Wydaje się, iż lotnictwo i moda to bardzo odległe dziedziny, ale wbrew pozorom całkiem sporo je łączy. W ramach współpracy z marką Longines przygotowałem artykuł w którym przypomnę pięć kultowych ubrań i dodatków, jakie moda codzienna zawdzięcza lotnictwu. Kiedyś rzeczywiście używali ich piloci cywilni i wojskowi, a dzisiaj są częścią mody damskiej i męskiej.
ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH WSPÓŁPRACY KOMERCYJNEJ Z MARKĄ LONGINES i W.KRUK
1. SKÓRZANE KURTKI PILOTKI
Jednym z bestsellerowych produktów, który najbardziej kojarzy się z lotnictwem są krótkie skórzane kurtki, najczęściej nazywane pilotkami. Od kilku dekad są stałą częścią mody codziennej. Pierwotne wersje kurtek lotniczych pojawiły się jeszcze przed I wojną światową, czyli w czasach gdy lotnictwo dopiero raczkowało. Kabiny samolotów nie były wtedy jeszcze zabudowane, zatem piloci potrzebowali ciepłych ubrań. Idealnym surowcem okazała się skóra końska lub focza, która skutecznie chroniła przed wiatrem i chłodem.
Powszechnie uważa się, iż najlepszym i najczęściej kopiowanym wzorcem kurtek lotniczych jest model A2 stworzony dla armii amerykańskiej w roku 1940, ale podobne fasony miały na swoim wyposażeniu także wojska brytyjskie, niemieckie i wiele innych, zatem trudno jednoznacznie przypisać komuś te zasługi. Inne znane modele skórzanych kurtek to m.in. A1 (1927 r.), M422 (1941 r.) oraz G1 (1947 r.).
Popularyzację kurtek lotniczych bez wątpienia należy przypisać amerykańskiemu kinu. Zresztą nie po raz pierwszy postacie filmowe przyczyniły się do transferu produktów specjalistycznych z wojska do cywila. jeżeli chodzi o pilotki, to duża w tym zasługa kultowego filmu z lat 80 – „Top Gun”, który przedstawia środowisko młodych pilotów amerykańskich myśliwców. Pojawia się tam kurtka G1, która była na wyposażeniu armii amerykańskiej od roku 1947 aż do lat 80. To właśnie ten model zrobił największą karierę cywilną i do dnia dzisiejszego jest chętnie kopiowany przez marki odzieżowe. Najsłynniejsza kurtka lotnicza z polskiego kina, to oczywiście egzemplarz Franza Maurera, granego przez Bogusława Lindę w filmie „Psy”.
2. KURTKI BOMBERKI/FLYERSY
Szybki rozwój i unowocześnianie samolotów bojowych miały też wpływ na zmianę parametrów odzieży dla pilotów. Szczelne i ogrzewane kabiny nie wymagały już grubych i ciepłych kurtek skórzanych z futrzanym kołnierzem, a poza tym ważne były też aspekty ekonomiczne. Naturalne skóry stały się zbyt drogim surowcem, który w dodatku był coraz trudniej dostępny w ilościach, jakich potrzebowało ich wojsko. Tym sposobem w odzieży dla pilotów zaczęto stosować nylon – tkaninę lekką, tanią i łatwo dostępną.
Najbardziej klasyczny model w tej kategorii to MA-1, nylonowa bomberka kurtka stworzona dla armii Stanów Zjednoczonych na przełomie lat 40 i 50. XX wieku. Poza zastosowaniem nylonowego materiału, jej charakterystyczne elementy to: dzianinowa stójka zamiast standardowego kołnierza, kieszonka zasuwana na suwak na lewym rękawie oraz pomarańczowa podszewka. Ta ostatnia miała swoje zadanie – w przypadku zestrzelenia lub katapultowania pilot mógł taką kurtkę odwrócić na lewą stronę i dzięki jaskrawej podszewce był bardziej widoczny dla ekip ratowniczych.
Zielony flyers z pomarańczową podszewką zaczął wchodzić do mody codziennej w latach 70. Szczególnie upodobali go sobie skinheadzi. w tej chwili bomberki występują w ogromnej palecie kolorystycznej, w wersjach damskich i męskich oraz z różnych materiałów (nylon, bawełna, skóra, wełna). Klasyczne modele nawiązujące do oryginału z lat 40. najłatwiej kupić u marek, które wciąż są blisko związane z wojskiem np. Alpha Industries.
3. OKULARY AVIATORY
Świat oszalał na punkcie okularów typu aviator po filmie „Top Gun”, bo przed nim nie był to jakoś mega popularny dodatek. Ich pierwowzór powstał na przełomie lat 20. i 30. XX wieku. To właśnie wtedy Siły Powietrzne USA zleciły zaprojektowanie okularów przeciwsłonecznych, które miały chronić wzrok pilotów przed promieniami słonecznymi. Zadania podjęła się amerykańska firma optyczna Bausch & Lomb, która zaproponowała okulary z cienką ramką i dużymi soczewkami przypominającymi kształtem krople wody, a kształt ten był odzwierciedleniem pola widzenia ludzkiego oka.
Tak powstał model Aviator i sama marka Ray-Ban, której właścicielem do roku 1999 była firma Bausch & Lomb. Początkowo oprawka modelu Aviator produkowana była z tworzywa sztucznego. Dopiero w roku 1937 zmieniono ją na cienką, metalową ramkę i w takiej formie model jest produkowany do dnia dzisiejszego.
Okulary te jeszcze w latach trzydziestych trafiły do normalnej sprzedaży, ale nie cieszyły się jakimś szczególnym wzięciem. Przełomem był film „Top Gun” z roku 1986. Podobno po tym kinowym hicie sprzedaż modelu Aviator wzrosła kilkunastokrotnie i na wiele lat stały się przebojem wśród mężczyzn na całym świecie. Od kilkunastu lat chętnie noszą go też kobiety.
4. ZEGARKI LOTNICZE
W obecnych czasach praktycznie każda marka zegarkowa ma w swojej ofercie modele, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do dawnych modeli zegarków lotniczych. Różnica jest taka, iż te współczesne wersje pełnią głównie rolę stylowego dodatku, a prawdziwe zegarki lotnicze z pierwszej połowy XX wieku faktycznie były bardzo istotnym narzędziem nawigacyjnym dla pilotów, a nie tylko czasomierzem.
Zegarki lotnicze weszły do użytku pod koniec lat 20. ubiegłego wieku, gdy samoloty zaczęły pokonywać coraz dłuższe trasy. Już nie tylko międzypaństwowe, ale także międzykontynentalne. Były to loty bardzo długie, na dużych wysokościach, w zmieniających się warunkach atmosferycznych, a zatem zegarki pilotów musiały być maksymalnie precyzyjne, czytelne i niezawodne choćby przy dużych różnicach temperatur. Tym bardziej, iż w wielu przypadkach były to loty jednoosobowe, zatem piloci mogli liczyć tylko na siebie i swoje wskazania.
Prawdopodobnie pierwszym profesjonalnym zegarkiem lotniczym, który później trafił do normalnej sprzedaży był model, który powstał w ramach współpracy Charlesa Lindbergha (jednego z pionierów lotnictwa) z marką Longines w roku 1927. To słynny The Longines Lindbergh Hour Angle Watch, który później wykorzystywało wielu innych pilotów.
Markę Longines wybrała dla siebie także inna pionierka lotnictwa, słynna Amy Johnson, która mając niespełna dwadzieścia lat pokonywała już samotnie kilkudziesięciogodzinne trasy. Przygotowując ten artykuł trafiłem na stronę domu aukcyjnego Sotheby?s, gdzie w tym roku na jednej z aukcji sprzedano egzemplarz zegarka Longines z roku 1937, który należał do Amy Johnson. Nowy właściciel zapłacił za niego równowartość około 400 tys złotych. Zobaczcie jak pięknie wyglądały zegarki z tamtych lat.
Klasyczne zegarki lotnicze miały kilka cech charakterystycznych. Po pierwsze, były duże jak na tamte czasy. Ich tarcza po prostu miała być czytelna bez konieczności przybliżania ręki do oczu, stąd większy rozmiar (nawet 55 mm). Ponadprzeciętny rozmiar miały także koronki, ponieważ musiały dawać możliwość nakręcania zegarka choćby w rękawicach. Po trzecie, ich paski były wyjątkowo długie, ponieważ zegarki lotnicze najczęściej zapinano na rękawie kurtki, a nie bezpośrednio na nadgarstku. Po czwarte, indeksy były duże i pokrywano je substancjami fluorescencyjnymi.
Na zdjęciach do tego artykułu możecie zobaczyć tegoroczną nowość marki Longines – zegarek Spirit Zulu Time, który jest współczesną interpretacją zegarków pilotów i nawiązuje do tradycji lotniczych tej marki. Seria ta dostępna jest w pięciu wersjach kolorystycznych. Na moim nadgarstku możecie zobaczyć wersję z antracytową tarczą, biało-złotymi indeksami i ciemnozielonym bezelem ceramicznym (nr referencyjny L3.812.4.63.2).
5. KRÓTKIE KOŻUCHY
Tradycyjne kożuchy zawsze były okryciami wierzchnimi na wyjątkowo mroźne miesiące i z tego względu najczęściej sięgały poniżej kolan. Po prostu miały chronić przed zimnem możliwie jak największą powierzchnię ciała. Były więc rodzajem płaszcza, ale za sprawą lotnictwa uległy one mocnemu skróceniu i stały się też kurtkami. Jak to się stało? Otóż gdy w lotnictwie pojawiły się samoloty latające na znacznie wyższych pułapach niż dotychczas (m.in. bombowce), to niewystarczające okazały się standardowe kurtki pilotki. Nie były one wystarczającą ochroną przed chłodem. Tak powstał pomysł na wykorzystanie grubego futra owczego, ale w wersji krótszej, która dawałaby więcej swobody niż płaszcze z kożucha.
Jednym z pierwszych modeli, który wszedł do regularnej produkcji była kurtka z roku 1934 oznaczona symbolem B3. Poza grubym kożuchem, jej charakterystycznym elementem były dwa skórzane paski którymi można było spiąć wysoki kołnierz oraz brak dzianinowych ściągaczy na dole i przy rękawach. Ponieważ był to model stworzony dla załóg bombowców, to w zasadzie jest to jedyna kurtka o której faktycznie można mówić „bomberka” ;)
Kurtki wzorowane na B3 i jej następcach są dość powszechnie dostępne u marek specjalizujących się w kurtkach skórzanych, a także u typowo amerykańskich firm (np. Ralph Lauren ma je co roku w swoich kolekcjach).
Napiszcie w komentarzu które z lotniczych elementów są już w waszej szafie, a które chcielibyście mieć.
W sesji z moim udziałem występują:
Kurtka – Lancerto
Golf – Navigare
Spodnie – Dockers
Okulary – Ray-Ban Aviator
Buty – Carlos Santos
Czapka i szalik – Black
Zegarek – Longines Spirit Zulu Time (nr referencyjny L3.812.4.63.2)
Autorem zdjęć jest Dominika Kuroś. Podziękowania dla kawiarni
za udostępnienie wnętrz do sesji i dla salonu optycznego Klank Optyk za wypożyczenie okularów Ray-Ban.