*Dziennik, 15 maja 2024*
Mamo, tato, dzień dobry, prosiliście, żebyśmy przyjechali co się stało? Kinga z mężem Darkiem wpadli do mieszkania rodziców jak burza.
A adekwatnie to wszystko zaczęło się dawno temu. Mama chorowała, miała poważną chorobę, drugie stadium Przeszła chemioterapię, potem naświetlania. Była w remisji, włosy już trochę odrosły. Ale okazało się, iż nie było jeszcze powodu do euforii mamie znów zaczęło się pogarszać.
Kingu, Darku, dobry wieczór, wejdźcie mama blada, chuda jak patyk, ledwo się trzymała na nogach.
Dzieci, wejdźcie, usiądźcie. Mamy do was nietypową prośbę, wysłuchajcie mamy tata wyglądał na zagubionego.
Kinga i Darek usiedli na kanapie i niepewnie spojrzeli na mamę. Teresa westchnęła, spojrzała na męża, Wojtka, jakby szukała w nim wsparcia.
Kingu, Darku, nie zdziwcie się ale mam do was bardzo nietypową prośbę. Chodzi o to bardzo was prosimy.
Zaadoptujcie dla nas chłopca, dobrze? Nam już nie pozwolą ze względu na wiek, no i inne sprawy
Zapadła cisza.
Pierwsza ocknęła się córka:
Mamo, myślę, iż ty też się zdziwisz my od dawna o tym myśleliśmy, ale baliśmy się powiedzieć. My z Darkiem bardzo chcemy syna, a mamy już dwie córeczki wasze wnuczki. I nie ma pewności, iż trzecie dziecko to będzie chłopiec. Poza tym zdrowie już nie to, Kinga miała cesark