Jak przypomina portal „Super Express”, w lutym bieżącego roku minie 13 lat od zbrodni, którą wstrząsnęła Polską. Śmierć małej Madzi mimo upływu czasu przez cały czas szokuje i budzi niedowierzanie, bo dziewczynce szanse na życie odebrała jej własna matka.
Sprawa Madzi z Sosnowca
W lutym 2012 roku cała Polska żyła sprawą zaginięcia małej Madzi z Sosnowca. Dziewczynka, gdyby żyła obchodziłaby w tym roku swoje 14 urodziny. Niestety jej matka odebrała jej życie w miejscu, które było jej domem.
Dziewczynka urodziła się jako wcześniak. Jej stan był na tyle poważny, iż jej ojciec zdecydował się ochrzcić córkę jeszcze w szpitalu. Prawo kościelne dopuszcza taką możliwość w nagłych sytuacjach, kiedy w pobliżu nie ma księdza. Bartłomiej, ojciec małej Madzi planował ochrzcić córkę w Kościele. Nie było mu to jednak dane.
Mała Madzia z Sosnowca została uduszona przez własną matkę. Katarzyna W. jednak nie od razu przyznała, iż jej córka nie żyje. W mediach kobieta ze łzami w oczach relacjonowała, iż jej córeczkę ktoś porwał. Błagała, żeby zwrócono jej dziecko. Madzia już wtedy nie żyła. Została zamordowana 24 stycznia.
Porzuciła ciało córki
Po zabójstwie Katarzyna W. zabrała ciało córeczki do wózka i pojechała do parku przy Żeromskiego. Zwłoki Madzi porzuciła w ruinach budynku kolejowego pod stertą gruzu. Cała Polska miała nadzieję, iż dziewczynka się odnajdzie. Ruszyły poszukiwania na szeroką skalę, w które włączył się detektyw Krzysztof Rutkowski.
To on skłonił matkę Madzi do wyznania prawdy. Katarzyna W. wyznała, iż jej dziecko nie żyje. Choć na początku utrzymywała, iż śmierć Madzi była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Wiary tym zapewnieniom nie dał jednak sąd. Katarzyna W. nigdy nie przyznała się do winy. Odsiaduje wyrok 25 lat pozbawienia wolności. O wcześniejsze zwolnienie może ubiegać się dopiero po 20 latach.
Jak wskazuje „Super Express”, ciało Madzi spoczęło w rodzinnym grobie przy ul. Smutnej w Sosnowcu.