– Chcę zostać architektem doświadczeń. VR jest narzędziem, które daje dostęp do wszystkich zmysłów odbiorcy, łączy film, muzykę, literaturę a choćby taniec. Możesz pokazać to co chcesz, jak tylko chcesz – tak o swojej pracy opowiada Marcin Budkowski właściciel VR Studio, które znajdziecie przy ulicy Dietla 50 w Krakowie.
Poznaliśmy się kilka lat temu i dla mnie wasza dziedzina to była kompletna nowość.
Marcin Budkowski: Założyliśmy firmę w 2017 roku. Byliśmy ze swoim pomysłem pierwsi w Krakowie i drudzy w Polsce, po warszawskim studio, które zakończyło działalność kilka lat temu. Mogę więc śmiało powiedzieć, iż jesteśmy najdłużej działającym VR w Polsce.
Jak wpadliście na to, iż VR może zrobić furorę w naszym kraju?
Zanim postanowiłem działać na własny rachunek, pracowałem dla firmy, która zajmowała się tworzeniem systemu wykorzystującego rzeczywistość rozszerzoną. W roku 2015 wirtualizowanie rzeczywistości kojarzyło się raczej z filmami science fiction, a nie z realnie rozwijającą się technologią. Naszym zadaniem było stworzenie aplikacji internetowej, dzięki której klienci byliby w stanie umeblować sobie mieszkanie lub biuro luksusowymi meblami i sprawdzać na bieżąco przez aparat w telefonie, czy taki akurat wystrój im odpowiada. Oprogramowanie to współpracowało z poziomu przeglądarki bezpośrednio z układem graficznym telefonu. Nie wiem, czy jakiś sklep w Polsce korzysta z takich możliwości choćby obecnie. Meblujesz sobie cały dom od firanki po dywan i wazon bez konieczności instalacji aplikacji, bo wszystko działa przez stronę. Dopiero po kilku latach IKEA zrobiła coś podobnego, ale w formie aplikacji. Wtedy w Polsce mało kto pracował z rzeczywistością rozszerzoną więc pomyślałem, iż może wezmę udział w rozwoju rzeczywistości cyfrowej w Polsce. Na początku myślałem, iż klientem będą firmy, ale nie było łatwo przekonać kogoś do zainwestowania pieniędzy w coś, czego nikt jeszcze nie sprawdził w działaniu rynkowym. Nie pozostało mi nic innego, jak zacząć propagować tę technologię. Otwarcie studia z moim kolegą, było tego efektem.
Czyli propagowanie przez rozrywkę?
Tak. Kupiliśmy dwa stanowiska do VR za duże wtedy, przynajmniej dla mnie, pieniądze. Remontowaliśmy sami lokal, kładliśmy panele, malowaliśmy, jak to początki! Sposób działania opracowaliśmy testując wszystko na naszych znajomych. VR jest ekstra, a my sympatyczni – zaczęło się kręcić. Przed pandemią byliśmy już na etapie, w którym myśleliśmy o rozpoczęciu produkcji rozwiązań VR. Niestety lockdown podciął nam kompletnie skrzydła. Z dnia na dzień odebrano nam możliwość zarabiania, a koszty utrzymania zostały.
Ale co wy chcecie dokładnie produkować?
Chcieliśmy zacząć od rozwiązań szkoleniowych dla firm. Dzisiaj na przykład wykorzystuje się takie oprogramowanie do szkolenia żołnierzy ukraińskich w obsłudze amerykańskiej broni. Zamiast marnować prawdziwe pociski, prawdziwe wyrzutnie i czas na poligonach, ćwiczy się strzelanie ze Stingerów bezpośrednio na froncie, w opuszczonych mieszkaniach. Wystarczy jedna wyrzutnia spięta z komputerem i okularami VR i w zaciszu kuchni żołnierz może przygotować się na potyczkę z wrogiem.
Pamiętam jak kiedyś opowiadałeś, iż za kilka lat mecze piłkarskie będziemy oglądać w okularach VR. Każdy będzie mógł się poczuć jakby na bieżąco był i uczestniczył w meczu na boisku.
Z meczami to nie takie proste, bo transmisja jest bardziej skomplikowana i wymaga przesyłania bardzo dużej ilości danych. Sieć 5G miała dać takie możliwości. Pandemia co prawda spowolniła postęp wdrożeń technologicznych, ale z powrotem przyspieszamy.
Prócz VR zaczynamy mieć coraz większe obawy z AI, która też wystrzeliła ostatnio.
O AI to moglibyśmy bardzo długo rozmawiać. Jest to technologia, która przenika w szybkim tempie w wiele aspektów naszego życia. Uważam, iż ciągle nie zdajemy sobie sprawy, jak wielka to będzie rewolucja. My sobie teraz tutaj siedzimy i rozmawiamy, a TO czyli AI się uczy i nigdy już pewnie nie przestanie. Różne segmenty, różne odnogi AI rozwijają się niezależnie, ale niedługo będzie można łączyć je w pożądaną całość korzystając z marketów z różnorako wytresowanymi algorytmami. Na początku Chat GPT był jedynie modelem językowym, obecnie, po fuzji z Dalle 3, potrafi już tworzyć grafiki.
Dla mnie jest to przerażające.
Dla mnie bardziej fascynujące. Ludzie wyobrażają sobie zagrożenie związane z AI jako Terminatora z nadludzkimi możliwościami w bardzo złym humorze. Moim zdaniem największym zagrożeniem jest tworząca się olbrzymia kasta ludzi niepotrzebnych. Kogo najpierw to zastąpi? Pracowników umysłowych. Jedna wielka rewolucja bolszewicka. Ludzie operujący tekstem pisanym, architekci, projektanci, analitycy, księgowi, graficy, marketingowcy, nie sposób wymienić wszystkich grup zawodów, które zostaną mocno okrojone. Najdłużej utrzymają się na rynku wszelkiej maści złote rączki, bo to hydraulika zastąpić będzie najtrudniej. Myślę, iż takie zawody jak lekarz czy prawnik będą prawnie chronione po to, aby utrzymać dla komfortu psychicznego element ludzki. Maszyna w szybszym tempie zdiagnozuje chorobę, czy choćby wykona pracę chirurga, bo jest bardziej precyzyjna, a jej oko nigdy się nie męczy. Kontakt człowieka z drugim człowiekiem to będzie element nie do zastąpienia. Przynajmniej przez jakiś czas, bo już wkroczyliśmy w epokę rozwoju androidów.
A artyści?
W artystów wierzę! Artystów każdej specjalizacji, od inżynierów, po malarzy. Tam się liczy człowiek stojący za dziełem i kontakt z nim. Miłośnik sztuki chce mieć na obrazie farbę, którą na pędzel nakładał Rembrandt, nie drukarka. Ci co ,,klepią w klawiaturę” niestety pójdą do odstawki. Nasz telefon będzie potrafił więcej niż my. Będziesz chciała zaprojektować sobie dom to powiesz np. Hej Siri czy Hej Google chcę mieć dom o takim, a takim metrażu z taką ilością schodów w takim stylu, z greckim portalem, wygeneruj trzy propozycje projektów budowlanych.
Wykorzystujesz sztuczną inteligencję u siebie w studio VR?
Codziennie. Czekam aż sztuczna inteligencja będzie mogła generować przestrzenie z promptów.
A co dokładnie to znaczy?
Hey! Droga sztuczna inteligencjo, chcę stanąć w katedrze z nieistniejącej powieści Stanisława Lema o królestwie zaawansowanych maszyn szukających swojego stwórcy. I taki model graficznym ze zdolnością tworzenia modeli przestrzennych wyrzuci z siebie projekt, który będę sobie mógł obejrzeć w okularach wirtualnej rzeczywistości. Tworzenie takich rzeczy nie jest proste, ale jest już tylko kwestią czasu.
Zaczynaliście od małego pomieszczenia a teraz co jest w tych przestrzeniach?
Na prawie 400 metrów kwadratowych mamy osiem sal, a w nich 12 stanowisk VR, gdzie można poruszać się w przestrzeni, czyli pograć, pozwiedzać, pojeździć Formułą 1. Tworzymy jeszcze stanowisko lotnicze. Będzie się można uczyć na nim obsługi prawdziwego samolotu.
Działacie najdłużej w Polsce. Przychodzą ludzie podpytać jak się robi taki biznes?
Bardzo często. Dochodzi choćby do takich sytuacji, iż ktoś prosi o cały plan działania. Mówi, iż jest z innego miasta i dlatego nie będzie dla nas konkurencją. To trudna sytuacja, bo sposób działania wypracowuje się latami. Nie zdradzamy naszych wszystkich działań chodź czasem delikatnie podpowiadamy w kwestii sprawdzonego sprzętu.
Jak działa studio?
Standardowo otwarte jest 7 dni w tygodniu dla klientów, którzy chcą zobaczyć co to w ogóle jest i pograć ze znajomymi. Dlatego. iż ludzie mają już okulary gogle w domu, ale nie mają tej przestrzeni, żeby bawić się razem. Jest u nas zaplecze, gdzie można posiedzieć, czegoś się napić i posłuchać muzyki równocześnie korzystając z VR. Tematycznych tytułów mamy ponad 70, więc jest z czego wybierać. Z tego 15 tytułów używanych jest po prostu codziennie. Inne rzeczy wymagają więcej czasu są bardziej wymagające. Trzeba się w nie wdrożyć i rozszyfrować pewne tajniki. Mamy też tylko klientów właśnie pod te tytuły. Moim zdaniem są one najciekawsze.
Prócz tego wynajmujemy przestrzeń pod eventy firmowe czy urodzinowe. Staje się to bardzo popularne. Jesteśmy zarówno pubem jak i studiem, które oferuje przestrzenie pod spotkania zamknięte. Wszystko to sprawia, iż mamy sporo ofert na takie właśnie wydarzenia. Ja jestem melomanem, więc zainwestowałem w wysokiej klasy sprzęt audio, żeby spełnić oczekiwania choćby tych najbardziej wymagających klientów, którzy chcą potańczyć przy dobrym dźwięku.
Ile osób zatrudniasz bo przecież ktoś tych gości powinien obsłużyć?
Zatrudniamy sześciu pracowników i stawiamy na indywidualne podejście. W tej dziedzinie nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Klienta trzeba poprowadzić przez to wszystko i nie można go zostawić samemu sobie dlatego, iż większość osób nie pozostało z tym tematem zaznajomiona. Każdy jest odpowiednio zaopiekowany. Połowa klientów korzysta po raz pierwszy z VR.
Jacy to są ludzie?
Wszyscy. W każdym wieku. Są klienci po 70-tce i początkowo podchodzą z pewnym sceptycyzmem, ale po chwili szaleją. Na przeważającej większości klientów robi to ogromne wrażenie. Nie spodziewali się efektu i są bardzo pozytywnie zaskoczeni, niejednokrotnie trochę przerażeni bo VR potrafi wywołać podświadome odruchy.
Czyli może wywołać jakieś konsekwencję?
Nie wiemy tego, bo jest to tak jak z grami komputerowymi. Za 10 lat będziemy mogli powiedzieć jakie to ma konsekwencje. Mówimy oczywiście o ekstremalnym używaniu VR jak i nieograniczonym czasie przy grach komputerowych. Plastyczność mózgu i możliwości VR też stosowane są do leczenia traum czy lęków więc mamy pozytywne aspekty takich doświadczeń. Nie chcę zdradzać za dużo, ale jesteśmy na etapie projektowania programu właśnie do leczenia zaburzenia neurologicznego. Takie badania pojawiają się już na całym świecie. Testowane, póki co na niewielkiej ilości ludzi, ale wyniki są bardzo obiecujące. My jesteśmy też na bieżąco z tym tematem i śledzimy wszelkie doniesienia w tej branży. Mamy ogromne doświadczenie, o ile chodzi o kontakt ludzi z tą technologią. Przez studio przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi i wiem co i jak na ludzi działa. Mało kto miał możliwość bezpośrednio obserwować tak wiele reakcji. To moje doświadczenie automatycznie mi podpowiada co jest nie tak w danej aplikacji, co poprawić lub do czego źle podeszli twórcy. Uczestniczę często jako ekspert w trakcie prac nad jakąś grą czy aplikacją, bo mam właśnie to bezpośrednie doświadczenie z klientem.
Jesteś cały czas na bieżąco, śledzisz rynek i trendy. To w tej dziedzinie chyba nieuniknione, aby nie zostać w tyle.
Dokładnie tak, bo od tego zależy moja przyszłość. Od tego czego nie ma jeszcze w naszych domach i od tego co da się robić wspólnie. Jednym słowem stawiam na kontakty społeczne i granice możliwości technologicznych.
Co dalej?
Przygoda! Chcę zostać architektem doświadczeń. VR jest narzędziem, które daje dostęp do wszystkich zmysłów odbiorcy, łączy film, muzykę, literaturę a choćby taniec. Możesz pokazać to co chcesz, jak tylko chcesz.
Czytaj także:
- Księgowy z Egiptu podbił Kraków. Najpopularniejszy kebab w Polsce
- Hydraulik o najczęstszych błędach i patodeweloperce. “Uszczelnili papierem toaletowym”
- Mistrz z Krakowa zrobił szachy dla Stinga