Majorka na 4 dni – co warto zobaczyć, plan podróży

celwpodrozy.pl 1 rok temu

Majorka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, choć przed wyjazdem moje skojarzenia były średnio pozytywne. Tłumy turystów, drogo, wszechobecna komercja. I być może tak jest w sezonie, natomiast ja na Majorkę wybrałam się w kwietniu. I to była bardzo dobra decyzja, bo ludzi było zdecydowanie mniej niż w lecie. A sama Majorka naprawdę może zachwycić, zarówno zapierającymi dech krajobrazami, jaki i niesamowitymi zabytkami. Jest więc połączenie idealne. Co warto zobaczyć na Majorce przez 4 dni? Oto mój plan podróży. Zaznaczam od razu, iż zrealizowałam go, przemieszczając się po wyspie autobusami. jeżeli wypożyczycie auto, z pewnością będziecie bardziej elastyczni, choć transport publiczny na Majorce działa naprawdę bardzo dobrze. Dzień 1 na Majorce – Valldemossa i Soller Przejazd z lotniska o 9:00 na dworzec autobusowy w Palmie – bilet 5 EUR. Przejazd autobusem nr 203 za 2,70 EUR do Valldemossa – zwiedzanie pół dnia. Valldemossa Valledemossa to malutkie miasteczko na Majorce, malutkie, ale jakże sławne. Droga z Palmy do tego miejsca jest niezwykle malownicza, prowadzi bowiem przez góry. Valldemossa jest niezwykle urokliwa, stare wąskie uliczki, kamieniczki ozdobione kwiatami, a dookoła góry. Ta miejscowość jest także niezwykle popularna wśród turystów. Uwaga, to drugie najczęściej odwiedzane miasto na Majorce. Dlaczego? Być może za sprawą znamienitych gości, czyli Fryderyka Chopina i George Sand. Tak, tak, jest tutaj polski akcent. Para mieszkała tu przez 2 miesiące w Klasztorze Kartuzów. Znajduje się tu niewielkie muzeum, poświęcone wielkiemu kompozytorowi. Warto także przespacerować się na punkty widokowe. Znajdują się one przy głównej szosie, więc uważajcie na pędzące samochody. W pewnym momencie chodnik się urywa i trzeba przejść poboczem. Punkty widokowe są zaznaczone na mapach Google, więc bez problemu je namierzycie. Jadąc z Palmy też je zobaczycie. Zajmijcie miejsca po lewej stronie autobusu. Przejazd autobusem nr 203 za 2,70 EUR z Valldemossa do Port de Soller. Tip: jeżeli macie czas, zatrzymajcie się po drodze także w wiosce Deia. Leży ona w samym środku gór, a widoki są obłędne. jeżeli chcecie podziwiać je z autobusu, usiądźcie po prawej stronie. Port do Soller i zabytkowy tramwaj Tutaj przybyłam po to, by doświadczyć przejażdżki osławionym już zabytkowym tramwajem oraz zabytkowym pociągiem. Autobusem dojechałam do Port do Soller. Przystanek autobusowy znajduje się ciut poza miasteczkiem, do którego dojdziecie w około 10-15 min. To typowo wypoczynkowy kurort nad samym morzem na północno-zachodnim wybrzeżu Majorki. W samym centrum znajduje się plaża oraz długa promenada z mariną, okolona przez liczne bary i restauracje. Widok przyjemny, aczkolwiek jak dla mnie nic spektakularnego. Atrakcją jest tutaj niewątpliwie zabytkowy tramwaj, który kursuje na trasie Port do Soller – Soller. Jak dostać się na jego pokład? Trzeba po prostu namierzyć przystanek. jeżeli staniecie przodem do plaży, wówczas musicie udać się w prawo promenadą, aż dojdziecie do punktu, gdzie z pewnością będzie oczekiwała grupka ludzi. A jak się przyjrzycie, to zobaczycie coś w rodzaju szyldu przystankowego, na którym umieszczono informacje o tramwaju oraz rozkład. Bilet można zakupić przez Internet lub w tramwaju. Konduktorzy skrupulatnie pilnują tego, by każdy został uprawniony do podróży. Przejazd zabytkowym tramwajem z Port Soller do Soller kosztuje 8 EUR, a trwa on około 20 minut. Soller i zabytkowy pociąg Zwiedzanie Soller przez godzinę. Soller to przyjemne miasteczko, które słynie z sadów cytrusowych. Zobaczycie je z pewnością podczas jazdy tramwajem. Słynie także z przepięknego kościoła Sant Bartomeu. Zobaczycie go już w trakcie podróży zabytkowym tramwajem. To chyba najbardziej znany kadr z Soller. Wybudowano go w XIII wieku, jednak od tamtej pory budynek przeszedł kilka znaczących zmian. Dostrzeżemy elementy barokowe, jak np. fasada wraz neogotyckimi zdobieniami. Warto oczywiście wybrać się tu na spacer wąskimi uliczkami, podczas którego skosztujecie świeżo wyciskanego słodkiego soku z pomarańczy. Powrót do Palmy zabytkowym pociągiem – koszt 18 EUR. Tak, ta cena przeraziła i mnie. Nie chciało mi się jednak szukać przystanku autobusowego i sprawdzać rozkładu. A ten przejazd potraktowałam jako atrakcję. Sam dworzec kolejowy robi wrażenie. W modernistycznym budynku mieści się małe bezpłatne muzeum, w którym można podziwiać prace Pabla Picassa oraz Joana Miró. To tu, na stacji końcowej, wysiada się z zabytkowego tramwaju. Powrót z Soller do Palmy wąskotorową kolejką trwa godzinę. Wagony są drewniane i faktycznie przenoszą nas w czasie. Na trasie zobaczycie kilka ładnych widoków, ale nie jest to tak spektakularne, jak niektórzy opisują. Pociąg podobno zatrzymuje się na punkcie widokowym Mirador del Pujol D’en Banya. Podobno, bowiem w moim przypadku nie miało to miejsca. Owa kolejka naprawdę ma już swoje lata. Kursuje nieprzerwanie od 1912 roku. Stanowiła kiedyś znaczący środek transportu dla mieszkańców. Nazywano go ekspresem witaminy C, ponieważ służył także do przewożenia cytrusów z Doliny Pomarańczy. Tip: jeżeli chcecie odbyć podróż zabytkowym pociągiem na trasie Palma – Soller, czy to w jedną, czy drugą stronę, pomyślcie o biletach wcześniej. Ja tego nie zrobiłam i po prostu przyszłam na dworzec. Okazało się, iż bilety są wyprzedane. Miła pani natomiast podpowiedziała, iż może ostatnim połączeniem uda mi się wrócić. Musiałam poczekać, aż wszyscy z biletami przejdą przez bramkę, by dowiedzieć się, czy będą miejsca. Miałam szczęście i zostałam wpuszczona. Szybciutko pobiegłam do kasy, gdzie nabyłam nietani bilet. Dzień 2 na Majorce – Palma de Mallorca Zwiedzanie Palmy zaplanowałam na sobotę, by atrakcje ze wstępem były otwarte. A to dlatego, iż mój pobyt przypadł na Święta Wielkanocne, więc w Wielki Piątek i w Wielką Niedzielę większość miejsc było zamkniętych. Plan ułożyłam tak, by najpierw zobaczyć te punkty na mapie stolicy Majorki, które zwiedza się wewnątrz. Co warto zobaczyć w Palma de Mallorca w jeden dzień? Oto mój plan. Dodam tylko, iż na zwiedzanie Palmy przeznaczyłam jeszcze dodatkowe pół dnia w Wielki Poniedziałek i też jeszcze miałam, co robić. Katedra La Seu i Pałac Almudaina Zwiedzanie w Wielką Sobotę rozpoczęłam oczywiście od największej atrakcji stolicy Majorki, czyli od katedry La Seu. To wizytówka wyspy, oczywiście nie bez powodu. Tutaj zobaczycie największą gotycką rozetę na świecie, zwaną Okiem Gotyku. Jej średnica wynosi prawie 14 metrów, zawiera 24 trójkąty równoboczne i 1236 kawałków szkła. Bilet do katedry zakupiłam online na najwcześniejszą godzinę, czyli na 10:00. I to była super decyzja. Jest wówczas sporo mniej ludzi, a wejście do pustej katedry jeszcze potęguję wrażenie. Do tego oczywiście nie trzeba stać w kasie w kolejce. Bilet kosztował 9 EUR. W cenie pozostało zwiedzanie muzeum przykatedralnego, do którego również zajrzałam. Z katedry udałam się prosto do Pałacu Almudaina, który znajdują się tuż obok. Wstęp kosztuje 7 EUR i w tym przypadku zakupu spokojnie można dokonać w kasie. Nie było kolejek i tak naprawdę na miejscu można zadecydować, czy interesują nas wnętrza. Został wybudowany w czasach dominacji muzułmańskiej i pełnił funkcję alkazaru, czyli ufortyfikowanego pałacu. Następnie wybrałam się na spacer promenadą wzdłuż katedry. To jest punk obowiązkowy, by zobaczyć świątynię z innej perspektywy, odbijającą się w tafli wody. W ten sposób dotarłam do arabskich łaźni Banys Arabs. Wstęp kosztuje 3 EUR. Obiekt jest mały i tak naprawdę jedna sala robi największe wrażenie. Można tu chwilę odpocząć w ładnym ogrodzie. Stąd poszłam jeszcze dalej aż do końca murów, by wrócić drugą stroną promenady nad wodą pod katedrą. Atrakcje przy nadmorskiej promenadzie w Palma de Mallorca Następnie ruszyłam w kierunku zamku Bellver. Po drodze wstąpiłam do gotyckiego budynku dawnej giełdy handlowej La Llotja. Wzniesiono go w XV wieku jako centrum handlowe dla kupców, a konkretnie dla Stowarzyszenia Rynków. Wstęp jest bezpłatny. jeżeli jest upał, to w tychże murach można złapać nieco chłodu. Budowla wygląda jak połącznie kościoła z zamkiem. Uwagę zwracają niewątpliwie kolumny oraz okna, a także ogromna przestrzeń. w tej chwili w La Llotja służy jako centrum kultury. Tu realizowane są wystawy lokalnych artystów oraz koncerty klasyczne. Idą dalej w kierunku mariny, trafiłam na targ tuż za budynkiem giełdy i tutaj skusiłam się na lunch. Zamówiłam na moich oczach przygotowywaną paellę, choć wybór był o wiele większy. Od kiełbasek, owoców morza po pieczone prosię z rożna. Zamek Bellver i pobliskie dzielnice Zamek Bellver, czyli Castillo de Bellver, znajduje się ok 3 km od katedry La Seu, a spacer zajmie 40 minut. I bardzo Wam go polecam. Dlaczego? O tym za chwilę. Sam zamek zdecydowanie warto zobaczyć, a wstęp kosztuje 4 EUR. Rozciąga się stąd obłędna panorama na miasto, budowlę bowiem ulokowano na wzgórzu, na wysokości 113 metrów nad poziomem morza. Miejsce to służyło za rezydencję królewską, ale także i za więzienie. W drodze powrotnej pokręciłam się więcej po dzielnicach, przez które przechodziłam. A mowa tu o dzielnicy El Jonquet, w której odkryjecie stare wiatraki. Dobrze je widać także z mariny. Odwiedziłam także dawną rybacką dzielnicę Santa Catalina, która słynie z kultowego marketu oraz rezydencji w stylu secesyjnym, galerii, sklepów vinatge i kawiarni, popularnych wśród bohemy artystycznej. Ciekawym obiektem, który odkryłam po drodze, jest także hotel Artmadams. Uwagę od razu zwraca elewacja budynku, a konkretnie to, w jaki sposób został pomalowany. Ten czterogwiazdkowy hotel powstał w 2000 roku, a zaprojektował go architekt Dr. M. Guillermo Forteza. Historyczna część Palma de Mallorca Stąd udałam się znowu do historycznej części Palmy na spacer uliczkami starego miasta Tu odkryłam niesamowity budynek Miejskiej Biblioteki Publicznej. Wiem, iż następnym razem z pewnością zajrzę do jego wnętrza. W tej dzielnicy znajdują się także niesamowicie interesujące kamienice, które przypominają architekturę Gaudiego. Były one wzorowane na dziełach tegoż artysty. Na tej liście zdecydowanie wyróżniają się trzy: Can Forteza Rey i El Águila niedaleko Plaza Mayor oraz Can Corbellana przy Plaça de Cort. Dzień 3 na Majorce – Alcudia i Pollenca W tym dniu ponownie ruszyłam poza stolicę Majorki, i ponownie autobusami. Pierwszym celem była Alcudia. Chciałam też sprawdzić, czy dotrę stamtąd na Cap de Fromentor. Alcudia Z Palma de Mallorca do Alcudii pojechałam autobusem nr 302 za 5,40 EUR. Miasteczko Alcudia podzielone jest na dwie części: historyczne centrum oraz nowszą część turystyczną, czyli Port d’Alcudia nad brzegiem morza z pięknymi plażami. Najpierw udałam się na zwiedzanie starej części miasta. Historyczne centrum otoczone jest murami obronnymi z XIII wieku, które są jednymi z najlepiej zachowanych na Balearach. Wewnątrz starówki można spacerować wąskimi, brukowanymi uliczkami, które stanowią mały labirynt. Znajdziecie tu wiele tradycyjnych hiszpańskich restauracji, kawiarni, sklepów z rękodziełem i zabytkowych budynków, takich jak gotycki kościół św. Jakuba. No i oczywiście znajdziecie tu innych turystów. Główna ulica starej części była niesamowicie zatłoczona. Dlatego warto odbić właśnie we wspomniany labirynt i pokręcić się po innych uliczkach. Polecam także przespacerować się po murach obronnych, co po pierwsze jest bezpłatne, a po drugie stanowi atrakcję z małą adrenaliną dla tych, którzy mają lęk wysokości czy przestrzeni. Stąd udałam się na spacer do Port d’Alcudia i na plażę. Dystans to 1,5 km i zajęło mi to 20 min. na piechotę. Ta część to de facto typowy kurort z hotelami i pensjonatami oraz deptakiem wzdłuż morza. Natomiast plaża jest tu niesamowita, szeroka i piaszczystą, jedna z najdłuższych na Majorce. A kolor wody też robi swoje, lazurowo-szmaragdowy jak z najlepszych wakacyjnych folderów. Tip: z Alcudi oraz z Port de Pollenca kursuje w okresie autobus nr 334 na Cap de Formentor. jeżeli macie czas, koniecznie tam pojedźcie. W Wielkanoc jeszcze nie kursował. Pollenca W Alcudii wsiadłam w autobus nr 322 i za za 2,70 EUR pojechała do Pollenca (czyt. Pojensa). Miasteczko zwiedzałam ponad 3h. A ono urzekło mnie totalnie. Pollenca to średniowieczna osada z tradycyjnymi kamiennymi zakątkami. I naprawdę to nie mniejsze urzeczenie niż Valldemossa. Przyznam szczerze, iż miałabym poważny dylemat, gdybym musiała wybierać. Dwie rzeczy trzeba tu zrobić obowiązkowo: wejść na punkt widokowy do kościółka Església del Calvari, prowadzi do niego 365 schodów oraz zgubić się w labiryncie wąskich uliczek starej części miasteczka. Spacerowałam tutaj naprawdę długo. Uroku dodaje położenie, bowiem teren jest pofalowany. Dzień 4 na Majorce – Palma de Mallorca W tym dniu zaplanowałam dalsze zwiedzanie Palmy, jako iż wczesnym popołudniem miałam lot powrotny do Polski. A i niedosyt pozostał, bowiem stolica Majorki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na liście miałam kolejne secesyjne kamienice w stylu Gaudiego. Tym razem namierzyłam Can Casasayas – Pensjonat Menorquina. Te dwa bliźniacze budynki znajdują się na Plaça del Mercat. Faliste fasady przypominaj Casa Batlló Gaudieho w Barcelonie. W pobliżu stoi jeszcze Gran Hotel przy Plaça Weyler. Budynek jest w tej chwili centrum kulturalnym, należącym do Fundacji La Caixa. W starej części miasta poszukałam jeszcze kilkusetletniego drzewa oliwnego na Placa de Cort, a także pomnika Fryderyka Chopina, który mieszkał w Palmie przez jakiś czas. Pokręciłam się jeszcze po uliczkach,...

Idź do oryginalnego materiału