Wonsan-Kalma był promowany jako światowej klasy ośrodek turystyczny i kulturalny. Planowanie budowy poprzedzono delegacją wysłaną przez Kim Dzong Una do Hiszpanii, gdzie urzędnicy mieli podpatrzeć europejskie rozwiązania w tym zakresie. Prace ruszyły w 2018 roku, ale otwarcie opóźniło się z powodu pandemii COVID-19. Jak wygląda kurort w Korei Północnej?
REKLAMA
Zobacz wideo Wyspa Komodo zamknięta dla turystów, by chronić warany
Rosyjska turystka w północnokoreańskim kurorcie. "Jak obraz, który namalowano specjalnie dla ciebie"
Chociaż Wonsan-Kalma to miejsce, którym Kim Dzong Un może pochwalić się światu, prawda jest taka, iż zagraniczni turyści nie mają do niego wstępu. Przeznaczony jest dla 20 tys. osób i został zbudowany na 4-kilometrowym odcinku wybrzeża. W skład kompleksu wchodzi 150 budynków - hotele, restauracje, park wodny, kino i stadion. Nie każdy jednak może się do niego wybrać, bo kraj jest zamknięty dla zagranicznych turystów, chyba iż chodzi o podróżnych z Rosji.
Na tiktokowym profilu @nytimes pojawiło się nagranie Rosjanki, Darii Zubkovej, która miała okazję odwiedzić to miejsce. Na filmie widać niemal puste plaże. - Wszystko jest nowe i piękne. To wygląda jak obraz, który namalowano specjalnie dla ciebie - powiedziała Daria. Tygodniowa wycieczka to koszt 1400 dolarów, czyli 5064 zł.
Podróż zaczyna się pociągiem z Pjongjangu, a z okien można dostrzec, jak żyją zwykli ludzie w tym kraju. Wiele osób jeździ rowerem, a prace w polu opierają się nie na maszynach, a na zwierzętach. Kiedy po 10 godzinach podróży Rosjanka dotarła do Wonsan-Kalma, zobaczyła, iż plaża została podzielona na dwie strefy. - Jedna część przeznaczona była dla obcokrajowców, druga zaś dla Koreańczyków. Oni nie mogli się z nami zintegrować, bo nie mieli do nas wstępu. To zupełnie inny świat - opowiedziała Rosjanka. - Kiedy szliśmy ulicą, patrzyli na nas z wielkim zdziwieniem, ponieważ kraj był zamknięty przez bardzo długi czas - dodała.
Luksus kosztem ludzkiego życia? "Bez względu na wszystko trzeba było wykonać zadanie"
Jak podaje bbc.com, budowa kurortu związana była z pracą przymusową. Na miejsce wysyłano tzw. brygady uderzeniowe, a robotnicy przez wiele godzin pracowali w trudnych warunkach z niskim wynagrodzeniem. Wiele osób straciło życie i podupadło na zdrowiu. - Widziałem kobiety, które były tak wyczerpane fizycznie i tak źle się odżywiały, iż przestały miesiączkować. [...] Zasadą działania brygad było to, iż bez względu na wszystko trzeba było wykonać zadanie, choćby jeżeli miało to kosztować życie - wyjawił Cho Chung Hui, jeden z pracowników.
Kang Gyuri również pracowała przy budowie kurortu i opowiedziała, iż aby zyskać tereny pod kompleks, władza wyrzucała ludzi z domów bez odszkodowania ani lokali zastępczych. - Problem polega na tym, iż bez względu na to, jak niesprawiedliwe się to wydaje, w Korei Północnej obywatele nie mogą otwarcie wyrażać swojego zdania ani protestować - powiedziała. Chciałabyś/chciałbyś odwiedzić Koreę Północną? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.