Ile może kosztować urlop na Malediwach? To zależy, gdzie go spędzimy. Wiadomo, lokalne wyspy na Malediwach są o wiele tańszą opcją. Ja szczególnie polecam Fulhadhoo, małą wyspę na atolu Baa. To było totalne zaskoczenie, pozytywne oczywiście. To miejsce to dla mnie kompromis między horrendalnie drogimi resortami a tanimi guesthousami. Wysoki standard noclegowy plus rajskie plaże to kwintesencja egzotycznych wakacji. Ile kosztuje pobyt na wyspie Fulhadhoo? Być może ceny nie są najniższe w porównaniu z innymi lokalnymi wyspami, niemniej zdecydowanie warto zapłacić trochę więcej, by cieszyć się tym, co ta tropikalna perełka ma do zaoferowania. Fulhadhoo to jedna z najpiękniejszych wysp lokalnych na Malediwach. Dlaczego? Po pierwsze, białe piaszczyste plaże bikini, o czym pisałam w poprzednim wpisie. Po drugie, fantastyczny guesthouse 3 Hearts, który w zasadzie posiada standard hotelowy. Po trzecie, czystość na wyspie. Pod tym względem Fulhadhoo zdecydowanie się wyróżnia na tle innych lokalnych wysp na Malediwach. Ile zatem kosztuje pobyt na Fulhadhoo? Jak się tu dostać i zaplanować całą podróż? O tym przeczytacie w tym poście. Konkretnie dowiecie się: który guesthouse wybrać na Fulhadhoo i dlaczego, ile kosztuje wyżywienie na Fulhadhoo i jakie masz opcje, jakie wycieczki i atrakcje możesz wykupić na Fulhadhoo i ile to kosztuje, jak dostać się na Fulhadhoo, jak wygląda lokalna wioska na Fulhadhoo i co można kupić na miejscu. jeżeli chcecie zobaczyć, jak piękne i rajskie plaże są na Fulhadhoo, zajrzyjcie do wpisu: Na wyspie znajdziecie kilka opcji noclegowych, jednak nie ma ich dużo i to jest kolejny plus. Z pewnością w sezonie, czyli od grudnia do marca, ludzi będzie więcej. Jednak choćby w przypadku gości z innych kwater ciągle macie szansę na odpoczynek w odosobnieniu. w tej chwili na Fulhadhoo można zatrzymać się w kilku hotelikach: Azoush Tourist Guesthouse (najstarszy na wyspie, był tu już w 2014), Villa Marina (wygląda na nowy, niskobudżetowy), Fulhadhoo Inn (podczas naszego pobytu był zamknięty), Village Hideaway and Spa oraz 3 Hearts Guesthouse. Jak się domyślacie, zatrzymałam się w tym ostatnim i to był fantastyczny wybór. 3 Hearts Guesthouse podobno dedykowany jest dla par, jednak nie jest to prawda. Rodziny z dziećmi również się tu zatrzymują, a dzieciaki mogą liczyć na różne atrakcje. Aktualnie to chyba najsłynniejszy hotel na tej wyspie i naprawdę ma to swoje uzasadnienie w jakości samej kwaterki, jak i usług. W mojej ocenie guesthouse posiada standard hotelowy. choćby najtańsze pokoje wyposażone są dosłownie we wszystko, co może przydać się podczas pobytu. Na ścianie znajdziecie choćby powieszoną latarkę, by wieczorem w razie czego móc wybrać się na spacer. Pokoje sprzątane są codziennie, ręczniki wymieniane. Kawa i herbata dostępne przez cały czas. Przemoczone czy uprane rzeczy można powiesić w specjalnym pomieszczeniu w pokoju lub na zewnątrz w kilku miejscach. Przed wejściem do pokoi znajdziecie małe prysznice do opłukania nóg. W ofercie guesthouse ma pokoje standardowe, delux (dodatkowa kanapa), pokój rodzinny z balkonem oraz apartament z tarasem. W każdym pokoju znajduje się płaski telewizor, wybór kanałów jest ogromny, w tym także anglojęzyczne. Nowoczesna łazienka z ciepłą wodą również jest, co dla mnie jest dużym plusem… ta ciepła woda oczywiście. Wifi w pokojach działa ciut gorzej niż w miejscach ogólnodostępnych. Cena za pobyt uzależniona jest od pory, w jakiej się tu zatrzymacie. W listopadzie za pokój 2-osobowy ze śniadaniem za 4 noce zapłaciłam 344,32 USD, czyli 86 USD za noc (327 zł). W cenie wliczone były już wszystkie podatki: 12% podatek hotelowy, 10% serwis oraz 3 USD opłata środowiskowa za noc za osobę. Tak, nie jest to najtańsza wyspa, ani najtańszy guesthouse, niemniej wart swojej ceny pod każdym względem. Taką cenę można także ustrzelić w sezonie, warto sprawdzać portal booking. Właścicielami 3 Hearts jest para rosyjsko-malediwska, Elvira oraz Simba, naprawdę świetni ludzie. Simba odbiera gości z Goidhoo, bowiem speedboat z Male nie dopływa ani na Fulhadhoo, ani na Fehendhoo. Elvira zaś wita gości na miejscu. Po przybyciu do hotelu dostajecie szklankę z chłodnym sokiem i grzecznie siadacie przy stolikach w restauracji. Właśnie w tym momencie na samym początku Elvira przekazuje najważniejsze informacje, można też o wszystko wypytać. Na miejscu do dyspozycji gości znajdziecie bezpłatny sprzęt do snurkowania oraz wiele innych przydatnych rzeczy, takich jak np. spray od komarów. A te potrafią ciąć, jeżeli traficie na porę z deszczem. Język rosyjski oczywiście króluje, ale nie ma problemu także z angielskim. Widać, iż to właśnie Elvira zarządza całym interesem. Jej mąż skupia się na organizowaniu wycieczek. Simba pochodzi z Male, zjeździł wiele atoli i Fulhadhoo skradło jego serce. Tak, jak wspomniałam już na początku, według niego Fulhadhoo to najpiękniejsza lokalna wyspa. To naprawdę sympatyczni i mili ludzie. Są w stanie także zorganizować leki, jeżeli gorzej się poczujecie, co miało miejsce w moim przypadku. Na szczęście moja apteczka zawsze dobrze jest wyposażona. 3 Hearts posiada również swoją restaurację, a ceny są bardzo przystępne. Obawiałam się, iż w takim miejscu trzeba będzie słono płacić za wyżywienie, tym bardziej, iż na wyspie lokalnych jadłodajni brak. Jest jeden bar, niemniej nie wyglądał na popularne miejsce do stołowania. Tak więc kolejne pozytywne zaskoczenie. Jedzenie jest pyszne, a wybór też spory. Można zamawiać całe zestawy lub pojedyncze dania. W menu znajdziecie kuchnię malediwską, ale nie tylko. W momencie, gdy znudzą się Wam tutejsze specjały, zawsze można zamówić coś bliższego naszym smakom. Porcje są tu spore, a głównym jedzeniem jest ryż, makaron, ryby, sałatki czy świeżo wyciskane soki z papai lub mango. Można poprosić o zorganizowanie grilla na plaży lub choćby o piknik na bezludnej wyspie. A jeżeli wybierzecie się na łowienie ryb lub polowanie na ośmiornice, wówczas Wasze łupy wylądują na Waszym talerzu. Większość gości podczas naszego pobytu wykupiło pełne wyżywienie. W takim przypadku serwowane jest to, co jest w menu na dany dzień. My wykupiliśmy pakiet ze śniadaniem i była to dla nas optymalna opcja, bowiem ilość jedzenia w full board była ogromna i dla mnie nie do przejedzenia. Przykładowe ceny jedzenia w 3 Hearts: makarony różnego rodzaju – 10 USD, ryba (grillowana lub steak z tuńczyka) bez dodatków -10 USD, fish&chips – 14 USD, kurczak curry 10 USD, dodatki ryż, frytki – od 3 do 5 UDS, dhal curry – 5 USD, fish curry – 7 USD, veggie noodles – 4 USD, tuna lub chicken noodles/rice – 5 USD, sałatka wege – 4 USD, sałatka a la caprese – 5 UDS, sałatka z bakłażana – 6 USD. Zestaw obiadowy kosztował 11 USD, zaś zestaw kolacyjny – 17 USD. Więcej informacji oraz cen znajdziecie na zdjęciach menu. Jak każdy guesthouse, tak i 3 Hearts organizuje dodatkowe wycieczki oraz malediwskie atrakcje. W tym przypadku ceny nie są może najniższe, jednak jeżeli kochacie podwodny świat, warto się skusić. My wybraliśmy się na pływanie z mantami i było rewelacyjnie. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, iż manty po prostu się pojawiły i dały się zobaczyć. Simba oraz jego ekipa bardzo dobrze wiedzieli, czy i o której warto popłynąć. Grupa z innego hotelu, która wypłynęła w momencie, w którym my już wracaliśmy, nie miała takiego szczęścia. Ogólnie zarówno Fulhadhoo, jak i wyspa obok Fehendhoo słynną właśnie z obecności mant, które na tym atolu udało się nam zobaczyć dwa razy. Wszystkie atrakcje, jakie oferuje guesthouse 3 Hearts to: snurkowanie (1,5 godziny) – 50 USD, nocne snurkowanie (1,5 godziny) – 60 USD, snurkowanie z żółwiami (1,5 godziny) – 65 USD, snurkowanie z mantami (7:00 – 8:30) – 75 USD, polowanie na ośmiornice (1,5 godziny) – 75 USD, obserwacja delfinów o wschodzie słońca (6:00 – 7:30) – 85 USD, sandbank trip + barbecue (pół dnia) – 100 USD, bezludna wyspa Innafushi + barbecue (pół dnia) – 130 USD, bioluminescencyjny plankton o zachodzie słońca (1 godzina) – 50 USD, łowienie ryb o wschodzie słońca + lunch w bonusie (6:00 – 8:30) – 90 USD, łowienie ryb o zachodzie słońca + lunch w bonusie (16:30 – 19:30) – 100 USD big game fishing, czyli wędkowanie + lunch w bonusie (3 godziny) – 100 USD, live bait fishing, czyli wędkowanie na żywe przynęty + lunch w bonusie (3-4 godziny) – 130 UDS, pakiet 3 w 1: snurkowanie (45 min.), wędkowanie (1,5 godziny), sand bank (2 godziny) – 130 USD, opcja z obiadem barbecue – 165 USD, Hanifaru Marine Protected Area (czerwiec – listopad) – 300 USD, każda dodatkowa osobe +75 USD, romantyczna kolacja na plaży (18:00 – 20:00) – 95 USD island hopping, czyli zwiedzanie innych lokalnych wysp (Hithadhoo, Thulhadhoo, snorkeling, lunch) – 75 USD osoba w grupie 6-8 osobowej, 55 USD osoba w grupie 10-14 osobobej, *Ceny dotyczą się dwóch osób lub rodziny z dziećmi, chyba iż zaznaczono inaczej. Każda dodatkowa osoba +20 USD. Sporty wodne, jakie oferuje 3 Hearts guesthouse: pływanie kajakiem jedynką 2 godziny – 13 USD, 4 godziny – 25 USD, cały dzień – 40 USD, pływanie kajakiem dwójką 2 godziny – 20 USD, 4 godziny – 35 USD, cały dzień – 50 USD. Maski oraz płetwy są dostępne bezpłatnie. Podróż z Male na Fulhadhoo trwa 1,5 – 2 godziny. Jest kilka opcji transportu, choć najpopularniejszym jest publiczny speadboat, czyli łódź motorowa. Z takiego transferu skorzystałam i ja. Rezerwacji dokonałam przez guesthouse. Cena w jedną stronę to 40 USD. Myślę, iż to cena dla turystów, miejscowi płacą mniej, jednak nie mam pojęcia, jak samemu można zabukować właśnie tę łódkę. Speedboat nazywa się AtollCute. Łódź z Male odpływa o 13:00, z Fulhadhoo zaś o 8:00 rano. Kursuje codziennie, oprócz piątku. Koniecznie dajcie znać Waszym gospodarzom, w jaki sposób zamierzacie się dostać na wyspę. Wtedy z pewnością pomogą Wam wszystko zorganizować. Oto wszystkie dostępne opcje transportu z Male na Fulhadhoo. 1) Transfer publiczną łodzią motorową. Prom odpływa z MMA Jetty, który znajduje się między lokalnym targiem a jetty nr 1. Czas rejsu: około 2 godziny. Kursuje od soboty do czwartku, w piątek kursu brak. Z Male na Fulhadhoo – 13:00 Z Fulhadhoo do Male – 08:00 2) Transfer prywatną łodzią motorową (dostępny na życzenie). 3) Transfer lotem krajowym FlyMe (4–5 razy dziennie). Lot z Male na wyspę Dharavandhoo i z wyspy Dharavandhoo do Male (czas przelotu 25 minut) + transfer prywatną łodzią z wyspy Dharavandhoo na wyspę Fulhadhoo i z wyspy Fulhadhoo na wyspę Dharavandhoo. 4) Transfer nocnym promem towarowym. Czas trwania: 6–7 godzin. Z Male na Fulhadhoo – w każdy poniedziałek o 02:00 Z Fulhadhoo do Male – w każdą sobotę o 02:00. Wioska jest nieduża, usytuowana we wschodniej części wyspy. Resztę pokrywa tropikalny las i plaże. Zamieszkuje ją około 300 osób. Wszyscy są tu bardzo sympatyczni i uśmiechnięci. Znajdziecie tu centrum nurkowe, przychodnię, meczet, boisko do siatkówki oraz piłki nożnej (mecze realizowane są dość często), a także szkołę. Podobno nauczanie jest tu na wysokim poziomie. Dzieciaki chętnie rozmawiają po angielsku, opowiadają o sobie. Na wyspie są też dwa sklepy spożywcze, w których kupicie wszystko, czego potrzeba. Oczywiście asortyment jest ograniczony, niemniej podstawowe produkty są na półkach, od chemii, przez jedzenie, przyprawy po pamiątki. Znak rozpoznawczy lokalnych wysp na Malediwach to oczywiście jorli, czyli siatkowe siedziska z metalową ramą, które albo tworzą rząd, albo wiszą na drzewie jak hamak. Są one czymś w rodzaju odpowiednika naszej ławki parkowej, gdzie ludzie mogą usiąść i porozmawiać. Oczywiście na Fulhadhoo też je znajdziecie. Zawieszone na drzewach przy portowej plaży świetnie nadają się na błogi relaks o każdej porze dnia. Widok na ocean powala, a lekkie bujanie wprawia w swego rodzaju trans. Co ważne, jest naprawdę czysto. Mieszkańcy bardzo dbają o swoje domy i całą wyspę. Widać to gołym okiem. Na końcu wyspy znajduje się spore wysypisko, gdzie składowane są odpady (gdzieś trzeba je ulokować). Część śmieci jest spalana, część wywożona. Można zobaczyć, jak mieszkańcy znoszą tu pełne worki, co jest bardzo pozytywne. Wygląda na to, iż świadomość ludzi się zmienia, w dużej mierze dzięki turystyce. Problem ze śmieciami, jak i ich utylizacją na Malediwach ciągle jednak istnieje, ale to już temat na oddzielny wpis. Co ciekawe, w wiosce widać także recycling. W domostwach wykorzystuje się plastik lub inne odpady, dając im drugie życie. I tak np. można tu zobaczyć plastikowe butelki, służące jako donice do kwiatów. Publiczna plaża jest również bardzo urokliwa. Prowadzi do niej słynna alejka palmowa, przy której kryje się stary zarośnięty cmentarz. Trzeba dobrze się przyjrzeć, bo można go przeoczyć. Stare muzułmańskie nagrobki muszą pamiętać zamierzchłe czasy. Plaża przy przystani jest również urokliwa z czystą...