Małgorzata Ostrowska przerwała milczenie. Poruszające słowa o ostatnich chwilach jej męża w hospicjum

zycie.news 8 godzin temu

Choć od pogrzebu minęło zaledwie kilka dni, piosenkarka zdecydowała się zabrać głos. Jej emocjonalny wpis pełen jest wdzięczności, wspomnień i obrazów, które głęboko zapadają w pamięć.

W jej relacji nie ma rozpaczy na pokaz. Jest za to szczere podziękowanie i próba opowiedzenia o tym, jak wyglądało odchodzenie ukochanego człowieka – odchodzenie, które, jak się okazuje, miało w sobie nieoczekiwane piękno.

Ostatnia droga Jacka Gulczyńskiego: cisza, troska i niezwykła opieka

Jacek Gulczyński zmarł 5 grudnia 2025 roku po długiej chorobie. Ostatnie dni spędził w poznańskim Hospicjum Palium. I właśnie o tym miejscu Ostrowska pisze z ogromnym wzruszeniem.

Podkreśla, iż to, czego doświadczyła, stało w całkowitej sprzeczności z wyobrażeniem wielu osób o hospicjach. Zamiast chłodu i rutyny zobaczyła ciepło, troskę i uważność, które – jak pisze – „na zawsze zostaną w jej pamięci”.

„To skrajnie trudne i niewdzięczne zajęcie – pozostaną w mojej pamięci aniołami” – napisała, dziękując całemu personelowi i wolontariuszom.

„Rewolucja w myśleniu o hospicjum”. Lekarka, która zmieniła wszystko

Szczególne miejsce w poruszającym wpisie zajmuje osoba doktor Iwony Zaporowskiej. Według Małgorzaty Ostrowskiej to właśnie ona sprawiła, iż ostatnie dni Jacka stały się czasem maksymalnie dopasowanym do jego potrzeb i charakteru.

Zgodnie z decyzją lekarki w sali chorego pojawiły się ukochane psy, jego własne obrazy, a także… papierosy, wino i prywatna atmosfera, która bardziej przypominała intymny wernisaż niż szpitalną rzeczywistość.

„To absolutna rewolucja. Te ostatnie chwile miały być najwspanialsze, jakie mogliśmy mu ofiarować” – podkreśliła piosenkarka.

Ostrowska dodaje, iż dzięki tej przestrzeni i zrozumieniu, Jacek odchodził otoczony nie tylko opieką medyczną, ale przede wszystkim miłością i godnością.

Wsparcie, które okazało się bezcenne

Artystka wspomniała także o rodzinie, przyjaciołach i licznych znajomych, którzy towarzyszyli jej mężowi aż do samego końca. Ich obecność – jak zaznacza – była dla niej nieocenionym oparciem w najtrudniejszych chwilach.

Pogrzeb Jacka Gulczyńskiego odbył się 11 grudnia w Poznaniu, jednak echo jego odejścia wybrzmiało szeroko dopiero teraz, gdy Małgorzata Ostrowska zdobyła się na publiczne wyznanie.

Głos, który zostanie na długo

W jej słowach nie ma jedynie żalu po stracie. Jest także ogromna wdzięczność – dla personelu, dla wolontariuszy, dla ludzi, którzy pokazali, iż choćby w obliczu śmierci można tworzyć przestrzeń pełną ciepła, bliskości i szacunku.

To świadectwo, które rzuca nowe światło na temat odchodzenia. Pokazuje, iż ostatnie dni można przeżyć w sposób godny, otoczony troską, bez zbędnego cierpienia i w atmosferze, która oddaje charakter osoby, która odchodzi.

Wpis Ostrowskiej w krótkim czasie stał się jednym z najmocniejszych i najbardziej poruszających głosów po odejściu Jacka Gulczyńskiego – głosem, który mówi o miłości, stracie, ale też o ludzkiej dobroci, na którą można natrafić choćby w najtrudniejszym miejscu.

Idź do oryginalnego materiału