Mam dwoje dorosłych dzieci, ale czuję się bardzo samotna. W tym roku choćby w moje urodziny nie przyjechali, chociaż czekałam. Syn, Paweł, wpadł sam na chwilę wieczorem następnego dnia, a córka, Ania, z zięciem byli u mnie tylko na godzinkę w weekend. Myślę, iż wiele kobiet mnie zrozumie. Kiedy przeżyjesz całe życie, starasz się dać wszystko swoim dzieciom i wnukom, a w pewnym momencie uświadamiasz sobie, iż jesteś im zupełnie obojętna

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Mam 65 lat i czuję się bardzo samotna. Mój mąż zmarł dziesięć lat temu. Mam dwoje wspaniałych, mądrych dzieci — starszego syna i młodszą córkę. Paweł ma już 43 lata, Ania – 38. Każdemu życie dobrze się ułożyło, mają piękne rodziny, z których jestem bardzo dumna i szczęśliwa.

Mam też pięcioro wnuków, w różnym wieku. Czasem mnie odwiedzają – to dla mnie najszczęśliwsze chwile. Wszyscy mieszkamy w tym samym mieście, choć w różnych dzielnicach. I mimo tylu bliskich, każde święta spędzam sama. Zawsze się przygotowuję, czekam na nich… i za każdym razem zostaję sama.

Kiedy mój mąż żył, nie potrzebowałam gości. Spokojnie świętowaliśmy we dwoje, było nam dobrze. Ale odkąd go zabrakło, coraz bardziej czuję się samotna. A w święta to uczucie staje się nieznośne. Serce boli, kiedy uświadamiam sobie, iż stałam się starą i niepotrzebną nikomu kobietą. Czasem dzieci choćby nie zadzwonią w sylwestra — dopiero następnego dnia składają życzenia. Nikt mnie nie zaprasza do siebie, nikt nie chce przyjechać ani na Nowy Rok, ani na Boże Narodzenie. Kiedy zegar wybija północ, strzelają fajerwerki, a ja siedzę sama i czekam przynajmniej na telefon.

W tym roku choćby w moje urodziny nie przyjechali, choć bardzo na to liczyłam. Paweł wpadł wieczorem następnego dnia, a Ania z mężem zajrzeli na chwilę w weekend.

Myślę, iż niektóre kobiety mnie zrozumieją. Kiedy oddajesz dzieciom i wnukom całe swoje serce, a potem czujesz, iż jesteś im zupełnie obojętna. Może moje dzieci zrozumieją mnie, kiedy same będą starsze, ale wtedy będzie już za późno. Ja żyję teraz, tu i dziś, i chciałabym poczuć się kochaną mamą i babcią teraz, a nie kiedy mnie już nie będzie. Wstydzę się im to powiedzieć wprost — jeszcze pomyślą, iż to tylko babcine kaprysy. Marzę, żeby same to zauważyły, a nie zrobiły coś tylko dlatego, iż im powiedziałam.

Bardzo boli, kiedy w święta zostajesz sama. Zawsze wyobrażałam sobie, iż kiedy moje dzieci dorosną, to na święta będę miała pełen dom gości. Marzyłam, jak będę stroić choinkę, przygotowywać pyszne dania, biegać między kuchnią a salonem, a potem z ulgą usiąść, gdy wszyscy już wyjadą.

Wielokrotnie zapraszałam ich, żeby wspólnie świętować Wielkanoc czy Boże Narodzenie u mnie, ale zawsze słyszałam: “innym razem”, “mamy już plany”. Aż serce boli, kiedy rozumiesz, iż w planach własnych dzieci nie ma dla ciebie miejsca. Czuję wielką niesprawiedliwość. Dlaczego tak to wygląda?

Nie mogę powiedzieć, iż moje dzieci są całkiem obojętne. Składają mi życzenia, dają prezenty… Ale brakuje tej prawdziwej obecności, uwagi. One były dla mnie sensem życia. A teraz czuję, iż ten sens gdzieś zniknął i po prostu dożywam swoich dni. Przecież nie jestem jeszcze taka stara, żeby wszystko odpuścić. Mam jeszcze siłę i serce, żeby dać ciepło, miłość i opiekę swoim wnukom. Tylko iż to nikomu niepotrzebne.

Jak zwrócić na siebie uwagę własnych dzieci?

Idź do oryginalnego materiału