Spodziewałam się dużej posuchy, a tu proszę! 13 dziewczyn i aż 15 łupów!
Tym razem udało mi się złowić:
2 płaszcze
Jeden z nich to śliczny, rozkloszowany na dole, dwurzędowy prochowiec, który można zapinać zarówno na prawo, jak i na lewo. Otwory na guziki ma na obu klapach.
Bardzo to ciekawe... Bo nie wygląda na uniseks. Jest typowo damski. Ale może z racji mody na bycie raz kobietą, a raz mężczyzną, ma taką właśnie właściwość.
Jeśli ktoś obudzi się w danym dniu czując, iż jest mężczyzną, może go zapiąć na prawo.
Kosmos.
Nie sądziłam, że kiedyś dożyję takich czasów.
Drugi płaszcz jest całkiem normalny i w 100% damski.
Jest czerwony i lniany. Ma nieco krótsze niż ustawa przewiduje rękawki. Tak, żeby zachęcić wiosnę do tego, żeby w końcu się pojawiła tak naprawdę.
Marynarkę i kamizelkę...
Od razu się na nią rzuciłam, aczkolwiek przymierzyłam dopiero w domu i to typowa S-ka. I nie chce być inaczej.
A szkoda, bo sztucznofuterkowej marynarki w gepardzie cętki to ja jeszcze nie miałam :)
No ale cóż - może przypadnie (może... Ja mam na to nadzieję!) przypadnie do gustu komuś innemu podczas kolejnej wymiany ubrań.
Kamizelka jest dziergana na szydełku, ma podszewkę, żeby się nie rozciągnęła i jest przeurocza. Jest w stylu boho, czyli tak, jak lubię.
Nie mam na nią jeszcze pomysłu, ale to tylko kwestia potrzeby. Jak zrobi się cieplej, od razu coś dla mniej wymyślę.
Zatrzęsienie sukienek, bo aż 7 sztuk!
Uwielbiam sukienki. Uwielbiam je, bo nie muszę przy nich myśleć.
Ktoś zrobił to już za mnie, oszczędzając mój poranny czas podczas tworzenia stylizacji. Za jednym razem mam już górę i dół i jedyne, czym muszę się jeszcze zająć to dodatki.
Moim pierwszym łupem padła ażurowa piękność z beżową podszewką.
To, powiedziałabym, typowa sukienka na rodzinne wyjścia: na wesela, komunie i tak dalej.
Urzekła mnie kolorem i formą. Uwielbiam ażur we wszystkich formach.
Druga czarna i tiulowa.
Albo tiulowa i czarna. Jej dół jest znacznie sztywniejszy niż góra i przypomina długą spódnicę baletnicy.
W połączeniu z brązowym paskiem i kowbojkami będzie wyglądać super.
W drugiej stylizacji planuję połączyć ją z czarnym paskiem ze złotym haftem i czarnymi kozakami.
Będzie kozacko :D
Kolejna sukienka to pudrowa klasyka również idealna na rodzinne imprezy. Wygląda dobrze na zdjęciach i nie odwraca uwagi od osób grających główne skrzypce.
A i wygląda słodko, kobieco i niewinnie.
Muszę się dobrze zastanowić, z jakimi dodatkami ją połączyć, żebym czuła się w niej jak ja.
Kolejna jest w kolorze wiśniowym (wiśnie po obróbce termicznej), zakończona piękną falbaną.
Jestem w niej zakochana od pierwszego wejrzenia i nie mogę się doczekać okazji, kiedy ją założę.
Problem w tym, że nie mierzyłam jej na miejscu, więc może się okazać, iż będę musiała chwilę na to poczekać... Aż wrócę do prawidłowej wagi, bo przez ostatnie kilka tygodni brałam udział w szkoleniach, podczas których miałam dostęp do duuuużej ilości ciasteczek!
Kolejna ma podobnie wiśniowy kolor, aczkolwiek bardziej wiśni z kompotu, niż z soku.
Ma dość bezpieczny krój. Wbrew pozorom na osobie wygląda znacznie lepiej niż na wieszaku. Można w niej zjeść duży obiad i przez cały czas nic nie będzie widać! Lubię takie kroje.
Kolejna jest czarna z białymi lamówkami, lekko rozkloszowana na dole.
Zauważyłam ją przez przypadek i wzięłam bez mierzenia. Mam w szafie podobną, aczkolwiek podobną nie znaczy - taką samą.
A skoro mam podobną, to znaczy, iż lubię ten styl i krój i możliwe, iż z niej skorzystam.
O ile w nią wejdę.
Sukienka przypomina mi nieco styl Twiggi, chociaż to może się wiązać z tym, że sukienka, do której ta jest podobna, jest dokładnie w stylu Twiggi!
I na koniec czarna, obcisła mini w sportowym stylu.
Sukienka jest dzianinowa i wygląda na bardzo wygodną. Można ją połączyć nawet z adidasami. Ale jak będzie jej rola i los - zobaczymy.
Wiem, iż takie sukienki są super, jeżeli mam godzinami siedzieć przed komputerem.
Koszula mgiełka...
Na ten typ patrzyłam nie raz. Ten typ, czyli biało-czarne paski z kwiatami.
I mam dokładnie coś takiego!
SWAPy są super, bo to już kolejny raz, kiedy coś, co spodobało mi się w sklepie, a czego nie kupiłam, bo nie kupuję sobie ciuchów, zdobyłam na wymianie.
W połączeniu z lateksem lub czarnymi, woskowanymi spodniami będzie super!
Dzianinowa spódnica ołówkowa
...w kolorze śliwkowym.
To niby XS, ale podobno mieści się w nią spokojnie i M i L.
Zobaczymy.
Prawdopodobnie połączę ją z jakimś szerokim swetrem i tenisówkami w białymi kwiatki.
To również będzie stylizacja bardzo wygodna, a jednocześnie i efektowna.
Na koniec dodatki
Mam parę czarnych butów, pięknych! Oraz długi sznur pereł, których biel wpada nieco w róż.
Uwielbiam perły, więc cieszę się z nich naprawdę niesamowicie.
I to tyle na dziś może drogie Żuczki!
Idę zacząć weekend.
Informacje o kolejnych imprezach SWAP znajdziecie na oficjalnej stronie cyklu SWAP Wrocław - www.wymianaubran.pl oraz na Facebooku SWAP Wrocław i na moim fanpage’u Panna PrezesDżoolka.
A jeżeli jesteś z innego miasta i chciałabyś zorganizować coś takiego u siebie, odezwij się do mnie! Szukam koordynatorek, które chciałyby zająć się przypilnowaniem imprezy i ewentualnie pomocą w znalezieniu sali na wymianę.
____________________
O AUTORCE