Magiczny naszyjnik: jak żona przywróciła męża do życia

newsempire24.com 3 dni temu

Jeden naszyjnik zmienił wszystko: jak żona przywróciła męża do życia

— Kochanie, dzisiaj wpadnę do Zosi — powiedziała Jagoda, gwałtownie poprawiając włosy przed lustrem. — Już wieki się nie widziałyśmy.

— Jasne — skinął głową Krzysztof. — Miłego wieczoru.

Jagoda wyszła, a w domu zapanowała znajoma cisza. Krzysztof, zadowolony z rzadkiej okazji, by spokojnie posiedzieć przy komputerze, zanurzył się w grze. Ale niedługo oderwał go dźwięk telefonu.

— Cześć, przyjacielu! — odezwał się głos Tomka, starego kumpla Krzysztofa. — Jadę do ciebie! Żona chyba nie ma w domu. A właśnie widziałem Jagodę koło mojej pracy…

Krzysztof zastygł, trzymając słuchawkę w dłoni. Mechanicznie zapytał:

— Koło twojej pracy? Ty pewny? Powiedziała, iż idzie do Zosi.

— Na sto procent ją widziałem — potwierdził Tomek. — Wychodziła z jubilera z jakąś paczuszką. Wsiadła do auta i odjechała. Można by moją Jagodę z kimś pomylić, ale twoją — nigdy.

Krzysztof poczuł, jak coś ciężkiego osiada mu na sercu. Zawsze bezgranicznie ufał Jagodzie. Przez pięć lat małżeństwa nigdy się nie pokłócili na poważnie, ich związek był wzorem dla znajomych. Ale teraz…

Gdy Tomek przyjechał, Krzysztof wciąż łamał sobie głowę nad tym, co usłyszał.

— No to co, zaczynamy? — Tomek postawił na stole siatkę z piwem.

— Czekaj… Na pewno to była Jagoda? — uparcie dopytywał się Krzysztof.

— Pewnie. Była jakaś roześmiana, z tą paczką… Prezent jej kupiłeś?

— Nie — ochryple odpowiedział Krzysztof.

W głowie kotłowały mu się myśli. *Czyżby miała kogoś?* — zadawał sobie pytanie. Postanowił zadzwonić do Jagody.

— Cześć, kochanie. Gdzie u nas są te większe szklanki? Tomek przyszedł, a ja nie mogę znaleźć… — powiedział, udając wesołość.

— W szafce, po prawej — odparła Jagoda. — My tu z Zosią przymierzamy jej nowe ciuchy. Wszystko gra.

Z telefonu dobiegł głos Zosi, potwierdzając słowa Jagody.

Krzysztof odetchnął z ulgą. Może Tomek się pomylił.

Jagoda wróciła późnym wieczorem. Pachniała perfumami i czymś jeszcze — ledwo wyczuwalnym zapachem nowości.

— Jak było? — zapytał Krzysztof.

— Świetnie — uśmiechnęła się Jagoda, całując go w policzek. — Przymierzałyśmy jej zakupy. Chciała iść jeszcze do klubu, ale bez ciebie nie poszłam.

Na sercu Krzysztofowi zrobiło się lżej. Postanowił nie dręczyć się już pustymi podejrzeniami.

Rano Krzysztof, jak zwykle, przygotował śniadanie. Od pół roku nie miał pracy, szukał czegoś odpowiedniego — ale cieszył Jagodę małymi gestami. Podał jej śniadanie do łóżka, z dumą patrząc, jak się uśmiecha.

Ale wtedy Jagoda, podziękowawszy mu, nagle dodała:

— Może byś jednak znalazł tę pracę… Ile można siedzieć mi na głowie?

Słowa zabolały. Krzysztof chciał coś odpowiedzieć, ale wtedy jego wzrok padł na jej szyję — błyszczał tam mały naszyjnik w kształcie serca, którego wcześniej u niej nie widział.

— Skąd ta biżuteria? — zachrypiał.

— Prezent — odparła Jagoda lekko. — Kupiłam sobie. Z premii.

Ale wątpliwości już zapuściły korzenie w sercu Krzysztofa. I pomimo zapewnień Jagody, w głowie miał tylko jedną myśl: *Ma kogoś.*

Ten dzień spędził na gorączkowym przeszukiwaniu ofert pracy. Musiał znaleźć coś natychmiast, za wszelką cenę.

Kilka godzin później Krzysztof siedział na rozmowie kwalifikacyjnej. A już następnego dnia zaczął nową posadę — w firmie produkującej okna. Pensja była przeciętna, ale stabilna.

— od dzisiaj wszystko będzie inaczej — obiecał sobie.

Tydzień później, wieczorem, postanowił zrobić Jagodzie niespodziankę — przygotował kurczaka w rękawie, nakrył do stołu.

Gdy Jagoda wróciła, zdziwiona uniosła brwi:

— Świętujemy?

— Jutro dostaję pierwszy przelew — powiedział dumnie Krzysztof. — Czas na małą fetę.

Jagoda uśmiechnęła się zmieszana. Gdzieś w środku ukłuło ją poczucie winy. W końcu ten cały plan z naszyjnikiem był jej małym podstępem…

Następnego dnia zadzwoniła do matki:

— Mamo, udało się! Znalazł pracę! Dba o mnie jak nigdy. A ten naszyjnik… — roześmiała się. — Wystarczył jeden, żeby nim wstrząsnąć.

W tej chwili Jagoda patrzyła na śpiącego po pracy Krzysztofa i rozumiała: czasem mała prowokacja to najlepszy sposób, by przypomnieć o prawdziwych uczuciach.

Idź do oryginalnego materiału