Dzisiejszy tekst napisany został na jednym wdechu i tak naprawdę miał być krótkim komentarzem do wpisu koleżanki po fachu flowmummy. Oczywiście się rozpisałam... skoro więc napisałam w końcu coś...mądrego?!... hmmm... nieważne... po prostu COŚ to od razu piszę to Wam.
Post naprawdę fajnie napisany :) Nie mój oczywiście tzn. mój trochę też ;) Naprawdę mi się podoba... aż zazdroszczę tego tekstu... z resztą kilku innych też :) ;)
Wszystko co robimy, jak chcemy robić i czy w ogóle cokolwiek chcemy zależy od nas... Tylko i wyłącznie od nas! Pamiętaj to! Chcesz być wesołą, zadowoloną z siebie mamą, chcesz na imprezę... to co za problem! Masz ochotę się upić... to to zrób! Czasem choćby matka potrzebuje wyłączyć się ze świata domowego, zapomnieć o troskach i po prostu się wyluzować! Zgadzam się z tym co napisała Flow w stu procentach! To iż mamy dzieci nie zwalnia nas z obowiązku starania się o własne potrzeby czy wygląd i co za tym idzie... dobre samopoczucie! Często jesteśmy... my matki zawalone pieluchami, oblane mlekiem, przygnębione stertą garów czy innymi takimi... tak nas mają widzieć? O nie! Matka... wiadomo ma być matką, dbać o dziecko albo dzieci jak tylko umie
i poświęcać się jak tylko może ale bez przesady! To my musimy dawać dobry przykład
i być inspiracją. Właśnie dlatego niech nas dzieci widzą jako te fajne, ładne mamuśki, niech nas ludzie widzą jako te... napiszę wprost: zajebiste kobiety, które oprócz prania
i sprzątania mają jeszcze inne cele w życiu... bo dziecko to nie koniec wszystkiego... Ja często mówię, muszę się przyznać, iż nie mogę tego albo tamtego bo
z dziećmi się nie da... gówna prawda! Wszystko się da! Tylko trzeba chcieć i umiejętnie to zrobić! Dziś choćby na siłownię możesz iść z dzieckiem, mało tego... możesz z nim ćwiczyć w domu, pełno takich przykładów w necie... chcieć to móc! Choć na balety
z dzieckiem nie pójdziesz... choćby gdybyś chciała. Tu potrzeba osób trzecich... ale skoro bardzo chcesz to na pewno ktoś się znajdzie do opieki nad Twoją pociechą abyś Ty mogła chwilę zaszaleć :)
Matka to też człowiek i ma prawo do wszystkiego! No... wiadomo są pewne granice... dobrego smaku, zachowania czy choćby i ubioru... ale skoro tak lubisz to tak rób! Potem nie daj Boże będziesz żałować... a wiadomo iż lepiej żałować, iż się coś zrobiło niż żałować, iż się nie zrobiło!
Czasami faktycznie dziwnie patrzę na niektóre mamy np. pchające
w kilkucentymetrowych obcasach wózek, ledwo idą... ale idą! Skoro właśnie w ten sposób czują się świetnie, są pewniejsze siebie to czemu nie! Ja też lubię obcasy. Dziś na sesję właśnie założyłam buty na wysokim obcasie, przygotowałam Zuzę i wózek
i miałyśmy jechać się trochę polansować przed aparatem, który w rękach ROWEROŻERÓW (FOTO WYDRY FOTOGRAFIA) naprawdę działa wyśmienicie! Niestety Zuzka odpadła przed samym wyjazdem a ja zamiast w obcasach po ulicach śmigać, wylądowałam na plaży. Tam buty na obcasie wyglądały dobrze jedynie w ręku i na piasku...
Mi po prostu nie jest dane zachrzaniać w obcasach po ulicach pchając wózek czy też biegać za Zuzką... los tak chciał żebym ich nie miała bo na bank bym się w nich wyłożyła i zaliczyła glebę... szkoda nosa... choć idealny nie jest, zdecydowanie bardziej wolałabym robić operację czegoś innego ;) Hmm... a może bym wybiła zęby i musiałabym wstawić nowe... białe, równe.. piękne... ?!
Tak, namówiłam się, następnym razem wysokie obcasy i już )
Niestety nie było mi dane poświrować i trochę się na obcasach wylaszczyć... Ale czy ja czuję się z tym źle? Oczywiście, iż nie! Jestem kobietą, jestem mamą, jestem człowiekiem i robię wiele innych rzeczy które sprawiają, iż moje samopoczucie sięga zenitu. Chodzę do kosmetyczki, bywam na imprezach, łażę po sklepach, spotykam się
z różnymi ludźmi... czasem w trampkach a czasem nie ;) Oczywiście, iż czasem siedzę
w domu, sprzątam, gotuję i prasuję... tu najczęściej boso... ale ostatnio rzadko robię
w domu cokolwiek :/ ;)
Takie rzeczy jak obcasy tylko w piątek lub sobotę wieczór, bez dzieci... kiedy one śpią Ty możesz nogami szczuć na parkiecie! Pod warunkiem, iż nie masz za dużo cellulitu, który faluje między udami. Ja mam... ale na szczęście już coraz mniej, akurat na jesień kiedy będę zmuszona założyć jeansy lub rajstopy moje nogi będą wyglądać prawidłowo :/ Teraz jeszcze trochę pracy przede mną ale ostatnio nie przejmuję się tym wcale bo życie jest tylko jedno, więc co mi tam... Mam tylko nadzieję, iż nikomu apetytu nie odbieram ale jak cos to mówcie! Wcale się nie obrażę ;) No chyba, iż troszeczkę...
Tak bardzo się tych wysokich obcasów uczepiłam, iż zboczyłam z tematu i już sama nie wiem co jeszcze chciałam napisać...
Czyli standardowo u mnie, zakręt na maksa! Przecież plan na wpis też był inny... sesja miała być z Zuzą, chciałam pisać o całowaniu... o tym co myślę na temat całowania się w usta i dlaczego uczę swoje dzieci nadstawiania policzka! Ale to będzie w następnym poście w takim razie... jeżeli oczywiście znów sobie planów nie pokrzyżuję czytając jakiś mądry i inspirujący tekst innych matek blogerek ;P
Narka :*