Zauważyłam elegancką kobietę. W piękny, jesienny dzień szłyśmy po przeciwnych stronach chodnika. Mój wzrok padł najpierw na jej piękny, długi fioletowy szal i nieco ciemniejszą, dopasowaną do figury spódnicę, a następnie na czerwoną skórzaną torbę. Pomyślałam, iż pani ta jest lekarką albo nauczycielką akademicką. Targnięta impulsem odwróciłam się i zaczęłam za nią iść. Byłam ciekawa, kim jest. Daleko nie uszłam, bo dama w fioletowej szacie weszła do sklepu z materiałami. W progu zawołała przyjaźnie do sprzedawczyni: „A ty tak siedzisz i dłubiesz, oczy ci się zepsują!”.