klubkonikowwiatrembujanych.blogspot.com 3 tygodni temu
W całej trylogii akcja rozwija się z wolna, potem przyspiesza, by znaleźć kulminację w ostatnim tomie. Warkocz zostaje spleciony, zagumkowany, a my możemy tylko patrzeć. Zostać z poczuciem żalu, iż to już. I wdzięczności za to, iż podróż ta była nam dana. Tęsknoty za Toby, Zebem, Czarnobrodym. Zwłaszcza za Toby. A jednocześnie obawy, iż wizja Atwood może się ziścić. O ile przez cały czas będziemy tak bezmyślnie wyzyskiwać naszą planetę.