Niedawno moja mama obchodziła swoje urodziny. Zaproponowałam jej, aby świętować to wydarzenie w przytulnej restauracji w naszym mieście.
Liczba zaproszonych gości była niewielka: rodzice, ja z mężem i córką oraz teściowie – rodzice mojego męża. W gronie znaleźli się tylko najbliżsi. Ustaliliśmy menu, obliczyliśmy koszty i wyszło całkiem przystępnie. Pomyślałam, iż to doskonała opcja – bez konieczności gotowania w domu, bez pośpiechu i głowienia się nad menu.
Jednak na dzień przed uroczystością mama nagle zmieniła zdanie. Zdecydowała, iż chce świętować w domowym zaciszu.
Gości zaprosiła w sobotę na godzinę 16. Przyjechaliśmy z kwiatami i prezentami. Byłam zaskoczona, widząc, iż mama przygotowała nie tylko dla dziewięciu osób, ale urządziła prawdziwą ucztę.
Na stole stały dwa ogromne półmiski sałatki jarzynowej, duża miska sałatki greckiej, kolejne dwa sałatki, galaretka drobiowa, kilka dań mięsnych na ciepło, wędliny i przystawki. Oczywiście, nie zjedliśmy choćby połowy tego, co zostało przygotowane.
Goście nie chcieli zabierać jedzenia do domu, choć mama wszystkim proponowała. My z mężem wzięliśmy trochę, żeby jej nie było przykro.
Następnego dnia czekała mnie jednak niespodzianka. Mama zadzwoniła i zarzuciła mi, iż jestem złą córką. Powiedziała, iż przygotowywała wszystko przez całą dobę i była wykończona.
Tyle iż mama najwyraźniej zapomniała, iż nie jestem jej jedyną córką. Mojej siostry nigdy o nic nie prosi, bo ta zawsze potrafi się „wymigać” i wyjść z każdej sytuacji bez zobowiązań.
Mama uważa, iż to ja powinnam była pomóc, bo z mojej strony było więcej rodziny, w tym krewni męża. Pokłóciłyśmy się trochę i było mi przykro. W końcu to nie ja prosiłam ją o zaproszenie tych gości – zrobiła to z własnej woli.
Przecież proponowałam jej świętowanie w restauracji. Nie chciała? Można było zamówić catering – wybór jest teraz ogromny.
W rezultacie mama była zmęczona po uroczystości, czuła się źle, a jedzenie w lodówce już nikogo nie kusiło. Gdyby zamówiła gotowe potrawy, wszystko wyglądałoby inaczej. Zjedlibyśmy smaczny posiłek, złożyli życzenia i rozeszli się do domów. A tak mama nie tylko się przemęczyła, ale jeszcze przytyła od tych kalorycznych potraw, które dojadała po imprezie.