Mam prawo do miłości

twojacena.pl 2 godzin temu

*Mam prawo do miłości*

Dlaczego bliscy mnie nie rozumieją? zastanawiała się ostatnio Halina, choć teraz czuła się naprawdę szczęśliwa. Zamiast się cieszyć, plotkują za jej plecami i opowiadają bzdury wspólnym znajomym.

Halina ma pięćdziesiąt cztery lata, jest sympatyczną kobietą, pracuje w dużym zespole, gdzie ją szanują. Od lat pomaga młodszym i jest życzliwa dla wszystkich.

Jej życie nie od początku było usłane różami. W pierwszym małżeństwie nie trafiła na dobrego męża. Matka odradzała jej ten związek:

Córko, posłuchaj mojej rady, nie wychodź za Darka. Nie będzie z niego porządnego męża. Spójrz na jego ojca całe życie biega po świecie, od młodości taki był. Sąsiedzi wszystko widzą. Potrafi zniknąć na dwa, trzy dni, a czasem i na tydzień. Wtedy matka Darka biegała po całym Krakowie, szukając go. A gdy wracał, robił awantury, krzyczał, iż go kompromituje.

Mamo, to tylko plotki broniła się Halina. choćby jeżeli część z tego jest prawdą, Darek nie jest taki. Z nim jest mi dobrze.

Córko, ostrzegłam cię. Nie śpiesz się, jeszcze zdążysz.

Nie zdążę odparła córka, odwracając się do okna.

Halinka, czyżbyś była w ciąży? załamała ręce matka.

Tak. Dlatego wychodzę za mąż.

O rety mamrotała matka. Widziałam, iż jesz ogórki kiszone, myślałam, iż to wiosna, brak witamin Dlaczego nie pomyślałaś? Jeszcze taka młoda, a już się wiążesz na głucho.

Mamo, dość tego. Co się stało, to się stało. Szykuj się na wesele stanowczo powiedziała Halina.

A gdzie będziecie mieszkać?

Tutaj, z nami. Przecież sama mówisz, iż jego ojciec to lekkoduch.

Córko, nie żałuję wam miejsca, pomogę, jak mogę, ale nie podoba mi się Darek smutno powiedziała matka.

Wesele było skromne obie rodziny żyły z pensji. Halina urodziła syna, Krzysia, i została w domu. Darek od razu nie dogadał się z teściową. Nie lubił jej, uważał, iż się wtrąca, nie daje spać, rano hałasuje w kuchnie.

Dlaczego twoja matka nie może pospać? narzekał mąż. Przecież to wolny dzień.

A ty wstajesz i od razu lecisz do kuchni. Ona stara się, żebyśmy nie byli głodni. Wstajesz, a śniadanie czeka odpowiadała żona. Współczuje mi. Krzyś źle śpi, nie daje mi odpocząć.

Krzyś też jest nieznośny. U ojca pijackie awantury, tu teściowa rano robi raban, syn nie śpi. Co to za życie?

A jakie chciałeś?

Spokojne odparł mąż.

Takie rozmowy zdarzały się często. Potem Halina zauważyła, iż mąż wraca późno z pracy.

Gdzie się włóczysz? pytała.

W pracy, a gdzie? Czasem z kolegami po zmianie

Po trzech latach małżeństwa okazało się, iż Darek ma inną kobietę starszą od niego o dziewięć lat. Halina wyrzuciła go i wzięła rozwód.

Tylko trzy lata razem, a on już zdradza. Co by było dalej?

A nie mówiłam? powiedziała matka. Aleś się uparła. Teraz będziesz mądrzejsza.

Mamo, dość kazań. Już wszystko rozumiem odparła Halina.

Matka pomagała z Krzysiem odprowadzała do przedszkola, później do szkoły. Halina pracowała. Minęło dziesięć lat od rozwodu, ale nie spotykała się z nikim. Straciła zaufanie do mężczyzn.

Pewnego dnia koleżanka Basia zaprosiła ją na urodziny. W kawiarni było wesoło. Do Haliny podszedł mężczyzna:

Jan przedstawił się, podając rękę i zapraszając do tańca.

Widać, iż jesteś koleżanką Basi, bo wśród naszej rodziny cię nie widziałem uśmiechał się.

Tak, pracujemy razem.

Cały wieczór spędzili razem. Jan był starszy od Haliny o dwanaście lat. I co najważniejsze nigdy nie był żonaty. Skromny, życzliwy, oczytany. Po imprezie odprowadził ją do domu.

Spotykali się od tamtego dnia. Halina miała wtedy trzydzieści cztery lata. Pewnego dnia Jan powiedział:

Halinko, ożeńmy się. Nie mam wprawy w małżeństwie, ale czas zacząć uśmiechnął się, wręczając bukiet.

Halina zgodziła się, ale najpierw przedstawiła go matce i Krzysiowi.

No i co, mamo? spytała po jego wyjściu.

Co mam powiedzieć? Grzeczny, poważny. Tylko starszy, ale to nic. Lepiej, niż gdyby był młodszy. Ma mieszkanie, samochód ustabilizowany.

Pobrali się. Halina zrozumiała różnicę między tym związkiem a poprzednim. Czuła, jakby pierwsze małżeństwo było mglistym wspomnieniem. Każdego dnia wracaliKażdego dnia wracała z pracy do domu z radością, bo teraz wiedziała, iż szczęście można znaleźć w każdym wieku, a miłość nie ma daty ważności.

Idź do oryginalnego materiału