"Mąż pnie się po szczeblach kariery, a moja leży i kwiczy, bo muszę siedzieć z dzieckiem" [LIST]

kobieta.gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: fot. shutterstock / Monkey Business Images


Gdy na świecie pojawiają się dzieci, życie par mocno się zmienia. Często wiąże się to z wieloma wyrzeczeniami, a także koniecznością zawierania kompromisów. Niestety te nie zawsze satysfakcjonują obie strony. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, która anonimowo postanowiła opowiedzieć o swojej sytuacji.
Całe życie zastanawiałam się, co chcę robić w życiu. W końcu znalazłam pracę, która mnie satysfakcjonuje, staram się dawać z siebie wszystko i robię to ze szczerym uśmiechem. Niestety od kilkunastu miesięcy ciągłość mojej pracy jest ciągle przerywana. Jak tylko zacznę jakiś projekt, to mogę do niego wrócić dopiero po kilku dniach, bo dziecko przynosi z przedszkola kolejne wirusy.


REKLAMA


Zobacz wideo Agnieszka Sienkiewicz zdradza, jak łączy karierę z macierzyństwem. "Jak każda pracująca mama"


Jej dziecko chodzi do przedszkola. "Wiedziałam, iż zacznie się chorowanie, ale teraz jest szczyt mojej kariery"
Córka chodzi do placówki od kilkunastu miesięcy. Wiedziałam, iż zacznie się chorowanie. Słyszałam historie, iż dziecko idzie do przedszkola na 2 dni, a potem 2 tygodnie siedzi w domu. Byłam na to przygotowana. Jednak jakoś nie myślałam o tym, iż to ja będę musiała za każdym razem rezygnować ze swojej pracy. Jest mi głupio przed szefostwem i koleżankami, które muszą kończyć zaczęte przeze mnie rzeczy. Ale przede wszystkim jest mi źle z powodu przerywania ciągłości pracy, którą uwielbiam. Mam 33 lata. To mało i dużo jednocześnie. To właśnie teraz jest szczyt mojej kariery. Chciałabym się rozwijać.


"Mąż pnie się po szczeblach kariery, a moja leży i kwiczy, bo muszę siedzieć z dzieckiem"
Żeby nie było - oczywiście nie mam córce za złe, iż choruje. Nie mam też za złe mężowi. To była nasza wspólna decyzja podyktowana tym, iż on po prostu zarabia dużo więcej i bardziej opłaca się, żebym to ja brała zwolnienia. Jednak boli mnie to, iż on bez problemu pnie się po szczeblach kariery, a moja leży i kwiczy, bo muszę siedzieć z dzieckiem.


'Mąż pnie się po szczeblach kariery, a moja leży i kwiczy, bo muszę siedzieć z dzieckiem' [LIST] fot. shutterstock / Natalia Lebedinskaia


Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, jak to rozwiązać. Zmuszenie do zamiany miejsc byłoby strzałem w kolano pod kątem finansowym. Nie chcemy też zatrudniać opiekunki, bo córka w towarzystwie równolatków po prostu kwitnie, rozwija się, poznaje świat, no czuje się jak ryba w wodzie. Nie chcę jej tego odbierać.


Czy muszę po prostu zacisnąć zęby i liczyć na to, iż etap chorowania gwałtownie się skończy, a ja będę mogła w końcu rozkręcić swoją karierę? A może ktoś z czytelników był w podobnej sytuacji i wypracował jakieś sensowne rozwiązanie? Chętnie poczytam jakieś porady, bo czuję się jak w potrzasku.
Co sądzisz o problemie, z którym walczy nasza czytelniczka? Masz jakieś wskazówki? Napisz je w komentarzu. A jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Idź do oryginalnego materiału