Niby marzec i niby "powinnam" iść z duchem czasu i wrzucać może już tylko wiosenne inspiracje... Ale jakoś nie potrafię przestawić sie na taki tryb i wrzucam teraźniejsze zestawy, bardziej w formie "dziennika" co zakładam w danej chwili. Jak choćby dzisiejszy zestaw w formie mini- fotorelacji z Londynu.
Tak spędziliśmy sobotę - wraz z gośćmi z Polski wybraliśmy się na przechadzkę po Londynie. Krokomierz naliczył 22tys kroków ale obeszło się bez zakwasów.
Pogoda nie rozpieszczała więc postawiłam na ciepło i przede wszystkim wygodę. Puchówka z pewnością nie byłaby dobrym rozwiązaniem, szczególnie w pociągu czy metrze więc wybór padł na płaszcz i gruby, cieplutki golf, żebym nie musiała jeszcze obwiązywać się szalikiem.
A do butelkowej zieleni płaszcza i golfu dołączyła czerń w długości dżinsu 7/8 i ukochanych Martensów. Nie obeszło się i bez czapy.
P.S. Bardzo podoba mi się taki pochmurny Londyn na zdjęciach :)