Majówka Anno Domini 2025 rozpoczęta

gorzowianin.com 4 godzin temu
W trakcie porannego spaceru przez tak zwane centrum natykałem się głównie na miejskich kloszardów, celebrujących święto pracy tanim winem z Biedry. Jakie miasto, takie obchody – rzekłbym. Pardon! Sypię głowę popiołem na znak (auto)pokuty. To już nie święto pracy! To dzień świętego Józefa – cieśli. Młodym spieszę wyjaśnić, iż cieśla to taki jegomość, co w czasach betlejemskiej stajenki dłubał coś tam w drewnie. Bez wsparcia automatycznych obrabiarek made in China. Szacun.


Majówka to obowiązkowo grillowanie. Nad miastem unosi się zapach ludowej kiełbasy z promki po 9,99 zł za kilogram. Etykietki ze składem lepiej nie czytać – od samego patrzenia robi się ciężkostrawnie. Bardziej luksusowo zawiewa aromatem znad gorzowskiej Rublowki, czyli duowioski Chwalęcice–Kłodawa, gdzie zamieszkały gorzowskie elity. Cielęcina zadnia, łosoś, ostrygi – stosownie do prezesowskich czy też poselskich apanaży. Złote, a skromne. Luksus być musi. Możemy jedynie powąchać, zważywszy na (bieda)płace, jakie od lat zapewnia zwijający się Gorzów Wuelkape swoim mieszkańcom.


Jest też dobra wiadomość dla osób religijnych. W najbliższy piątek możecie grillować mięsiwo wszelakie bez obowiązkowej spowiedzi. Dobrodziej (biskup) wydał dekret (po kościelnemu: dyspensę), za pomocą którego po degustacji soczystej karkówki nie musicie meldować się przy konfesjonale. Wegetarian za barbarzyństwo z góry przepraszam. Osobiście udam się na nadwarciańską łąkę, gdzie przesympatyczne krowy zamierzam dokarmić soczystą marchewką – o ile przebiegłe konie wcześniej nie wszamią całego zapasu.


I jak tu nie świętować w tak zacnych okolicznościach? Niech się świeci pierwszy maja!
Idź do oryginalnego materiału