tylko masz obok siebie kogoś, kto cię nie wyśmiewa, ale wspiera. Bo miłość to nie perfekcja. Miłość to cierpliwość, wyrozumiałość i szacunek.