Mądra teściowa.

newsempire24.com 8 godzin temu

5 listopada 2025

Wczoraj, kiedy podlewałem kwiaty w oknie, usłyszałem gwałtowne otwarcie drzwi. Do kuchni wbiegła moja teściowa, Zofia, już w podeszłym wieku, ale wciąż pełna energii, a za nią moja córka, Grażyna, lat trzydzieści pięć, z twarzą taką, iż aż serce się kraje.

Mamo, jesteś sama? zapytała nagle.
A może najpierw przywitajmy się i zapytajmy, jak się czujesz? odparłem, starając się nie zdradzić, iż serce mi się kraje.
Cześć, mamo, jak się czujesz? Jestem taka przygnębiona, a taty już nie ma? westchnęła Grażyna.
Czuję się, jak przepisy w dowodzie osobistym, wiesz, iż dla mnie dokument to prawo. A tata? roześmiałem się słabo. Odszedł, żeby wierzyć w Boga.
Gdzie poszedł? dopytała.
Pomyśl, gdzie on chodzi w soboty? odpowiedziałem.
Do kościoła
Mam nadzieję, iż do kościoła, a nie do jakiejś innej rozmowy o Bogu roześmiałam się, a ona z kolei zapytała, co ją doprowadziło do takiej rozpaczy.

Grażyna nagle wybuchła:
Mamo, nie mogę już dłużej, rozwiodę się z Jankiem!
Jankiem? odparłam, nie kryjąc rozbawienia. Nie jest najgorszym mężem na świecie! Myślisz, iż czeka na ciebie kolej? Aha, zaraz zobaczysz, nie da się go tak po prostu wytrącić!

I czemu tak go uwielbiasz? Myślisz, iż cię kocha? drwiła.
Czy mam być kwaśna jak barszcz, bo nie kocha? Znam swoją córkę, a żona i złota teściowa mogłyby się wzajemnie nienawidzić! Wprowadzisz wszystkich w zakład!

Mamo, a jak mówią: Jabłko nie pada daleko od jabłoni uśmiechnęła się złośliwie.
A jeszcze: W rodzinie nie brakuje dziwaka pokazała język, mrugając. Przestań rozdzierać moje chore serce i mów wreszcie!

Mamo, posłuchaj: idziemy na urodziny, chcę dać pięćdziesiąt złotych, a on mówi O rety! domagała się.
A co w tym złego? Nie trzeba rozświetlać oczy ludziom, iż jesteście bogaci! Weź skromnie sześć kryształowych kieliszków i idź.

Rozważam! Kto potrzebuje teraz twoich kieliszków? Wszyscy już je mają!
Nie jestem sędzią, co chcesz wiedzieć, tylko pracownikiem kultury! Nie pamiętam, ile lat sprzedaję karnety do cyrku, ale robię to świetnie! jeżeli nie potrzebują kieliszków, podarują je innym, a będzie mnóstwo zamieszania!

Wtem do pokoju wszedł mężczyzna w wieku czterdziestu lat, sąsiad Piotr.

Dlaczego drzwi otwarte? Dzień dobry, mamo! powitał.
O, kto to przyszedł! Janku, mam nadzieję, iż będziesz jadł? Przygotowałam specjalną rybę, którą połyka się palcami. Gdybyś nie przyszedł, posłałabym tatę, żeby ci ją przyniósł!
A mnie? spojrzała Grażyna z obrażeniem. Nie zaoferowałaś mi nic!

Kochanie, mam wina, i dla ciebie też coś mam, po prostu tak się cieszę, iż zobaczyłam Janka! Opowiadam sąsiadom, iż mam złotego zięcia, lepszego niż jakikolwiek syn! Słuchaj, Janku, chcę, żebyś wiedział, iż stoję po twojej stronie. Twoja żona zrobiła mi szaleńczą głowę, ale mówię, iż masz rację! Czy chcesz zjeść w kuchni, czy przynieść ci coś tutaj?

Dziękuję, mamo, właśnie jedliśmy śniadanie, nie jestem głodny, i dzięki za wsparcie, bo żonie nic nie udowodnisz, będziesz stać przy swoim, choćbyś miał umrzeć!

Wiesz, Janku, a ona nie taka zła żona, opowiadała mi o tobie, jak bardzo jest dobra, i kocham cię jak własnego syna, rozumiesz?

Grażyna wypiła wodę i zadławiła się przy tych słowach.

Janko podszedł, objął żonę:

Naprawdę? Nie liczyłem, iż się posłuchasz
Nie, po prostu podpowiedziała, iż Dina chce ci coś pysznego przygotować, ale nie powie co. Rozmawialiśmy, jak dwie gospodynie! A przy prezencie przypadkowo powiedziała, iż nie zdecydowaliście, więc ja potwierdziłem, iż masz rację.

Moja teściowa przemówiła tak długo, iż Grażyna słuchała z otwartymi ustami, po czym uśmiechnęła się:

Mamo, dziękuję, zapamiętam wszystko, co mi powiedziałaś; jeżeli coś zapomnę, zadzwonię. Czas już iść.

Nie, dopóki nie zabierzesz dla Janka ryby, nie wypuszczę was!

Tylko dla Janka? Znowu o mnie zapomniałaś?

Och, głupia głowa, przecież wiesz, iż on jest dla mnie na pierwszym miejscu, a potem ty rzekła mama, wzruszając ramiona.

Zięć stał z zadowolonym uśmiechem. Teściowa wręczyła mu rybę owiniętą w pasiasty ręcznik, włożyła ją do wodoszczelnej torby i podała mu.

Smacznego, niech już się najedziesz, bo się obrażę!

Dziękuję, mamo, jesteś prawdziwą przyjaciółką. Szczęście mam z teściową! wziął żonę za rękę i odszedł.

Idź, dogonię, pożegnam się z mamą.

Mężczyzna wyszedł, córka podeszła do matki i szepnęła:

Mamo, jesteś wspaniałą aktorką! Wielki Teatr płacze na twoją cześć! A jak zostawiłaś tatę bez grosza?

Wiesz, kochanie, nie chcę, żebyś płakała po obu oczach, więc z tatą zjemy rybę następnym razem. Zapamiętaj: żeby w domu panował spokój, trzeba trochę grać w aktorkę.

Dziś zrozumiałem, iż rodzinne spory i drobne nieporozumienia są jak przyprawy w bigosie bez nich nie ma smaku. Najważniejsze, by w sercu miał miejsce dla szacunku i odrobiny teatralnej cierpliwości. To lekcja, którą zachowam na przyszłość.

Idź do oryginalnego materiału